Był zimny marcowy dzień, kiedy Jej Wysokość Żona oznajmiła głosem kategorycznym, iż Dziecko koniecznie wymaga doposażenia w czwartą parę "butów wiosennych". Wszyscy wiemy co się pod tym kryje. Uradowany byłem, jak syn cadyka przed zjedzeniem kanapki ze smalcem

Gdy JWŻ buszowała po obuwniczym, wymknąłem się rzucając takie tajemnicze "aaa eeee yyyy do jubilera na chwilkę" ... Pewnie oczami wyobraźni juz widziała, co w tym jubilerze będę oglądał ... Bo przecież że nie zegarki

I tu ją przechytrzyłem


Bo zegarki, a juźci. Akurat rzucili Ingersolle

Był to zakup z kategorii impulsowych. Zegarek wyeksponowany wcale, na dramatycznie marnej jakości firmowej bransolecie, i pewnie bym go wogóle nie zauważył, gdyby nie "automatic chronograph" na tarczy.

Bo organoleptycznym zapoznaniu się z pacjentem, okazało się że mam do czynienia z modelem IN 6100 Hero. Jest to zegarek z już nie produkowanej kolekcji, więc tym ciekawiej jak się uchował.

Zegarek jest wielki. Wymiary to 46 mm, 16 mm grubości, i 54 mm od ucha do ucha. Do tego dość duże koronki.

Tarcza z gładkim nadrukiem, klasyczne "lotnicze" indeksy bez wodotrysków, tarczki chronografu i sekundnika ryflowane okrężnie.

To czym zegarek przyciągnął moją uwagę były "lotnicze" wskazówki w starym stylu.
Koperta oczywiście stalowa, polerowana w całości, wykończona bardzo dobrze, między uszami widoczne ślady obróbki, ale są zapolerowane i wyglądają naturalnie.
Dekiel zakręcany, z uszczelką, dość topornej konstrukcji, ale spasowany idealnie.

Dość ciekawy patent w postaci falistego pierścienia dociskowego, który praktycznie leży luzem, i dopiero po zakręceniu dekla ustawia się na swoim miejscu - dość odważny patent w zegarku z naciągiem automatycznym ...


Mechanizm to chiński klon V7750. Wykończenie w tym wydaniu jest, mówiąc wprost, brzydkie jak kupa po jagodach.

Jedyny element poddany jakiejkolwiek obróbce to wahnik ze szlifem słoneczkowym i oznaczeniami. Płyty są gołe, jak wyszły z frezarki, mostek modułu atomatu ma fazowaną krawędź. Wszystkie dźwignie są polerowane.

Regulator jest prawie identyczny jak ten z V7750.

Mechanizm działa w sposób zadowalający. Jest dobrze wyregulowany (od 12.00 27 marca do teraz zrobił +30 sekund), system chronografu działa bardzo przyjemnie i precyzyjnie, wskazówki zerują się idealnie, co wcale nie jest takie oczywiste bo widziałem skaczące jak im sie podobało wskazówki w Orisach za 12 tysi

Poza bransoletą, która od razu nadaje się do zdjecia, a jej klamerka - do wywalenia, zegarek jest świetny, i nie schodzi mi z łapy czwarty dzień - a to już jest osiągnięcie

Zastanawiam się, jak by wyglądał na mocarnej bransolecie paranojopodobnej

