
Od momentu kliknięcia przycisku ze zmieloną cyrylicą który w tłumaczeniu zapewne oznaczał „Kup Teraz” ów zegarek wciąż mi skądeś świtał. W końcu jednak sobie przypomniałem. Parę lat temu, kiedy to człowiek miał jeszcze mało lat i na tyle niewiele obowiązków że mógł wybrać się z rodzicami na wspólne ferie zimowe, pojechaliśmy do szwajcarskiego kurortu narciarskiego połączonego jednocześnie ze strefą wolnocłową – Zermatt. I w tejże miejscowości znajdował się, uwaga, uwaga – butik tejże marki. Udało mi się wykopać w necie zdjęcie (nie ja na nim figuruje


Fakt, faktem w butiku zapewne do zakupionego zegarka dostałbym tonę zawieszek, a drugie tyle papierów oraz jakieś pewnie znośne pudełko (mój przyszedł zapakowany w niebieskie pudełeczko od… Casio Edifice’a




Tyle wstępu, a teraz do rzeczy. Zakupiony przeze mnie czasomierz tak narawdę niczym prócz loga, napisu „Chronograph” na tarczy, jej koloru oraz koronki, nie różni się od modelu którym był inspirowany czyli Sea-Gulla M190S. I w sumie bardzo dobrze, gdyż jest to moim zdaniem jeden z najbardziej udanych modeli tejże marki. W związku z powyższym wymiary również pozostają te same, czyli 40mm średnicy, 12 mm grubości i 22mm między uszkami.

Jak napisałem wyżej tarcza różni się od pierwowzoru i większości OEMów kolorem. Kolorem, i teraz mam problem, bo nie wiem czy dobrze napisałem, sepiowym, bądź też „kawowym z dużą ilością mleka”. W każdym razie jest to kolor, który sprawia iż w oddali zegarek wygląda na starego vintage’a. Nie jest on może tak elegancki jak biały LD, ale do swetra o podobnym kolorze, który na szczęście posiadam pasuje idealnie




O bebeszkach również nie będę się zbytnio rozpisywał, bo boję się że nie wyjdę z domu



Podsumowując – miałem spore szczęście, gdyż kupiłem go za 1200 Juanów, co daje w przeliczeniu +/-500zł. I właściwie w tym momencie mogę napisać tylko jedno – cierpliwość popłaca, chociaż Davisa teraz na TB nie widzę, to jednak wisi jeden Dubach za 1550 Y czyli niewiele więcej od mojego, chociaż trochę przyznaję, trochę ładnie, no ale nadmiar elegancji też ma swoją cenę


