
Ostatnio w temacie "co ci wpadło w oko" wrzucałem PAMa 510, chyba jeden z najbardziej klasycznych wzorów, tylko w wersji 8-o dniowej. Oczywiście nie mam środków zęby sobie taki zegarek kupić, jednak gdybym wystawił do żyda cale pudełko to byłbym dosyć blisko.
Pytanie czy warto pozbywać się całej kolekcji (skromnej bo skromnej, ale jednak) i zostać jednozegarkowcem? Wiem, ze to dosyć indywidualna kwestia, ale może ktoś już robił takie dramatyczne ruchy i może podzielić się wrażeniami

Dla przypomnienia, obiekt pożądania:
