-cena 100-150zł
-cogodzinny kurant
-stoper
-elektroniczny podświetlany wyświetlacz
-wodoodporność min 50m
-relatywnie lekki
-miał mi się podobać (subiektywnie)
Wymagania w sumie niezbyt wygórowane. Początkowo pod uwagę brałem zakup używanego g-shocka DW5600 jednak szybko zorientowałem się, że w tej cenie ciężko kupić coś sensownego w stanie niewymagającym wymiany bezela/paska. Dodatkowo na allegro/olx pełno jest podróbek więc w grę wchodzi dodatkowe ryzyko. Zdecydowałem, że będzie to zwykły elektroniczny casio nie g-shock. Początkowo faworytem był DW-290 jednak cały czas przeglądałem inne modele zegarków aby zakup był możliwie przemyślany. Pewnego dnia przechodząc koło witryny z zegarkami w galerii handlowej zauważyłem bohatera niniejszej recenzji Casio W-735H. Od razu spodobał mi się jego wygląd nawiązujący do zegarków z linii g-shock. Zegarek dobrze leżał na moim nadgarstku ale kosztował 199zł. Wiedziałem jednak, że w internecie na pewno znajdę lepszą ofertę. Porównując wady i zalety ostatecznie wybór padł na W-735H w wersji kolorystycznej 1AV. Głównym czynnikiem wyboru była najniższa cena (za W-735H zapłaciłem 114zł z przesyłką i gwarancją od sprawdzonego sprzedawcy na allegro). Na początku grudnia pozostało mi już tylko czekać na listonosza.

Teraz trochę bardziej rzeczowo. Zegarek występuje w 5 wersjach kolorystycznych:

Zegarek na głównym ekranie wyświetla aktualną godzinę w trybie 12 lub 24 godzinnym, dzień tygodnia, miesiąca, miesiąc oraz podaje informacje o włączonym kurancie, alarmie i wibracjach. Ma również dwa mniejsze kółka zapełniające i opróżniające się co 20s które oprócz zapełniania, opróżniania się i zużywania baterii nic nie robią. Sam wyświetlacz ma bardzo dobry kontrast i kąty widzenia - zdecydowanie lepsze niż w np. DW5600 (porównywałem obydwa).
Zegarek posiada podstawowe potrzebne funkcje - 24h stoper, 24h countdown timer, dual time, dzienny alarm trwający 20s (bez drzemki) oraz możliwość cogodzinnego kurantu. Stoper ma możliwość startu albo zaraz po przyciśnięciu guzika albo automatycznie po upływie 5s od naciśnięcia guzika o czym jesteśmy informowani sygnałem dźwiękowym. Niestety aktualny czas wyświetlany jest w wymienionych trybach tylko gdy te nie są używane, po wystartowaniu timera lub stopera czas znika. Dodatkowo jeśli korzystamy z trybów to po kolejnym naciśnięciu przycisku mode zostaniemy przeniesieni od razu do ekranu głównego.
Pasek w zegarku jest wyprofilowany tak jak w G-Shochach, zapewnia amortyzację i uniemożliwia bezpośrednie przyłożenie w stalowy dekiel w przypadku upuszczenia zegarka. Pasek jest całkowicie przyzwoity i wygodny, niestety klamra jest plastikowa.
Koperta zegarka jest plastikowa a dekiel stalowy przykręcany na 4 śrubki - czyli standard w tej klasie cenowej. Na dużą uwagę zasługuje wymienny bezel. Śrubki w obudowie nie są tylko atrapami jak to często bywa nawet w G-shockach a mocują bezel do koperty. Szkiełko niestety jest hesalitowe, szkoda bo mineralne byłoby prawdziwą wisienką na torcie. Nie jest jednak tak źle jak mogłoby się wydawać. Wspomniany wcześniej bezel otula szkło tak, że jest schowane i przy uderzeniu o płaszczyznę taką jak framuga nie ma praktycznie możliwości porysowania szkiełka. Ja przez ten okres użytkowania szkiełko mam bez żadnych rys.
Przyciski są duże i wygodne (coś jak w mudmanie) można spokojnie używać w rękawiczkach, bez porównania lepiej niż we wspomnianym wcześniej DW5600.
Zegarek według moich pomiarów w najszerszym miejscu ma 46,9mm. Tutaj porównanie wielkości z seiko snk809 (37mm średnicy). Na nadgarstku leży bardzo dobrze ładnie go otulając.
Podświetlenie realizowane jest przez dwie jasne diody led dające białą barwę światłą zlokalizowane w dolnych rogach ekranu. Ekran wprawdzie nie jest podświetlany równomiernie tak jak w DW5600 ale podświetlenie w zupełności wystarcza do odczytania godziny i przekonania się jakie mamy ustawienia w zegarku. Czas podświetlenia to 2s i nie ma możliwości zmiany jego czasu albo przedłużenia świecenia np. poprzez przytrzymanie przycisku "light".
Alarm wibracyjny
Dla mnie największe zaskoczenie tego zegarka. Kupując go myślałem o nim jako o zbędnym bajerze z którego nie będę korzystać. W rzeczywistości okazał się być chyba najlepszą rzeczą w tym zegarku. Włączamy i wyłączamy go przytrzymując przycisk "start" w ekranie głównym. O włączeniu wibracji informowani jesteśmy delikatnymi wibracjami, o wyłączeniu sygnałem dźwiękowym. Po włączeniu wibracji zegarek jest w trybie który można by określić jako "mute". Nie wydaje dźwięków podczas przechodzenia pomiędzy trybami. Jest bardzo dyskretnie i świetnie przydaje się w przypadku gdzie chcielibyśmy się orientować która godzina a dźwiękowe "pikpik" byłoby nie wskazane (np. spotkanie). Sprawdza się również wszędzie tam gdzie jest na tyle głośno, że sygnał dźwiękowy zegarka jest niesłyszalny, wibrację wtedy mamy sporą szansę zauważyć. Niestety nie ma możliwości ustawienia wibracji i sygnału dźwiękowego. Do wyboru mamy tylko albo albo.
Bateria 10-letnia
Nie była ona kryterium ale skoro już jest w cenie to nie mam co się na nią obrażać. Dla mnie jest to taki zamiennik ogniwa słonecznego. W jednym i w drugim przypadku największą zaletą jest brak konieczności odkręcania dekla i związanego z tym ryzyka utraty szczelności. Oczywiście bateria w końcu się zużyje ale również ogniwo fotowoltaiczne po jakiś 10 latach może wymagać wymiany.
Kilka moich przygód z zegarkiem:
Raz upadł mi on z wysokości ok 0,5m na płytki, na bezelu nie ma śladu natomiast zegarek się zresetował i potrzeba było od nowa ustawić godzinę (g-shock to w końcu nie jest).
Ostatnio z zegarkiem miałem dziwną przygodę. Postanowiłem zabrać go na narty i zapiąłem go na wierzch rękawicy tak aby kontrolować czas pozostały do końca jazdy po stoku. Po jakiś 20min zegarek wyłączył się (nie pokazywał żadnych informacji oraz nie reagował na przyciski) - tak jakby bateria się wyczerpała. Początkowo myślałem, że to efekt wcześniejszej gleby i że do ceny zjazdu będę musiał doliczyć cenę zegarka. Przez moment żałowałem nawet, że nie dołożyłem do g-shocka. Później pomyślałem, że z zegarkiem może jednak jest wszystko ok a wyłączył się z uwagi na temperaturę panującą na zewnątrz -12 stopni. Założyłem go na nadgarstek, pod kurtkę i po pewnym czasie zegarek zagrzał się od nadgarstka i wszystko wróciło do normy, oczywiście zresetował się i trzeba było od nowa ustawiać godzinę ale wszystkie funkcje działają poprawnie.
Może po pierwsze to gratki dla tych którzy doszli aż tutaj.


