Dzięki Słoniu za przeniesienie w beztroskie lata szkoły średniej, kiedy to kolega miał taki ówczesny model na który zerkałem z zazdrością. Dzisiaj zegarek nie budzi już tyle emocji, ale trzeba przyznać że sentyment pomimo pewnego nadmiaru na tarczy i skojarzeń z cinkciarzami spod hoteli pozostał, jedno trzeba mu przyznać jest niepowtarzalny . Mając na uwadze jego wyjątkowość i pewne sentymenty też kiedyś kołatał mi się po głowie, odstraszała mnie tylko pewna odpustowość tego zegarka, choć w recenzowanym modelu kolor tarczy jeszcze tak nie razi. Troszkę się zaszczepiłem na niego, kto wie może się kiedyś skuszę, musiałbym tylko dokupić dresy i śmiało mógłbym pod kantorem oferować walutę
P.S w końcu się dowiedziałem o co cho w tym kalendarzu