
W posiadanie Batorego wszedłem biorąc udział w zabawie forumowej o nazwie "m/s Batory SubSecond long run". Inicjatywa jest kontynuacją zabawy zorganizowanej przez Fundację G.Gerlach w zeszłym roku kiedy to w obieg ruszyły bliźniaki Otago. Miałem już przyjemność ponosić zarówno szare jak i pomarańczowe Otago i oba zostawiły po sobie pozytywne wrażenie. Zapisałem się więc do sztafety Batorego, chociaż zegarek nie robił na mnie wrażenia gdy oglądałem go na zdjęciach.
Gdy w końcu dotarł do mnie w tygodniu przed świętami ucieszyłem się, bo uznałem że będzie niezłym uzupełnieniem bardziej formalnego stroju podczas świąt. I nie zawiodłem się.
Zegarek został zapakowany w fabryczne drewniane pudełko, wewnątrz którego spoczywał zapięty na poduszce i zabezpieczony dodatkowo szmatką z logo producenta.

Pudełko wyróżnia się na tle opakowań uznanych producentów chińskich, japońskich i szwajcarskich, którzy w tej klasie cenowej stosują najczęściej rozwiązania kartonowe.

Sam zegarek to kolejna interpretacja tzw. deck-watch'y czyli zegarów pokładowych stanowiących wyposażenie jednostek pływających i służących do nawigacji. Mamy więc obowiązkowo białą tarczę, czarne indeksy i niebieskie wskazówki.

Tarcza jest pokryta emalią co zapewnia jej połysk, który zdecydowanie dodaje zegarkowi uroku. Na tarczy nadrukowano błyszczące indeksy w kolorze czarnym, które są trójwymiarowe. Dzięki temu tarcza nie wygląda jak z drukarki. Na godzinie 6 umieszczono subtarczę dla małej sekundy. Wskazówki są również trójwymiarowe, zagięte w swojej osi podłużnej i barwione termicznie na kolor niebieski. Bardzo ładnie mienią się pod bezpośrednim światłem.
Pod tarczą pracuje chiński mechanizm Sea Gull ST2526, konstrukcja własna chińskiej manufaktury. Sprawdzony werk powinien gwarantować długotrwałe i bezproblemowe uzytkowanie.
Całość została zamknięta w kopercie z nierdzewnej stali 316L o wymiarach:
- 40 mm średnicy
- 43 mm średnicy z koronką
- 14 mm grubości
- 47 mm lug-to-lug
- 20 mm lug size
Koperta jest w całości polerowana.

Koronka sygnowana i zakręcana zapewnia odporność na wodę na poziomie ciśnienia statycznego 10 bar (100 m). Dzięki swojemu kształtowi i drobnemu żłobieniu jest bardzo wygodna w uzytkowaniu i nie kaleczy wierzchu dłoni tak jak to miało miejsce w przypadku wcześniej testowanego Otago.

Od spodu koperta zamknięta jest pełnym stalowym deklem z grawerem transatlantyka Batory oraz literaturą producenta. Nie zabrakło obowiązkowego Rotor System...


Od góry kopertę wieńczy jednostronnie wypukły szafir z antyrefleksem. Skutkiem zastosowania takiego szkła jest lekkie zniekształcenie widoku tarczy przy patrzeniu pod bardzo ostrym kątem, ale nie jest to bardzo dokuczliwe w codziennym użytkowaniu i większość nie zwróci na to nawet uwagi.

Koperta zapięta jest na firmowym pasku skórzanym w kolorze szarym/grafitowym? z białym przeszyciem zaopatrzonym w sygnowaną klamerkę ze stali.

Tyle obiektywnego spojrzenia na Batorego, teraz będzie bardzo subiektywnie

Biorąc pod uwagę fakt, że Batory trafił do mnie po niecałym roku ciągłego noszenia przez ~30 innych forumowiczów byłem bardzo pozytywnie zaskoczony jego stanem. Poza mikroryskami na polerowanej kopercie, które przy takim wykończeniu są po prostu nieuniknione, ale też łatwe do usunięcia oraz dość mocno, ale płytko porysowanym deklem zegarek był w bardzo dobrym stanie. Szkło nie miało nawet jednej mikroryski, tarcza była czysta beż żadnych rys, ubytków lakieru czy paprochów. Zdecydowanie lepiej to wyglądało niż w przypadku obu wersji Otago, które miałem okazję wcześniej "testować". Oba bliźniaki miały już wtedy dość mocno porysowane koperty i bezele a także paskudną rysę na szafirowym szkle (szary) i problem z łuszczącą się farbą na tarczy (pomarańczowy).
Nieco gorzej prezentował się firmowy pasek, który skurczył się i z fabrycznych 20 mm szerokości zostało mu jedynie 19 mm przez co przesuwał się na teleskopie między uszami. Poza tym pasek był bardzo wygodny w noszeniu chociaż dobór jego koloru sprawiał, że nie wyróżniał się zupełnie w tym zestawie.
Niestety in minus zaskoczyła mnie dokładność chodu - w ciągu doby zegarek spieszył o około 120 sekund. Noszony około 16 godzin i odkładany na koronkę na 8 godzin. Byłem zdziwiony bo Parnis Portugalczyk, którego miałem na tym samym werku robił +3 sekundy na dobę przy podobnym użytkowaniu. Ale, pamiętajmy że Batory zaliczył od początku swojego "rejsu" około 30 przewozów pocztowych/kurierskich, a to niewątpliwie wiązało się z wielokrotnymi wstrząsami i możliwymi upadkami, co mogło nie pozostać bez wpływu na pracę mechanizmu. Jestem pewny że regulacja przywróciłaby mu dokładność na poziomie COSC...


Słowem podsumowania - nie spodziewałem się po tym zegarku fajerwerków, a jednak zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Do tego stopnia że zacząłem się rozglądać na rynku za wersją dla siebie. Niestety nie ma na tej liście Batorego, a to z dwóch powodów:
- interesuje mnie wersja z centralną sekundą a takiej nie ma w ofercie Fundacji (aż żałuję, że nie zapisałem się na 303)

- trochę nie podobają mi się kształt i proporcje koperty - wielu innych forumowiczów zwracało na ten fakt uwagę - zegarek wygląda na zbyt wysoki w stosunku do swojej średnicy. Pasowałoby zwiększyć trochę jego średnicę do 42 mm lub podciąć nieco kopertę od strony dekla przez co widoczny z boku profil uległby zmniejszeniu.
Tak więc prośba do Krzyśka i Sylwka o jeszcze jednego deck-watch'a w ofercie Gerlacha, w rozmiarze ~42 mm z centralną sekundą i jestem pierwszy który ustawi się w kolejce po niego.
Świetna robota Panowie!

A teraz hejtujcie
