Cześć!
jak wiecie, lub nie, oststnio zanabyłem kieszonkę ze Złatoustowskiego Zawoda. Kieszonka przyszła z Ukrainy, sprzedawca, z fantastycznym dorobkiem na eBay'u, twierdził, ze jest po serwisie. Dlaczego zatem mu nie wierzyć??? Kieszonka dotarła ekspresowo i zaraz okazało się,ze jest zedchła. Po poruszeniu cykała parę sekund i tyle. Ale w porządku pewnie serwis dawno, co tam - zrobi się. Potem chciałem sprawdzić, czy ustawianie wskazówek działa i jakiez było moje zdziwienie, gdy wałek przy próbie wyciągnięcia wyjechał całkiem z koperty. Pomyślałem, ze to niedokręcona śrubka i miałem rację, z tym, ze śrubki nie dało się dokręcić z powodu zerwanego gwintu oczywiście. niezły bal, jaki widać

. Pomyślałem soie, że chyba zostałem oszukany, ale to nic, jak się ma dorobek +2 to nie ma co robić zamieszania, zresztą - chciałem zatrzymać ten zegarek. I tak Złatoust został. Ci, którzy trochę mnie znają domyślą się, że taki całkiem zechły zegarek musiał bardzo mnie denerwować, więc dzisiaj rozłożyłem warsztacik i do roboty. I co się okazało??? Top nie sprezedawca oszukał mnie, a zegarmistrz sprzedawcę, chybe że sprzedawca jest tym zegarmistrzem. Bo ten zegarek jest faktycznie po serwisie. Po odkręceniu paru srubek o mało nie utopiłem się w jakimś brązowym oleju, którym zaciapane było sporo niewidocznych powierzchni - kałuża na kałuży. Po usunięciu sporego nadmiaru oleju złozyłęm zegarek nakładając swój olej w łożyska i chciałem odpiąć balans od mostka. I tu NIESPODZIANKA!!! Balansu nie da się odpiąć! Po prostu patafian zgubił klocek mocujący i zastąpił go chyba jakimś swoim wyrobem, wciśniętym na chama w otwór. Pewnie dałoby się go wybić, ale nie mam czym, a poza tym bałbym się o włos, więc jakoś nałożyłem tylko olej w łożysko i złozyłem mechanizm do kupy. I tu znów zonk, pomimo najszczerszych checi balans nie by w stanie wykonać nic poza dość smutno wyglądającymi drganiami. Przyjrzałem się - włos okazał się krzywy i dotykał balansu. Więc przyjrzałem si.ę balansowi nieco blizej. jako żywo ktoś wymieniał ośkę, nie ma co do tego wątpliwości. Nieszczeście polegało na tym, ze włos nie chciał się teraz za nic ułożyć płasko, tylko z uporem maniaka układał się skośnie, więc trochę pokombinowałem, dobiłem klocek w mostku do końca (skoro i tak nie da się go w sposób cywilizowany wyjąć

) i włos, choć wciaz nieco krzywy, już balansu nie dotyka, a to spory postęp. Balans (zresztą, jak się okazało też krzywy) natychmiast ruszył, ale wykazywał spore różnice w zależności od pozycji. Myślałem, ze to wciąż włos, ale nie było to możliwe, bo balans lepiej chodzi właśnie tarczą do góry! Następny podejrzany - łożysko balansu, takze okazało się dobre. Przyjrzałem się więc przez lupę i dokonałem ciekawego odkrycia - przerzutnik nie jest dobity do końca i trze o kotwicę! Tego to już rzecz jasna sam nie poprawię, mam tez wątpliwości, czy warto. Wychylenia balansu są względnie dobre, a chodził i tak raczej często nie będzie. Pewne jest, że jak trafię kiedys na dobry balans do kirowa i nie będzie bardziej potrzebującego zegarka, to sobie podmienię. I tym optymistycznym akcentem zakończyłem uzdatnianie zegarka... czyżby??? Otóż nie - pozostał problem wałka. o ile przed naprawą jakoś się trzymał, bo śrubka tylko przeskakiwała i dało się chwycić taki moment, ze jakoś się to trzymało, tak teraz śrubka kręciłą się już całkiem bez oporu i wałka nie dało sie zamocować. Prawda jest taka, ze zegarek potrzebuje dawcy częsci, bo z tym praktycznie nic nie da się zrobić - trzeba by dotaczać nową śrubkę z szerszym gwintem, ale stwierdziłęm, ze jak Ukraina, t o Ukraina i przewlekłem przez otwór dwie nitki

. pomogło? A oczywiście

. I tak na półkę. I tak chodzi nieźle. Serwisowania zegarków na Ukrainie - chyba nie polecam