Pracuje na izbie przyjęć i nie raz pacjent mi na ręce naheftał, czy jak chociażby dzisiaj zostałem obsikany kiedy babcia wyrwała sobie worek z cewnika urologicznego

Szukam tak sobie od 3 miesięcy jakiegoś G-shocka, w miare nie dużego żeby nie przeszkadzał no i nie tyle odpornego na to wszystko co opisałem powyżej, bo raczej jestem w tym upaćkany do poziomu rękawiczek. Potrzebny mi zegarek który w razie wypadku moge bez problemu umyć i utopić w płynie bakteriobójczym i żeby miał dobry dostęp do timera/stopera.
Szukam w okolicy 300zł, zegarki pokroju 6900 raczej odpadają bo są stanowczo za duże, 5600 oglądałem w sklepie i raczej tak średnio mi podchodzi bo wygląda bardzo komunijnie. Z tego co się naczytałem to najlepsze wydały mi się te, wklejam linki bo to najtaniej jak udało mi się znaleźć:
http://www.brawat.pl/zegarek-meski-casio-g-9000-3 - tylko troche boję się o parującą szybkę o której się sporo naczytałem i o to, że batera trzyma tylko 3 lata, a ponoć wymiana nawet u specjalisty może się potem skończyć zalanym zegarkiem, przynajmniej tak isę naczytałem.
http://www.royaltime.eu/pl/casio-g-9100-1er.html - nie jest błoto odporny, ale ponoć nie ma takiego problemu z parującą szybką i bateria trzyma 7 lat, tylko te pływy i fazy księżyca to ja będe tylko z nudów na kiblu oglądał.
http://www.zegarkowy.pl/casio-g-2900f-1v.html
Moje pytanie to, czy Mudman jest naprawde taki awayjny, czy lepiej kupić Gulfmana. Lub po prostu zaoszczędzić kase i kupić g-2900 bo chyba nie odstaje od tamtych? No i bateria trzyma 10 lat więc nie będe się musiał obawiać że "łojzeu już 2 razy podświetliłem dziś wyświetlacz, basta na dziś!"
Z góry dziękuje za jakąś pomoc i pozdrawiam