Pomógł: 90 razy Wiek: 62 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 31014 Skąd: Zielona Góra
#16 Wysłany: 2010-11-30, 11:37
Generalnie w moim otoczeniu udało mi się podnieść świadomość zegarkowa, kilku moich kolegów nosi zegarki z werkiem automatycznym, oczywiście dobre bo Chińskie.
Pomógł: 112 razy Wiek: 46 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 37156 Skąd: Bone China
#18 Wysłany: 2010-11-30, 11:41
Na szczęście czasem duża wiedza na ten temat wzbudza zainteresowanie i dyskusję , czasem tak mam wśród rodziny i znajomych.
W rodzinie mam takie zegarki jak Doxa z lat 80 , Glashutte i trochę Casio lepszej jakości .
Czyli nie jest źle
Pomógł: 2 razy Wiek: 39 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 816 Skąd: spod ciemnej gwiazdy
#19 Wysłany: 2010-11-30, 11:45
Przypomina mi się moja mama...
- Piotrek, powiedz mi z ręką na sercu, ile masz zegarków.
- Jeden.
- Synu, jestem z ciebie dumna.
Ja nikogo nie uświadamiam, ponieważ często jest to odbierane za chwalenie się swoimi zegarkami. Ponadto, lubię elitarność - gdyby każdy nosił mechanika to już nie miałoby tego smaczku. Po trzecie wśród niektórych uchodzę za tego co ma torpedę na klamrze w zegarku - i się z tego nieźle brechtają.
Pomógł: 3 razy Wiek: 54 Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 1828 Skąd: Noworadomsk
#20 Wysłany: 2010-11-30, 11:55
Co najbardziej dziwiło moich kumpli? Kupiłeś zegarek chiński? W Hong Kongu? A te na bazarze to niedobre są? Mechaniczny? I po co ci taki, kwarc nie dokładniejszy? I tak to w skrócie wygląda. Ze dwóch jest takich, którzy to rozumieją. Jeden sam już sobie kupił Parnisa Portugalczyka Dziurbillona, a drugiemu będę zamawiał, tylko jeszcze się nie zdecydował jakiego. Ale to są wyjątki.
Blaz [Usunięty]
#21 Wysłany: 2010-11-30, 11:55
Wywiad napisał/a:
Ja nikogo nie uświadamiam, ponieważ często jest to odbierane za chwalenie się swoimi zegarkami.
Dokładnie. Tym bardziej że w Polsce cały czas istnieje pogląd, że na stosunkowo drogie przedmioty stać najbogatszych. W powszechnej świadomości drogi zegarek to taki powyżej 100 PLN, a kompletnie z sufitu cena to taka powyżej tysiąca PLN. Wydawanie większych sum, to już nie tylko dziwactwo. To niebezpieczna zachcianka. To np. usłyszała moja żona od swojej koleżanki. Koleżanka ze współczuciem pochyliła głowę nad biedną moją żoną, która musi tolerować męża-wariata, który wydaje pieniądze na zbytki. Prawdziwy mężczyzna takie pieniądze przepija!
andre [Usunięty]
#22 Wysłany: 2010-11-30, 11:56
Puściłem w świat i okolice trochę zegarków więc nie bardzo rozumiem. Moje Glashutte obskoczyły trochę ślubów.Pożyczam do garniaków Jak kierownik jednej z firma ma gdzieś wyskoczyć na nasiadówkę albo szkolenie to się u mnie melduje i wybiera zegarek Sam nie kupi bo rozwali w pracy (taka praca).Jedna siostra nosi mechanicznego Atlantica i Roamera,druga Ingressola z 1927 roku a trzecia nie nosi wcale bo nie lubi.
Ostatnio zmieniony przez andre 2010-11-30, 12:03, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 4 razy Wiek: 46 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 3028 Skąd: z Poznania :)
#23 Wysłany: 2010-11-30, 12:02
[quote="Blaz"]
Wywiad napisał/a:
Prawdziwy mężczyzna takie pieniądze przepija!
...a juści !!!
Telefon za 2k, telewizor za 4k, aparat za 3,5 czy laptop za 6k......to jest OK - zegarek za 1.5k to dziwactwo.....ale nie ma co się przejmować
Trzeba żyć dalej......
Ja nikogo nie uświadamiam, ponieważ często jest to odbierane za chwalenie się swoimi zegarkami.
Dokładnie. Tym bardziej że w Polsce cały czas istnieje pogląd, że na stosunkowo drogie przedmioty stać najbogatszych. W powszechnej świadomości drogi zegarek to taki powyżej 100 PLN, a kompletnie z sufitu cena to taka powyżej tysiąca PLN. Wydawanie większych sum, to już nie tylko dziwactwo. To niebezpieczna zachcianka. To np. usłyszała moja żona od swojej koleżanki. Koleżanka ze współczuciem pochyliła głowę nad biedną moją żoną, która musi tolerować męża-wariata, który wydaje pieniądze na zbytki. Prawdziwy mężczyzna takie pieniądze przepija!
Nie zgodzę się z powyższym. Moi znajomi wiedzą, że to pasja, a na pasję przeznacza się niejednokrotnie spore sumy. Koleżanka z pracy, fanka wszelkiej maści konsol, gier, komputerów i gadżetów potrafi kupić myszkę za 300 zł żeby pasowała do podświetlonej klawiatury tego samego producenta. Szanuję to, ona szanuje mnie i jest ok. Rzadko mówię komuś ile kosztują zegarki, które kupuję, zbywam zwykłym "nieistotne", chyba że ktoś chce koniecznie wiedzieć, bo np. chce sobie sprawić. Nie mam kasy na inne hobby, nie przepijam pieniędzy, mam w co się ubrać, nie odmawiam sobie innych przyjemności i nie oszczędzam na zegarek więcej niż miesiąc(choć mam taki zamiar w przyszłym roku ). To chyba zdrowa sytuacja. Inni jeżdżą na wycieczki, bawią się w przeróbki samochodów, kupują sprzęt komputerowy, obiektywy i lustrzanki, wędki, spadochrony, znaczki, monety, bawią się na giełdzie, itd. Zegarki to nie jedyne "drogie" hobby. Co więcej- dostępne dla każdego, bo można zaczynać i mieć starego ruska, albo kilka, a dopiero kiedyś kupić coś lepszego.
Puściłem w świat i okolice trochę zegarków więc nie bardzo rozumiem. Moje Glashutte obskoczyły trochę ślubów.Pożyczam do garniaków Jak kierownik jednej z firma ma gdzieś wyskoczyć na nasiadówkę albo szkolenie to się u mnie melduje i wybiera zegarek Sam nie kupi bo rozwali w pracy (taka praca).Jedna siostra nosi mechanicznego Atlantica i Roamera,druga Ingressola z 1927 roku a trzecia nie nosi wcale bo nie lubi.
U mojej Oli brata zaczęło się właśnie od pożyczania- nosił mojego Błoniaka, później coś innego, nie pamiętam, ostatnio Rakietkę 24h, a teraz dojrzał do zakupu czegoś dla siebie Jak zobaczył projekt naszego forumowca to myślałem, że go z trampek wystrzeli, tak się napalił- jest wielkim fanem lotnictwa. Zegarka niestety nie będzie miał, bo już niedostępne. Ale obiecałem mu że dam oczywiście ponosić swojego
Blaz [Usunięty]
#26 Wysłany: 2010-11-30, 12:11
Lechu, ale tak jak napisał Grzech: pasja pasji nierówna. Wydać dwa tysiaki na telefon? Normalne. 4 tysiaki na TV? Normalne. 800 PLN na osprzęt do konsoli dla dziecka? Normalne. Ale tysiak na zegarki?? Chore!
Choć ja oczywiście rozróżniam opinię dobrych znajomych i przyjaciół od opinii znajomych. Ta pierwsza grupa rozumie pasję, ma pasję, choć inne. Problem ogólniejszy jest taki dziś, że po prostu niewielu ludzi ma dziś jakąkolwiek pasję...
No dokładnie- wydawać grubą kasę na sprzęty uznawane dziś za "niezbędne", tj. telefony, plazmy, itp. jest normalnym. I właśnie dlatego edukuję znajomych, że zegarek to wcale nie jest coś gorszego od powyższych i też warto czasami kupić coś mechanicznego, droższego, bo jest tego warte! Kiedyś rozgorzała dyskusja nt. zegarków na raty, nadal się z tego śmiejecie(przynajmniej większość). Co w tym złego? Jeśli ktoś ma płynność finansową, nie boli go rata w postaci 1 000 zł miesięcznie powiedzmy, a bardziej mu się kalkuluje kupno ratalne, to czemu nie? Dziś wszystko kupuje się ratalnie, bo szybciej, bo łatwiej, bo będzie od razu w domu, w garażu, na stole. Dlaczego nie na ręku? Droga wolna moim skromnym zdaniem. Oczywiście takie rozwiązanie nie jest ok jeśli ktoś żeby spłacić te raty odejmuje sobie od ust, nie ma na utrzymanie chałupy, dzieci, itd. Wtedy mamy patologię, albo głęboką chorobę zegarkową. W innych przypadkach natomiast, nie widzę żadnych przeciwwskazań
andre [Usunięty]
#28 Wysłany: 2010-11-30, 12:20
Pięć Parniaków nie licząc moich tez sobie tyka i w okolicy i gdzieś w Polsce.
Pomógł: 112 razy Wiek: 46 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 37156 Skąd: Bone China
#29 Wysłany: 2010-11-30, 12:24
Kolekcjonowanie , zbieranie i pasja z tych wymienionych , może być uwarunkowana od czasów naszego wczesnego dzieciństwa , kiedy jeszcze nie mówimy czy chodzimy , ale już raczkujemy , wtedy lub troszkę wcześniej przychodzi tak zwana faza analna , czyli dziecko zaczyna interesować się np . swoją kupą czyli wsadza rączkę do nocnika , potem zabiera łyżeczkę ze stolika i zanosi do swojego kącika ..
Można w ten sposób zaobserwować czy dziecko będzie zbierać znaczki , puszki , kapsle , zegarki , dzieła sztuki , starocie w przyszłości
_________________
Blaz [Usunięty]
#30 Wysłany: 2010-11-30, 12:24
Bibliotek@rz napisał/a:
Kiedyś rozgorzała dyskusja nt. zegarków na raty, nadal się z tego śmiejecie(przynajmniej większość). Co w tym złego? Jeśli ktoś ma płynność finansową, nie boli go rata w postaci 1 000 zł miesięcznie powiedzmy, a bardziej mu się kalkuluje kupno ratalne, to czemu nie?
Lechu, to nie zrozumiałeś dlaczego się śmiejemy. Ale z drugiej strony sam powiedziałeś dlaczego.
Cytat:
Oczywiście takie rozwiązanie nie jest ok jeśli ktoś żeby spłacić te raty odejmuje sobie od ust, nie ma na utrzymanie chałupy, dzieci, itd. Wtedy mamy patologię, albo głęboką chorobę zegarkową.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach