

Więc co może kręcić w kwarcach?
Po pierwsze, to samo, co kręci też w braciach mechanicznych, czyli "powłoka". Jakość wykonania, image zegarka, dopracowanie szczegółów, wykorzystane materiały. Myślę, że pod tym względem nie ma rozbieżności.
Co jeszcze? W kwarcu brak wirujących trybików, w których magii wielu się podkochuje (skrycie bądź jawnie). Pewnie dla sporej grupy normalnych userów - multum funkcji


Dla prawdziwych hobbystów zegarka kwarcowego (do których śmie zaliczać się piszący te słowa) - nie o to chodzi

Chodzi o to, o co chodziło od początku, czyli o czas.
W rozwoju dziedziny zegarkowej zawsze chodziło o mierzenie czasu, w sposób doskonały na aktualne możliwości. Zegarek pod tym względem jest magicznym przedmiotem, bo pokazuje coś, czego nie można dotknąć, pomacać, zobaczyć gołym okiem. W zegarku kwarcowym można odnaleźć kontynuację tego poszukiwania, bo nie jest to przyrząd tak doskonały, jak może się na początku wydawać.
Co to kwarc? Zegarek, w którym upływ czasu jest mierzony w oparciu o drgania rezonansowe oscylatora kwarcowego. Niby proste. Czy te drgania od czegoś zależą? I tu dochodzimy do sedna - zależą w sposób istotny, od temperatury oscylatora. Taki oscylator drga wg założeń w ściśle określonej temperaturze, wszelkie odchyłki temperatury w górę lub w dół o kilka stopni - zaburzają te drgania powodując, że oscylator zaczyna drgać wolniej. Efektem spadku/wzrostu temperatury o 10 stopni w stosunku do założonej jest różnica kilku minut w skali roku. Większe różnice temperatury przekładają się na większe odchyłki w mierzeniu czasu.
Zegarek jest przedmiotem, który trzymamy na ręce (gdzie nagrzewa się od ciepła ręki), a potem zdejmujemy. Nosimy w zimę i w upalne lato. Efektem tych zmian temperatury są podawane przez producentów odchyłki +-20s/miesiąc. Dla jednych to wystarcza, dla innych (maniaków czasu i perfekcyjności

Co z tym można zrobić?
1. synchronizować, synchronizować - czyli próbować zwalić na zegarek "czarną robotę" z poprawianiem bieżących ustawień czasu.
Na całe szczęście cywilizacja odkryła zegar atomowy, pozwalający bardzo dokładnie mierzyć czas. W kilku miejscach na świecie taki zegar podłączony jest pod nadajnik radiowy, który co minutę nadaje na falach długich informację o aktualnym czasie. W naszych, polskich warunkach, żyjemy w zasięgu dwóch nadajników: niemieckiego, w miejscowości Mainflingen, około 25 km na południowy wschód od Frankfurtu nad Menem, nadającego sygnał DCF77 (D=Deutschland, C=long wave signal, F=Frankfurt, 77=frequency: 77.5 kHz).
Tak wygląda nadajnik:

(chodzi o ten las anten na drugim planie

Drugi nadajnik znajduje się na Wyspach Brytyjskich, ale nie jest on tak istotny (tak naprawdę nie chce mi się szukać szczegółów

Czy można zrobić zegarek, który odebrałby sobie taki sygnał i sam się przestawił na właściwą godzinę?
Pewnie że można, do środka koperty trzeba tylko zapakować mały komputer

Poważnie. Tak wygląda schemat blokowy zegarka z umiejętnością odbioru sygnału radiowego:

Mamy antenę, mieszacz z heterodyną, procesor (bo coś musi ten odebrany sygnał przetworzyć), pamięć RAM i ROM. Problemem zaczyna być to, jak to wszystko upakować w środku. I tu mamy coś, co kręci

Czyli co, mamy ten czas radiowy i po problemie? Niestety nie. Zegarek do procesu odbierania sygnału potrzebuje niezłej porcji energii (każdy odbiornik radiowy jest w pewnym sensie nadajnikiem - tak w PRLu namierzano, kto słucha Wolnej Europy

Drugi problem, wynikający z konstrukcji zegarka jest poważniejszy. Zegarek odbiera sygnał radiowy, przetwarza przy pomocy procesora i w swoim wnętrzu wie, jaka jest godzina. Musi teraz pokazać ten czas swemu panu

Każdy zapewne zetknął się z silniczkiem elektrycznym i wie, że używając siły można go obrócić bez pomocy prądu. Podobnie w silniczkach zegarkowych, które obracają wskazówkami, przy odpowiednio silnych siłach bezwładnościowych, powiązanych z ciężarem wskazówek, te mogą ulegać mikroprzesunięciom (szczególnie przy ruchu wskazówek), a te po jakimś czasie mogą dać efekt w postaci istotnych przesunięć. A nie daj boże zegarek znajdzie się w istotnym polu magnetycznym, które zakłóci działanie silniczków elektromagnetycznych i wskazówki niekonieczne się przesuną? Dochodzimy do sytuacji, kiedy wskazówki zaczynają się znajdować w innych miejscach, niż myśli zegarek, że są. Dalej przesuwa te wskazówki jakby były we właściwych miejscach, robi korekty z pozyskiwanego czasu radiowego, a właściciel widzi co innego. A wszystko dlatego, że zegarek nie ma oka, którym mógłby spojrzeć na tarczę

Najprostsza recepta - zwalić czarną robotę na użytkownika. W prawie każdym zaawansowanym zegarku kwarcowym jest funkcja kalibracji wskazówek. Po jej uruchomieniu zegarek (tak jak mu się wydaje) ustawia wszystkie wskazówki na godz. 12. Użytkownik ocenia wzrokiem, jeśli coś nie jest na 12-tej, poprawia i jest OK. Aż do kolejnej straty kalibracji, która nie wiadomo kiedy nastąpi

Czy można coś z tym zrobić we wnętrzu zegarka?
Ano można - system automatycznej kalibracji, sprawdzający samodzielnie co jakiś czas, co wskazują wskazówki. Opiszę system na przykładzie technologii ToughMovement, dostępnej w zegarkach Casio.
Detekcję pozycji wskazówek robi mechanizm diodowy, który emituje błyski 16x na sekundę i stara się ustalić położenie mikrootworów (300um) wykonanych w kołach zębatych połączonych na sztywno ze wskazówkami:

Patrząc od góry, najpierw jest zębatka od godzin (otworki co 1h), potem minut (na 55 minucie) i sekund.
Synchronizacja odbywa się automatycznie właśnie w 55 minucie każdej godziny. Zegarek sprawdza wtedy pozycję otworków, jeśli nie ma pokrywania się, uruchamiania jest korekta.
Tą synchronizację można też uruchomić ręcznie - wtedy zegarek najpierw synchronizuje do tego położenia dla 55 minuty, a potem przesuwa na aktualną godzinę.
Znalazłem filmik pokazujący taką synchronizację:
zegarek jest już celowo rozkalibrowany o 5 minut, rejestr wewnętrzny zegarka po prawej mierzy czas prawidłowy (czas prawidłowy jest pokazany na zegarku cyfrowym po lewej), zaś wskazówki nie pokazują tego czasu w sposób poprawny. Z chwilą osiągnięcia 55 minuty zegarek rozpoczyna proces sprawdzenia pozycji wskazówek, po wykryciu nieprawidłowego położenia - sam dokonuje korekty:
http://www.tudou.com/programs/view/XTzfwVh97Tg/
U pozostałych producentów japońskich występują technologie podobne:
- w Seiko ta funcja nazywa się AutoCorrect. Działa to w reżimie odmiennym od Casio, mianowicie wskazówka sekundowa jest kontrolowana co minutę, zaś wskazówki minut i godzin - raz na 12h.
- u Citizena jest detekcja w ramach technologii Perfex, ale detekcji podlega jedynie wskazówka sekundnika (za to stosowana jest technika wykrywania uderzeń i aktywnego blokowania silniczków, w celu nie dopuszczenia do przesunięć wskazówek)
Jeszcze jeden filmik, właśnie odnośnie Citizena, pokazujący poprawianie pozycji sekundnika "zakłóconego" silnym magnesem - prawy panel Citizena pokazuje na dole sekundy, czyli zegarek nadal mierzy czas, za to pod wpływem pola magnetycznego silniczek nie przesuwa wskazówek, synchronizacja sekundnika następuje po osiągnięciu przez niego godziny 12-tej
http://video.google.com/v...99435301644620#
To tyle na początek. Zupełnie inną bajką jest dążenie do lepszych wskazań bez pomocy zewnętrznej (czyli nie poprzez odbiór sygnału radiowego, bo też nie wszędzie i nie zawsze jest on dostępny), tak więc ciąg dalszy nastąpi

Na koniec tej części kilka egzemplarzy zegarków "atomowych" (czyli takich, które dla zapewnienia dokładności czasu odbierają sygnał radiowy z wzorcem czasu z podłączonego zegara atomowego):

niemiecki (jedyny europejski producent) Junghans Avantgarde Worldtimer Chronograph (1750 EUR) (grubość 14.2mm)

Junghans Worldtimer (1490 EUR) (grubość 13mm)
Kilka modeli Seiko z linii Brightz:



Citizen (kaliber U600 i późniejszy U680):

Citizen Attesa ATV53-2933 (kaliber U680) (grubość 13mm)
Wspomniana wcześniej Manta z Oceanusów Casio - najdroższy model

Oceanus Manta OCW-S1400 (grubość 10.9mm) $1200
Pochwalę się, że mam w kolekcji pierwszą z Mant (polowałem ze 3 miesiące na jakąś "ludzką cenę"): OCW-S1000J, grubość 10.2mm
dwie moje fotki:

