Jak ja lubię, gdy w stary, od dawna martwy mechanizm wraca zycie

. Zegar wrócił z naprawy. bardzo się martwiłem, bo po rozmontowaniu mechanizmu okazało się, że rdza jest wszędzie, gdzie tylko może być - na czopach, zębnikach, wychwycie - wszędzie. W zakładzie nie robili mo wielkich nadziei, ale prymitymny amerykansko-radziecki chodzik okazał się twardszy niż się spodziewaliśmy i po porządnym wyczyszczeniu i usunięciu korozji ruszł z kopyta i pięknie chodzi, ma ładne wychylenia wahadła - super

. A jeszcze pare dekad na tym strychu by poleżał, to pewnie nie udałoby się go uratować.