

Nosić mogę zegarek współcześnie produkowany. Jak się zniszczy, nie będę żałował; mogę kupić nowy. Oczywiście nie myślę tu o wbijaniu gwoździ zegarkiem, jeśli przez przypadek coś się z zegarkiem stanie i nie będzie nadawał się do reanimacji, kupię sobie identyczny nowy.
Wystarczy już tej teorii

Kiedyś nosiłem radzieckiego Łucza. Nie było mi żal go używać, bo w kolekcji mam drugiego identycznego w lepszym stanie.
Obecnie na nadgarstku mam Pekina, ale ...
ma za małą WR. Jako zegarek wyjściowo - garniturowy upatrzyłem już sobie Seagulla GMT, a że dwa zegarki "typu eleganckiego" nie są mi potrzebne to pewnie Pekin pójdzie na bazarek. Jeśli chodzi o zegarki użytkowe, to nie mam parcia do tego, żeby mieć ich dużo. Powiększać się ma kolekcja radzieckich, a zegarków użytkowych wystarczą mi jak na razie dwa (docelowo trzy, no maksimum cztery).
Oprócz eleganta przydałby się zegarek na co dzień który wody się nie boi. Do tej pory przy wyjazdach na balneoterapię

Naszło mnie więc na zakup wodoszczelnego zegarka, takiego którego zabiorę na balneoterapię w Bałtyku, na basen w sanatorium i nie będę musiał na niego uważać podczas deszczu, czy podlewania ogródka.
Jak na razie, podczas deszczu najbardziej uważam na to, żeby nie zalało mi Pekina (wcześniej Łucza) Na mnie pada, a zegarek jest suchutki pod parasolem

No to starczy już tego trucia, przejdźmy do meritum - wreszcie

Co wybrać na zegarek do codziennego użytku z WR minimum 100M

Wybór w zasadzie jest prosty. Na Łódzkim Spotkaniu ten zegarek to był dla mnie nr 1 wśród nurków - BERNHARDT Seashark

Nowe mako też mi się podoba, ale pod względem wyglądu i wygody w noszeniu berni jest górą.
I teraz meritum sprawy, czyli jedno pytanie do którego tak długo brnąłem, trując Was

Który BERNI jest ładniejszy CZERWONY czy ŻÓŁTY

a może alternatywa budżetowa

ta amfibia jest trochę podobna

http://allegro.pl/item116..._auto_31jw.html