Chopy, potrzebuję opinii: mój dobry znajomy wiedząc o mojej małej zegarkowej korbie ukierunkowanej głównie na radziecki sprzęt

przyniósł mi dziś do pracy egzemplarz kieszonkowej Mołnii. Przeleżała w pudełeczku kilkanaście ostatnich lat, i raczej w ogóle nie była używana.
Przyznam, że serducho mi lekko piknęło jak JĄ

zobaczyłem. Minus jest taki, że nie chodzi tzn chyba. Próbowałem ją nakręcić, ale ani drgnie-nie chcę na chama, bo a nuż coś zniszczę. Skoro w ogóle nie była używana (na 90 % nie) może wystarczy zwykle smarowanie czy coś... Wizyta u zegarmajstra tak czy siak nieunikniona, choćby dla przeglądu.Warto tym się interesować? Co kumotry na to?
Fotki robione moją komórkową aparatką:
