Tak żem kumotrzy oglądał Wasze szanowne zegary i kiełkowała była we mnie myśl, coby samemu cyknąć fotkie, albo nawet kilka i sie pochwalić. I tak to kiełkowało kurde i nic. Dopiero tow. Spinner, co mi był zrobił elegancki pach mię był przekonał drogą esemesową.
Jakiś czas temu spotkałem się w centrum Katowic z kumotrem Wojtkiem, coby zanabyć od niego tytanowego chińczyka z 2 paskami, w tym z jednym, co w ogóle nie pasował

Wojtek podszedł, ja patrze, a on troche jakby przechylony na lewą stronę. Myślałem, że zaniemógł na kręgosłup albo cuś. Zapłaciłem za chińczyka, nawet za niepasujący pasek i wtedy kol. Wojtek powiedział - a może chcesz tego - i podniósł był rękie na wyskokość piersi odwijając rękaw koszuli. Wtedy żem zrozumiał, czemu Wojtek był krzywy. Kurde, w życiu żem nie widział takiego wielkiego sikora. Szok. Kawal stali. Wielki. Piękny. Promienie słońca odbijały się od koperty i strzelały w okna kamienic. Tramwaje stanęli, ptaki przestali srać, nawet cygan portfel oddał. Do dziś nie zrozumiem, jak sie to stało, że Wojtek wziął z powrotem chińczyka i pozwolił mi kupić Ecozillę. Ale przenigdy mu tego nie zapomnę
Dobra, dość wspominek. Mam koło domu stolarnię - należała do mojego staruszka. Jakoś tak nagle znikł był z tego świata i kurde nie lubię tam chodzić. Dziś żem się tam zapałętał z kubkiem kawy i kawałkiem sernika i mnie tak przyszła do głowy myśl, coby cyknąć pare fotek mojej Zilli. No i cyknąłem...
