Świadomość zegarkowa w Waszym otoczeniu
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi

:
Generalnie w moim otoczeniu udało mi się podnieść świadomość zegarkowa, kilku moich kolegów nosi zegarki z werkiem automatycznym, oczywiście dobre bo Chińskie.

:
Blaz napisał/a:
Wolę mieć opinię nieszkodliwego dziwaka, niż szkodliwego. :mrgreen:


dokładnie - cena to jedno a drugie to po co komuś kilka zegarków - to dopiero jest dziwactwo :)

:
Na szczęście czasem duża wiedza na ten temat wzbudza zainteresowanie i dyskusję , czasem tak mam wśród rodziny i znajomych.
W rodzinie mam takie zegarki jak Doxa z lat 80 , Glashutte i trochę Casio lepszej jakości .
Czyli nie jest źle

:
Przypomina mi się moja mama...
- Piotrek, powiedz mi z ręką na sercu, ile masz zegarków.
- Jeden.
- Synu, jestem z ciebie dumna.

Ja nikogo nie uświadamiam, ponieważ często jest to odbierane za chwalenie się swoimi zegarkami. Ponadto, lubię elitarność - gdyby każdy nosił mechanika to już nie miałoby tego smaczku. Po trzecie wśród niektórych uchodzę za tego co ma torpedę na klamrze w zegarku - i się z tego nieźle brechtają.

:
Co najbardziej dziwiło moich kumpli? Kupiłeś zegarek chiński? W Hong Kongu? A te na bazarze to niedobre są? Mechaniczny? I po co ci taki, kwarc nie dokładniejszy? I tak to w skrócie wygląda. Ze dwóch jest takich, którzy to rozumieją. Jeden sam już sobie kupił Parnisa Portugalczyka Dziurbillona, a drugiemu będę zamawiał, tylko jeszcze się nie zdecydował jakiego. Ale to są wyjątki.

Blaz
[Usunięty]
:
Wywiad napisał/a:


Ja nikogo nie uświadamiam, ponieważ często jest to odbierane za chwalenie się swoimi zegarkami.


Dokładnie. Tym bardziej że w Polsce cały czas istnieje pogląd, że na stosunkowo drogie przedmioty stać najbogatszych. W powszechnej świadomości drogi zegarek to taki powyżej 100 PLN, a kompletnie z sufitu cena to taka powyżej tysiąca PLN. Wydawanie większych sum, to już nie tylko dziwactwo. To niebezpieczna zachcianka. To np. usłyszała moja żona od swojej koleżanki. Koleżanka ze współczuciem pochyliła głowę nad biedną moją żoną, która musi tolerować męża-wariata, który wydaje pieniądze na zbytki. Prawdziwy mężczyzna takie pieniądze przepija! :twisted:

andre
[Usunięty]
:
Puściłem w świat i okolice trochę zegarków więc nie bardzo rozumiem. Moje Glashutte obskoczyły trochę ślubów.Pożyczam do garniaków ;-) Jak kierownik jednej z firma ma gdzieś wyskoczyć na nasiadówkę albo szkolenie to się u mnie melduje i wybiera zegarek ;-) Sam nie kupi bo rozwali w pracy (taka praca).Jedna siostra nosi mechanicznego Atlantica i Roamera,druga Ingressola z 1927 roku a trzecia nie nosi wcale bo nie lubi.

Ostatnio zmieniony przez andre 2010-11-30, 12:03, w całości zmieniany 1 raz
:
[quote="Blaz"]
Wywiad napisał/a:
Prawdziwy mężczyzna takie pieniądze przepija! :twisted:



...a juści !!!
Telefon za 2k, telewizor za 4k, aparat za 3,5 czy laptop za 6k......to jest OK - zegarek za 1.5k to dziwactwo.....ale nie ma co się przejmować :)
Trzeba żyć dalej......

....i dalej robić sobie dobrze :mrgreen:

:
Blaz napisał/a:
Wywiad napisał/a:


Ja nikogo nie uświadamiam, ponieważ często jest to odbierane za chwalenie się swoimi zegarkami.


Dokładnie. Tym bardziej że w Polsce cały czas istnieje pogląd, że na stosunkowo drogie przedmioty stać najbogatszych. W powszechnej świadomości drogi zegarek to taki powyżej 100 PLN, a kompletnie z sufitu cena to taka powyżej tysiąca PLN. Wydawanie większych sum, to już nie tylko dziwactwo. To niebezpieczna zachcianka. To np. usłyszała moja żona od swojej koleżanki. Koleżanka ze współczuciem pochyliła głowę nad biedną moją żoną, która musi tolerować męża-wariata, który wydaje pieniądze na zbytki. Prawdziwy mężczyzna takie pieniądze przepija! :twisted:



Nie zgodzę się z powyższym. Moi znajomi wiedzą, że to pasja, a na pasję przeznacza się niejednokrotnie spore sumy. Koleżanka z pracy, fanka wszelkiej maści konsol, gier, komputerów i gadżetów potrafi kupić myszkę za 300 zł żeby pasowała do podświetlonej klawiatury tego samego producenta. Szanuję to, ona szanuje mnie i jest ok. Rzadko mówię komuś ile kosztują zegarki, które kupuję, zbywam zwykłym "nieistotne", chyba że ktoś chce koniecznie wiedzieć, bo np. chce sobie sprawić. Nie mam kasy na inne hobby, nie przepijam pieniędzy, mam w co się ubrać, nie odmawiam sobie innych przyjemności i nie oszczędzam na zegarek więcej niż miesiąc(choć mam taki zamiar w przyszłym roku ). To chyba zdrowa sytuacja. Inni jeżdżą na wycieczki, bawią się w przeróbki samochodów, kupują sprzęt komputerowy, obiektywy i lustrzanki, wędki, spadochrony, znaczki, monety, bawią się na giełdzie, itd. Zegarki to nie jedyne "drogie" hobby. Co więcej- dostępne dla każdego, bo można zaczynać i mieć starego ruska, albo kilka, a dopiero kiedyś kupić coś lepszego.

:
andre napisał/a:
Puściłem w świat i okolice trochę zegarków więc nie bardzo rozumiem. Moje Glashutte obskoczyły trochę ślubów.Pożyczam do garniaków ;-) Jak kierownik jednej z firma ma gdzieś wyskoczyć na nasiadówkę albo szkolenie to się u mnie melduje i wybiera zegarek ;-) Sam nie kupi bo rozwali w pracy (taka praca).Jedna siostra nosi mechanicznego Atlantica i Roamera,druga Ingressola z 1927 roku a trzecia nie nosi wcale bo nie lubi.


U mojej Oli brata zaczęło się właśnie od pożyczania- nosił mojego Błoniaka, później coś innego, nie pamiętam, ostatnio Rakietkę 24h, a teraz dojrzał do zakupu czegoś dla siebie :) Jak zobaczył projekt naszego forumowca to myślałem, że go z trampek wystrzeli, tak się napalił- jest wielkim fanem lotnictwa. Zegarka niestety nie będzie miał, bo już niedostępne. Ale obiecałem mu że dam oczywiście ponosić swojego :)

Blaz
[Usunięty]
:
Lechu, ale tak jak napisał Grzech: pasja pasji nierówna. :wink: Wydać dwa tysiaki na telefon? Normalne. 4 tysiaki na TV? Normalne. 800 PLN na osprzęt do konsoli dla dziecka? Normalne. Ale tysiak na zegarki?? Chore! :twisted:

Choć ja oczywiście rozróżniam opinię dobrych znajomych i przyjaciół od opinii znajomych. Ta pierwsza grupa rozumie pasję, ma pasję, choć inne. Problem ogólniejszy jest taki dziś, że po prostu niewielu ludzi ma dziś jakąkolwiek pasję...

:
No dokładnie- wydawać grubą kasę na sprzęty uznawane dziś za "niezbędne", tj. telefony, plazmy, itp. jest normalnym. I właśnie dlatego edukuję znajomych, że zegarek to wcale nie jest coś gorszego od powyższych i też warto czasami kupić coś mechanicznego, droższego, bo jest tego warte! Kiedyś rozgorzała dyskusja nt. zegarków na raty, nadal się z tego śmiejecie(przynajmniej większość). Co w tym złego? Jeśli ktoś ma płynność finansową, nie boli go rata w postaci 1 000 zł miesięcznie powiedzmy, a bardziej mu się kalkuluje kupno ratalne, to czemu nie? Dziś wszystko kupuje się ratalnie, bo szybciej, bo łatwiej, bo będzie od razu w domu, w garażu, na stole. Dlaczego nie na ręku? Droga wolna moim skromnym zdaniem. Oczywiście takie rozwiązanie nie jest ok jeśli ktoś żeby spłacić te raty odejmuje sobie od ust, nie ma na utrzymanie chałupy, dzieci, itd. Wtedy mamy patologię, albo głęboką chorobę zegarkową. W innych przypadkach natomiast, nie widzę żadnych przeciwwskazań :)

andre
[Usunięty]
:
Pięć Parniaków nie licząc moich tez sobie tyka i w okolicy i gdzieś w Polsce.

:
Kolekcjonowanie , zbieranie i pasja z tych wymienionych , może być uwarunkowana od czasów naszego wczesnego dzieciństwa , kiedy jeszcze nie mówimy czy chodzimy , ale już raczkujemy , wtedy lub troszkę wcześniej przychodzi tak zwana faza analna , czyli dziecko zaczyna interesować się np . swoją kupą czyli wsadza rączkę do nocnika , potem zabiera łyżeczkę ze stolika i zanosi do swojego kącika ..
Można w ten sposób zaobserwować czy dziecko będzie zbierać znaczki , puszki , kapsle , zegarki , dzieła sztuki , starocie w przyszłości

Blaz
[Usunięty]
:
Bibliotek@rz napisał/a:
Kiedyś rozgorzała dyskusja nt. zegarków na raty, nadal się z tego śmiejecie(przynajmniej większość). Co w tym złego? Jeśli ktoś ma płynność finansową, nie boli go rata w postaci 1 000 zł miesięcznie powiedzmy, a bardziej mu się kalkuluje kupno ratalne, to czemu nie?


Lechu, to nie zrozumiałeś dlaczego się śmiejemy. :wink: Ale z drugiej strony sam powiedziałeś dlaczego. :wink:

Cytat:
Oczywiście takie rozwiązanie nie jest ok jeśli ktoś żeby spłacić te raty odejmuje sobie od ust, nie ma na utrzymanie chałupy, dzieci, itd. Wtedy mamy patologię, albo głęboką chorobę zegarkową.


O ten przypadek chodzi. :wink:

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group
Design by Vagito.Net | Lo-Fi Mod.