Dawno nie było okazji, aby tu się czymś pochwalić . A przecież założyciel wątku musi nad nim czuwać...
Oto po powrocie od zegarmistrza prezentuję z dumą rzadki wyrób dobrze znanej kumotrom firmy rodziny Lilpopów. Rzadki, dlatego że mający porządny męski rozmiar vintage, tj. prawie 38mm bez koronki.
Tarcza w kolorze srebrnym, zmieniająca odcień w zależności od kąta padania światła (już pokazywałem to w innym moim podobnym polskim vintage). Werk od A. Schilda brandowany Remos, czyli nazwą firemki od której imć pan Lilpop musiał kupić ten zegarek.
Oczywiście można by podejrzewać, czy nie doszło do przekładki samej tarczy, ale znalazłem coś takiego - Remos w wersji pierwotnej.
Ponieważ oprócz napisu na tarczy cała jej reszta jest identyczna, identyczny jest też mechanizm z takim samym oznaczeniem na kole naciągu, trudno zakładać zegarmistrzowską przekładkę do przypadkowego zegarka. Tarcza z mechanizmem od początku stanowiły więc parę. Wskazuje to również na szwajcarskie pochodzenie tarczy, czyli, że Lilpop nie kupował/robił tarcz w Polsce. Nie wiadomo czy druk napisu też był zlecony, czy wykonany na miejscu. Choć trzeba zauważyć, że czcionka w obu napisach jest taka sama.
Inne są natomiast koperta i wskazówki. W tym ostatnim wypadku trzeba imć Lilpopowi przyznać, że o niebo lepsze.
Stan zachowania średni, ale nigdy stan nie był dla mnie najważniejszy w starych zegarkach. Jak dla mnie to właśnie dla takich znalezisk warto specjalizować się w przedwojennych polonicach.
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2016-02-21, 17:46, w całości zmieniany 1 raz
_________________ 'Cause I got this crazy way... crazy way I'm swimming in still waters
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
#173 Wysłany: 2016-02-21, 21:02
Piękny zabytek. Gratuluję i zazdraszczam.
BTW: ciekawe, dlaczego zegarki z zakładu Lilpopa są tak rzadkie. Przecież to była spora firma, działająca bodaj od 1789 - musieli sprzedać setki zegarków pod marką zakładu.
Le Gboux.
_________________ "We offer best solutions in search of a problem"
Oprócz zawsze przytaczanego twierdzenia o zniszczeniach z czasów wojny to biorąc pod uwagę naręczne, było przecież tylko circa 20 lat na ich wypuszczenie na rynek. To krócej niż obecnie minęło od końca PRL...
Długość historii firmy tu niewiele zmienia. Kieszonki, zegary to inna para kaloszy, ale dla naręcznych to czas był dla wszystkich jednakowy.
Co do tej rzadkości to też nie jest aż tak źle - ja mam cztery i powiedziałbym nawet, że w kategorii męskie naręczne, to Lilpop jest w mojej kolekcji najliczniej reprezentowany.
Edit:
Dla ścisłości, to cztery ogółem, z czego do miana męskich, oprócz powyższego, może w zasadzie prezentować dwa.
_________________ Były starszy szeregowy Wintergreen był to złośliwy gnojek, który znajdował zadowolenie w swojej bezsensownej pracy.
Ostatnio zmieniony przez Wintergreen 2016-02-22, 14:05, w całości zmieniany 1 raz
Jacek. Klon Właściciela Kilku Fabryk Ryżu Sfermentowanego.
Pomógł: 99 razy Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 15379 Skąd: że by...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach