Ceny zegarków okresie PRL.
Odpowiedz do tematu

:
Pamiętam jak dziś wspaniały tekst pana handlowca, pakującego pod pałacem Kultury swego wspólnika w wycieczkowy autobus do Syrii itp.: "A najlepiej kup ze dwie sciany Montan. Wranglerów nie bierz." :)
Ciekawe, może są na kizi? cool

Gboo

:
Na przełomie 1984/85 moja Matka kupiła sobie sprowadzony z "zagranicy" zegarek elektroniczny- nie pamiętam marki, nic wyszukanego, popsuł się zresztą dość szybko i wróciła do noszenia pozłacanego Łucza. W każdym razie ten "elektronik" kosztował dokładnie 2 klocki.
BTW kumpel mi się żalił ostatnio, że na komunie nie dostał "Montany" tylko taką Sławę:

No i oczywiście wstydził się kolegów.
Montana (a raczej Kessel, bo miałem taki brand cool ) doprowadzała mnie do szału, bo przestawała działać pod wpływem potu z ręki.

Kto nie chce karmić swojej armii, będzie karmił obcą.
:
Ja na komunie dostalem dokladnie ten sam model co ponizej ... moj chrzestny byl oficerem w Marynarce Wojennej w Gdyni, to mi skubnal go i paczke Matchbox-ow w Baltonie :D tez jestem ciekaw ile takie cos moglo kosztowac :popcorn:


Ostatnio zmieniony przez infectedcontrol 2014-11-05, 03:59, w całości zmieniany 1 raz
InfectedControl a.k.a. Dawid
:
infectedcontrol, poprawiaj Marynarkę Wojenną natychmiast, zanim Fazi przyjdzie ;) .

Antisocial and faceless...
:
mw75 napisał/a:
infectedcontrol, poprawiaj Marynarkę Wojenną natychmiast, zanim Fazi przyjdzie .


Poprawione ... moj ojciec (tez byly oficer MW) by mi dal :shock:
A tak na marginesie, paczka Machbox-ow byla pelna samochodzikow, ktore zmienialy kolory pifko cool :złośliwiec:

InfectedControl a.k.a. Dawid
:
pifko

Antisocial and faceless...
:
Około roku 1990 dostałem od Ojca takiego Wostoka:

Kupił go na rynku od obywatela ZSRR i o ile pamiętam zapłacił "sorok", czyli 40 000. Zawsze na bezelu ustawiałem czas do końca lekcji. Wszelakie rynki były wtedy okupowane przez Rosjan i Litwinów, sprzedawali wszystko, co wywozili ze Związku.

Kto nie chce karmić swojej armii, będzie karmił obcą.
:
Tak, to były czasy bazarów (u mnie w mieście w piątki). Chyba każdy znał wtedy słowo 'skolko' :D pifko

:
Chyba w '87 miałem komunię, musiałbym zerknąć w wypalaną pamiątkę, wtedy motorynka kosztowała 42 000, rok później dostałem kolarzówę rometa za ~20 000 jak rzucili na składnice, zegarek dostałem od babci jakąś damkę na 17 kamieniach (yewelsy były na tarczy) ni cholery nie wiem co to było ale zamiast paska miało mesh, spiłowany na szlifierce, wtedy zazdrościłem elektroników z melodyjkami

:
Popatrzcie jak wielka była inflacja, jeżeli tanie wino w ok. 1992-94 kosztowało 24 000. Do dziś pamiętam "szerry za dwadzieścia cztery" ;) .

Ostatnio zmieniony przez mw75 2014-11-05, 21:20, w całości zmieniany 1 raz
Antisocial and faceless...
:
Za czasów świetności "Stawki większej niż życie" zwało się J-23 i tyleż papiaków kosztowało :)

G.

:
A jakie słodziutkie było...No, podstawową zaletę stanowiła niewygórowana cena.
Pamiętam, jak z kumplem raczyliśmy się takim frykasem, będąc na tzw. kacu.
Kolega po przeczytaniu na etykiecie, że rzeczone winko jest bardzo słodkie, najpierw się, przepraszam bardzo, no, niech będzie, zwymiotował, a dopiero później korzystał z napitku.
Po zdegustowaniu flaszki ta nadmierna słodycz przestawała przeszkadzać, a wręcz przeciwnie.
Podczas takiej wyrafinowanej konsumpcji na Poljota się nie łypało. Smakosze czasu nie mierzą.

ricky
:
mw75 napisał/a:
Popatrzcie jak wielka była inflacja, jeżeli tanie wino w ok. 1992-94 kosztowało 24 000. Do dziś pamiętam "szerry za dwadzieścia cztery" ;) .


95 rok, wino Mistral, 16500pln , 2 dni chory byłem jak świnia po tym jabolu :głową w mur: nie zapomnę tego do końca życia

:
Około roku 1960 "Ruhla" kosztowała 180 złotych, a kilka lat później "Sportiwnyje" - 570.
W tym samym mniej więcej okresie, jakiś "Rolex" był na wystawie "Jubilera" na pl. Konstytucji (popularnie, a nie bez powodu zwanym placem Prostytucji) miał cenę 15.000. Moja pierwsza po studiach pensja (w 1971) wynosiła 900 złotych. Nie pamiętam dokładnie za ile "pani Joasia" kupiła (a raczej załatwiła) dla syna (gdzieś około 1965) "Lanco", ale było to ponad tysiąc. O ile dobrze pamiętam "Rodina" mojej Babci kosztowała we wczesnych latach sześćdziesiątych 750 zł.

PS. a wino marki "Wino" w 1966 - 17 zł.

Ostatnio zmieniony przez Zinajda 2014-11-05, 22:36, w całości zmieniany 3 razy
Tak wyglądała Zina aka Zinajda.
:
Jacek. napisał/a:
Za czasów świetności "Stawki większej niż życie" zwało się J-23 i tyleż papiaków kosztowało :)

G.


hmmm i za 14 zł były czasy dawało się kupić zanim nie zdrożało w połowie lat 70-tych
"Patykiem pisane" - popularnie nazywane

Oryginały z 1969r znalezione w pewnym urzędzie za szafą :D

Ostatnio zmieniony przez Ciech 2014-11-06, 00:44, w całości zmieniany 1 raz
Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.