mam trochę jak Korba... choć trochę inaczej

. Patrzę na to, co mam, i myślę, po co mi coś więcej. Do garnituru ma ze cztery do wyboru, na luzaka z tyle samo. Co gorsze jednak, nie mam wizji rozwoju. Coś by się nabyło, ale brak pomysłu - czyli może to tylko nawyk kupowania? Może nowe mako - ale po co jeszcze jeden nurek? Może jakieś chrono - ale po co mi chrono? Zawsze chciałem Omegę AT, ale designerzy zabili ją w ostatnim liftingu - już mi się nie podoba. Chyba nawet kontiki już mnie tak nie kreci. Chciałem nabyć w jakieś perspektywie jeden droższy zegarek, w budżecie jak Korba mniej więcej, i zupełnie nie wiem co, nic mi się nie podoba. A najgorsze - przeczytałem co jakiś profesorek napisał, skąd wziął się kryzys - bo ludzie wydawali pieniądze, których nie mieli, na rzeczy, których nie potrzebowali, żeby zrobić wrażenie, które było nietrwałe, na ludzie, na których im nie zależało. Niby nie w pełni to mogę odnieść do siebie, bo zegarek noszę dla siebie, nie dla innych, ale w zasadzie po co mi sikor za 5 czy 10 tysięcy? Jedyne, co jeszcze kręci mnie, to nasze forumowe projekty - mam nadzieję, ze kryzys będzie chwilowy, a forumowce pomogą przetrwać