...nie wszyscy mnie znają to się przedstawię...
...mam na imię Wojtek i jestem chronoholikiem

...w związku z niedawnym kryzysem kieszonkowym zapoczątkował się u mnie niedawno proces wypychania nagromadzonych przez kilka lat cebulek... zwanych od czasu do czasu kolekcją... doszło do mnie po prostu, że można ich mieć 3, 4 sztuki... no góra 6... ale nie ponad 30... tym bardziej, że w ogóle ich nie używam... od czasu do czasu jedną wyjmę... nakręcę... i tyle widzę... czasem słyszę opinię forumowiczów, że kolekcję łatwo sprzedać ale odbudować to już nie... gdybym miał zbiór rzadkich omeg kieszonkowych czy czegoś tam to może bym się wahał... a tak mam parę pospolitych amerykanów... kilkanaście kirowek... jednym słowem wielka doopa...
...kilka sztuk i trochę złomu wypchałem... uzbierała się mała sumka... no i się zaczęło... ubzdurał mi się citek... nie pali mi się a coś kupić chcę bo kasa się rozejdzie jak nie na głupoty to na przysłowiowe cukierki...
...no i właśnie...
...dordźta...
...założenie... trochę węża, ale bez przesady... obrotowy ring...
...napaliłem się na budżetowego nighthawka jak szczerbaty na suchary... chodził za mną od dłuższego czasu... kumotrom zazdrościłem...

...jak zwykle gdy przyszło co do czego to się zaczęły schody... bo jak się goni króliczka to każda łapka jest taka milusia, puszysta, uszka i nosek rozkoszne... a jak się już futrzaka ma na wyciągnięcie ręki to się okazuje, że nie wszystko złoto...
...chciałem... ale teraz ale trochę miszczem eneaszem trąci

...no to druga koncepcja... w budżecie... ładny błękit... ale brać co idzie


...wyszło na to, że się jeszcze coś sprzeda z tzw kolekcji i pójdzie się dalej ku nighthawkowi...

...ale dalej wężowisko...
...to może poluźnić rajtuzy, bez napinki odkładać na kupkę


