Czwarty Wymiar
...world wide watches...

Manufaktura - Eta a inne mechanizmy

Smok - 2012-01-23, 03:17

Tomek napisał/a:
Santino napisał/a:
Nie odważyłbym się napisać, że taki wół roboczy od Seiko Monstera jest lepszy od każdej ETY

Ale Smok się odważy :mrgreen: , Smoku, Smoku - Etę chwalą :shock: :shock: :mrgreen: :wink:


Apage tandETA (nie ma emotki egzorcysty z szufelką i zmiotką co by pył z kół automatu zamiatać) :mrgreen:

Santino napisał/a:
Nie odważyłbym się napisać, że taki wół roboczy od Seiko Monstera jest lepszy od każdej ETY.


Jest lepszy.
W ostatnich latach Seiko obniżyło loty w najniższej półce mechanizmów, ale do dziadostwa jakie reprezentuje Eta jeszcze japończykom daleko.


Santino napisał/a:
Tomek, Ale nie przesadzajmy w drugą stronę.

Bo faktycznie, czytając nasze forum, można odnieść wrażenie, że wszystkie szwajcarskie zegarki to straszne badziewie.

Ja po prostu uważam, że nie należy przeginać. W żadną stronę.


To nie jest wrażenie, a rzeczywistość. Szwajcarskie zegarki to jest straszne badziewie i jeśli ktoś tu przegina to tylko i wyłącznie szwajcarzy ze swoją chciwością.
Czy to jest normalne, że Breitling chronograf za kilkadziesiąt tysięcy ma zwykłą Etę z modułem chronografu, która pyli i zużywa się tak samo jak w Atlantiku za 1000 zł ? Zresztą Atlantik z Etą za 1000 zł to już jest przegięcie :lol:
O Rolexie już wspominał nie będę :mrgreen:

Santino - 2012-01-23, 09:39

Karol,
1. nie wszystkie szwajcarskie zegarki mają ETĘ. Niektóre firmy jednak wprowadzają daleko idące modyfikacje. Albo kupują licencje w Japonii :P
2. nie wszystkie ETY są takie same. Czy naprawdę uważasz, że najtańsze Seiko czy Miyota są lepsze niż np. 2893?

Tomir - 2012-01-23, 09:46

Smoku, ceny dyktuje rynek. Póki ludzie będa kupować swiss kłalita, ceny będą jakie będą. I nie dziwie się Szwajcarom, że sprzedają za tyle ile sprzedają. Sam robiłbym dokładnie tak samo. Taki jest marketing. Ich zegarki sa postrzegane jako luksusowe i to pcha ludzi do ich kupna. Przeciętnego odbiorcy nie interesuje, że może kupić inny, równie dobry zegarek za 1/10 cejny Słis kłality. On chce kupić Szwajcara bo Szwajcar jest postrzegany jako zegarek luksusowy. Bo taka jest legenda...
A Szwajcarów to cieszy, bo przedsiębiorstwa mają przynosić zysk. Lepiej sprzedać 10 zegarków po 20tys/szt niż 100szt po 2tys, bo koszt wytworzenia jednej sztuki w ogólnym rozrachunku będzie mniejszy, a co za tym idzie firma więcej zarobi. Taki jest świat Smoku i tego nie przeskoczysz. Czy tego chcemy, czy nie wszystko kręci się wokół pieniądza.

sylwek - 2012-01-23, 09:50

Santino napisał/a:
Karol,
1. nie wszystkie szwajcarskie zegarki mają ETĘ. Niektóre firmy jednak wprowadzają daleko idące modyfikacje. Albo kupują licencje w Japonii :P
2. nie wszystkie ETY są takie same. Czy naprawdę uważasz, że najtańsze Seiko czy Miyota są lepsze niż np. 2893?


ale ETA danego modelu jest ładowana do wielu marek zegarków , a zamęt stworzony tymi wieloma markami zegarków jest po prostu nieuczciwy wobec klienta, bo przecietny Kowalski myśli ,że jak kupi cytrynę za 2k pln ,to ma coś o klasę wyżej od atlanciora za 1300 , a jak kupi eposa za 5000 to myśli ,że ma lepiej od cytryny,
powtórzę się, ale dla mnie swiss kłalita skończyła się jak dowiedziałem się własnie o masowym stosowaniu jednego mechanizmu w niezliczonej ilosci marek (nie mylić z modelami), tym bardziej że z opinii świadomych uzytkowników jak i zegarmistrzów te akurat mechanizmy nadaja się po kilku latach tylko na ugotowanie zupy i to kiepskiej jakości.
A skoro mam zapłacić 300 zł za ETĘ ,a reszta ceny to opakowanie z mniejszą lub większą ilościa wenszy ,to ja dziekuję :smile:

Santino - 2012-01-23, 10:02

sylwek, Wolnoć Tomku w swoim domku.
Na szczęście żyjemy w czasach, gdy nikt Cię do zakupu szwajcarskiego zegarka nie zmusza.

Tomir - 2012-01-23, 11:22

sylwek napisał/a:


ale ETA danego modelu jest ładowana do wielu marek zegarków , a zamęt stworzony tymi wieloma markami zegarków jest po prostu nieuczciwy wobec klienta, bo przecietny Kowalski myśli ,że jak kupi cytrynę za 2k pln ,to ma coś o klasę wyżej od atlanciora za 1300 , a jak kupi eposa za 5000 to myśli ,że ma lepiej od cytryny,


I tak jest. Kupując dajmy na to Omegę dostaje produkt o klasę, czy kilka klas wyższy niż np. Certina. A że mechanizm wcale nie jest taki super i hiper to tak naprawdę go nie interesuje bo płaci za prestiż a nie za mechanizm. Płaci za znaczek. Firmy (nie tylko zegarkowe) przez lata gruntowały swoją pozycję na rynku po to, by móc od tejże pozycji odcinać kupony. Możesz kupić Seata, możesz kupić Audi. Wyposarzenie takie samo, silniki w zasadzie też... Komfort jazdy podobny... Płacisz za znaczek. :mrgreen:

Cezar - 2012-01-23, 11:23

A ja kupuję zegarek oczami, nie werkiem.
Jak w czymś, co mi się podoba siedzi eta, to nie jest to powodem zakupu....
Tak samo jak o zakupie nie decyduje, czy tam jest 7s26 czy miyota...
Także jeśli wezmę coś, co się spodoba, to nic nie poradzę, co tam jest w środku :cool:
Jak się trafi miyota, trudno, jak ecia, też nie wpływa.
Poza tym jak ktoś wspomniał, nie róbmy przegięć ani w jedną, ani w drugą stronę.
Teraz mi się coś spodobało zarówno z 2893-2 jak i z miyotą 9015.
I co ? I nic :lol:

Santino - 2012-01-23, 11:40

dago napisał/a:
Poza tym jak ktoś wspomniał, nie róbmy przegięć ani w jedną, ani w drugą stronę.

Jam Ci to, nie chwaląc się, uczynił ;-)

Ja zwracam uwagę na mechanizm, który siedzi w zegarku.
Ale nie jest to jedyne kryterium zakupu.

Umiar, umiar we wszystkim!

Cezar - 2012-01-23, 11:42

Santino, ja mam za małą wiedzę, aby się kierować kryterium mechanizmu.
Poza tym, jak wspominałem, kupuję oczami :)
A ten księżycowy wizualnie mnie nie podchodzi, a że ma coś tam w środku...trudno :cool:

Santino - 2012-01-23, 11:49

No i dobrze - ważne, żebyś był zadowolony.

:-)

Cezar - 2012-01-23, 11:55

Santino napisał/a:
żebyś był zadowolony

To się zobaczy, trudny temat :cool:

Smok - 2012-01-23, 21:14

Santino napisał/a:
Karol,
1. nie wszystkie szwajcarskie zegarki mają ETĘ. Niektóre firmy jednak wprowadzają daleko idące modyfikacje. Albo kupują licencje w Japonii :P
2. nie wszystkie ETY są takie same. Czy naprawdę uważasz, że najtańsze Seiko czy Miyota są lepsze niż np. 2893?


Sylwek, Eta nawet ta modyfikowana dalej ma bazę z szajsmateriału, co kiedyś da o sobie znać w eksploatacji.
Wszystkie Ety są takie same pod względem jakości materiałów. To że np. automat w 2824 padnie dużo szybciej od automatu w 7750 spowodowane jest tym, że w obu werkach jest całkowicie inny system samonaciągu i ten w 2824 (koła zapadkowe) o wiele szybciej się zużywa. Marcin też opisywał podobną sytuację na przykładzie Unitasa. To werk większy od 2824, ma grubsze osie i co za tym idzie będzie wolniej dogorywał jak 2824, ale jakość materiału użyta do budowy obu tych mechanizmów jest tak samo niska. Temat szklanych łożysk też był dogłębnie opisany przez Marcina.
Odpowiadając dokładnie na Twoje drugie pytanie - tak. Najtańsze Seiko i Miyota są lepsze pod względem jakości materiałów i trwałości od każdej Ety.


Tomirro napisał/a:
sylwek napisał/a:


ale ETA danego modelu jest ładowana do wielu marek zegarków , a zamęt stworzony tymi wieloma markami zegarków jest po prostu nieuczciwy wobec klienta, bo przecietny Kowalski myśli ,że jak kupi cytrynę za 2k pln ,to ma coś o klasę wyżej od atlanciora za 1300 , a jak kupi eposa za 5000 to myśli ,że ma lepiej od cytryny,


I tak jest. Kupując dajmy na to Omegę dostaje produkt o klasę, czy kilka klas wyższy niż np. Certina. A że mechanizm wcale nie jest taki super i hiper to tak naprawdę go nie interesuje bo płaci za prestiż a nie za mechanizm. Płaci za znaczek. Firmy (nie tylko zegarkowe) przez lata gruntowały swoją pozycję na rynku po to, by móc od tejże pozycji odcinać kupony. Możesz kupić Seata, możesz kupić Audi. Wyposarzenie takie samo, silniki w zasadzie też... Komfort jazdy podobny... Płacisz za znaczek. :mrgreen:


Tomir, wszystko się zgadza, tylko my nie jesteśmy zwykłymi klientami. My jesteśmy uświadomionymi klientami. Widziałem na własne oczy kilkuletnie wyeksploatowane Ety, Roleksy, które najzwyczajniej w świecie przestały chodzić. Jako zegarkomaniak będę odradzał zakup zegarka z tymi mechanizmami, bo znam je od środka.
Co do polityki cenowej i dojenia klientów, to nie dziwię się szwajcarom że chcą jak najwięcej zarobić, ale ja jako świadomy klient wydoić się nie dam :mrgreen:

Santino - 2012-01-23, 21:24

Karol - w kwesti 2824 już było dyskutowane i się zgadzam.
Ale ja pisałem np. o 2893 - to chyba jednak są dwa różne mechanizmy...?
I o 2893 nie czytałem takich złych opinii jak o 2824 - ale może się mylę.


I żeby nie było - powtórzę po raz kolejny - nie jestem żadnym obrońcom ETY. Ale nie przesadzajmy, że to taka najgorsza tandeta z puszek po sardynkach. :-)

Cezar - 2012-01-23, 21:29

Nie straszcie mnie, że 2893-2 też jest taka...niefajna :???:
chomior - 2012-01-23, 21:30

Santino napisał/a:
Ale nie przesadzajmy, że to taka najgorsza tandeta z puszek po sardynkach. :-)


Smok rzekł, a osoba się jeszcze stawia :twisted: :lol: :lol: ?!

Santino - 2012-01-23, 21:31

Ano osoba taka niepokorna jest :twisted: :lol: :lol:
arvelag - 2012-01-23, 21:34

Cytując mój ulubiony film:

,,I to jest k***a skandal. Domagam się natychmiastowego zawieszenia tego oficera"

PSY RULEZ :mrgreen:


MOD: :evil: , dzieci młodzież i takie tam ..

sylwek - 2012-01-23, 21:55

arvelag, żaden skandal :roll: ja niemal całe życie dotychczasowe byłem przekonany,że jak śfajcarskie to dobre musi być :???: no dobre może i tak ,ale bywają na świecie lepsze :mrgreen:
i między innymi dzieki uważnemu czytaniu tego forum do tego doszedłem. :mrgreen: A teraz to se możecie dalej targowisko czynić :grin:

chomior - 2012-01-23, 21:58

Santino napisał/a:
Ano osoba taka niepokorna jest :twisted: :lol: :lol:


Fpysk musi dawno nie dostała :twisted: .
Śniętą flądrą :mrgreen: !

Smok - 2012-01-23, 21:58

Santino napisał/a:
Karol - w kwesti 2824 już było dyskutowane i się zgadzam.
Ale ja pisałem np. o 2893 - to chyba jednak są dwa różne mechanizmy...?
I o 2893 nie czytałem takich złych opinii jak o 2824 - ale może się mylę.


2893 jest na rynku mniej jak 2824 dlatego i opinii jest mniej. Pod względem jakości materiałów jeden i drugi werk, jak i pozostałe Ety to jest to samo.

Santino napisał/a:
I żeby nie było - powtórzę po raz kolejny - nie jestem żadnym obrońcom ETY. Ale nie przesadzajmy, że to taka najgorsza tandeta z puszek po sardynkach. :-)


Tu się zgodzę, szwajcarzy szczycili się produkcją jeszcze gorszej kłality, choćby buksiaków z blachy jak z puszki po sardynkach :mrgreen:

sylwek - 2012-01-23, 22:01

Smok napisał/a:
Santino napisał/a:
Karol - w kwesti 2824 już było dyskutowane i się zgadzam.
Ale ja pisałem np. o 2893 - to chyba jednak są dwa różne mechanizmy...?
I o 2893 nie czytałem takich złych opinii jak o 2824 - ale może się mylę.


2893 jest na rynku mniej jak 2824 dlatego i opinii jest mniej. Pod względem jakości materiałów jeden i drugi werk, jak i pozostałe Ety to jest to samo.

Santino napisał/a:
I żeby nie było - powtórzę po raz kolejny - nie jestem żadnym obrońcom ETY. Ale nie przesadzajmy, że to taka najgorsza tandeta z puszek po sardynkach. :-)


Tu się zgodzę, szwajcarzy szczycili się produkcją jeszcze gorszej kłality, choćby buksiaków z blachy jak z puszki po sardynkach :mrgreen:

Smoku jak się wyśpi,to dobrze prawi , a jak tak to mu wódki trza dać :mrgreen:

[ Dodano: 2012-01-23, 23:02 ]
a 2893 to to samo tylko ma jakąś zębatkę dołożoną chyba

Santino - 2012-01-23, 22:02

Nie przegadam

Cezar - 2012-01-23, 22:04

Santino, daj spokój....nie warto.
Uparł się i mu daj...skond wezne, jak nie mam ( również cytat "MIŚ" )

Smok - 2012-01-23, 22:05

Wracając do konkursu, co by tu było gorsze od Ety :mrgreen: przypomniał mi się jeszcze jeden przykład kunsztu zegarmistrzowskiego z obecnej produkcji - Tissot chronograf z połową bebechów z plastiku i z tego co pamiętam aż 15 rubinami - pardą szkiełkami :mrgreen:
sylwek - 2012-01-23, 22:09

a reszta jest milczeniem............ :mrgreen:
arvelag - 2012-01-23, 22:11

Przecież to był cytat !!! :mrgreen:
sylwek - 2012-01-23, 22:13

arvelag napisał/a:
Przecież to był cytat !!! :mrgreen:


tak ,ale mnie się na szybko nie chciało tych ptaszków wciskać po lewej i jeszcze z shiftem :lol:

[ Dodano: 2012-01-23, 23:13 ]
prawej znacZy się

pisar - 2012-01-23, 23:31

Smok napisał/a:

2893 jest na rynku mniej jak 2824 dlatego i opinii jest mniej. Pod względem jakości materiałów jeden i drugi werk, jak i pozostałe Ety to jest to samo.


Tak z ciekawości. Skąd Karol masz takie informacje?
to nie jest post zaczepny tylko z czystej ciekawości pytam : )

Cezar - 2012-01-23, 23:36

pisar napisał/a:
Skąd Karol masz takie informacje

Uprzedzenia latami podsycane... :cool:

Iks - 2012-01-24, 07:04

Dżizas, jak się o tych Etach słucha to normalnie aż strach zegarki kupować :shock: Dobrze, że ja osobiście raczej nie kupuję ich na lata :mrgreen:
bow - 2012-01-24, 07:06

Zawsze można kupić ST2130, wymienić i mieć na lata :)

A ETA 2824 powinna pójść za 100USD (koszt mechanizmu SeaGulla).

Iks - 2012-01-24, 07:07

To jest jakieś rozwiązanie :wink:
bow - 2012-01-24, 07:18

Najlepsze!!!!

Dzięki temu Dievas Vortex is back on menu - czy jakoś tak było w Dwóch Wieżach :lol:

ALAMO - 2012-01-24, 08:06

Santino napisał/a:
dago napisał/a:
Poza tym jak ktoś wspomniał, nie róbmy przegięć ani w jedną, ani w drugą stronę.

Jam Ci to, nie chwaląc się, uczynił ;-)

Ja zwracam uwagę na mechanizm, który siedzi w zegarku.
Ale nie jest to jedyne kryterium zakupu.

Umiar, umiar we wszystkim!


Of koz.
Mówiąc wprost - to nasze wylewanie wiadrami pomyjów jest zwykłym odreagowaniem poziomu "dyskusji" na "najbardziej opiniotwórczym forum", gdzie ludzie słuchali w kółko tych samych bzdur, jak to "doskonałej jakości szwajcarska ETA jest doskonała, bo jest szwajcarska", oraz "kup ten zegarek, jest brzydszy od tego co chcialeś, ale za to bardziej prestiżowy". Ktoś kto tam by się wychylił ze stwierdzeniem że 2824 to archaizm, zaprojektowany z wadami,i wykonywany w swojej masie w sposób uwłaczający jakiejkolwiek przyzwoitosci może niezawodnie liczyć na naukową dysputę realizowaną przez ludzi którzy nie mają zegarków. Zatem siła rzeczy takie opinie pojawiają sie w sposób nasilony u nas :lol:

Cezar - 2012-01-24, 08:34

ALAMO napisał/a:
takie opinie pojawiają sie w sposób nasilony u nas :lol:

Czyli że nie mam w panicznym tempie pozbywać się za grosze zegara z etą ?
:cool: Trochę jednak pochodzi ?

ALAMO - 2012-01-24, 09:22

Pochodzi. Czemu ma nie pochodzić. Po czym go oddasz do majstra, fikniesz 300 zł, i ci wymieni wyjechany moduł automatu. No chyba że będzie to "doskonałej jakości i innowacyjny Breitling", to wtedy za 1500 zł ci to samo wymieni :lol: A za 5 lat - za 1000 zł wymieni ci cały mechanizm, i powie "no wie pan, jakość musi kosztować".
Szwajcarska tradycja robienia kupy i opakowywania jej w sreberka przez świstaka ma wielowiekową tradycję.
Ludzie tacy jak kaido2 czy ja prezentujemy dokładnie odwrotne podejście. "Dobry zegarek" to taki, który został zrobiony w sposób nie uwłaczający inteligencji jego posiadacza. W tym wszystkim najtragiczniejsze jest to, że koszt zrobienia dobrego mechanizmu jest może o 1 franka wyższy, niż zrobienie tej kupy ze szkiełkami.

Cezar - 2012-01-24, 09:28

ALAMO napisał/a:
wymieni ci cały mechanizm, i powie "no wie pan, jakość musi kosztować".

To wtedy założę cóś trwalszego :)
Aczkolwiek nie przychodzi mi do głowy powód, aby mieć tak długo jeden zegarek :roll:
Poza tym, jak pisałem wcześniej, przy zakupię kieruję się wizualnością. A że się w środku takie coś trafiło...trudno.
Trzeba z tym żyć :lol:

pisar - 2012-01-24, 10:08

ALAMO napisał/a:

Ludzie tacy jak kaido2 czy ja prezentujemy dokładnie odwrotne podejście. "Dobry zegarek" to taki, który został zrobiony w sposób nie uwłaczający inteligencji jego posiadacza. W tym wszystkim najtragiczniejsze jest to, że koszt zrobienia dobrego mechanizmu jest może o 1 franka wyższy, niż zrobienie tej kupy ze szkiełkami.


Zgadzam się z Tobą ale...
1. jeżeli wszystko miałoby byc zrobione w sposób nieuwłaczający naszej inteligencji to musielibysmy mieszkać pod gołym niebem w szałasie który sami zrobiliśmy : ) Nie te czasy i tak juz chyba zawsze będzie.

2. 1 franek drożej pomnożony przez milion sprzedanych rocznie sztuk = milion extra. To jest business. Skoro można mieć miloon więcej to chyba lepiej niż mieć miloin mniej : ) (kwote dałem z czapki i przykłady mocno przerysowałem).

Iks - 2012-01-24, 10:09

Cytat:
Aczkolwiek nie przychodzi mi do głowy powód, aby mieć tak długo jeden zegarek :roll:


O! właśnie :mrgreen:

Santino - 2012-01-24, 10:14

Mnie tam przychodzi do głowy, żeby mieć tak długo zegare!
Ba, nawet myślę, że spora część mojej kolekcji jest na zawsze :-)

A do Smoka: argument, że 2893 jest krótko produkowany, więc nie wiadomo, jak będzie się zachowywał po latach, ale to i tak goowno - sorry Karol, ale chyba Cię stać na więcej ;-)

ST25 też chyba nie jest produkowany od 50 lat...?


A z drugiej strony, to jednocześnie jeden z częściej pojawiających się zarzutów wobec 2824, że jest przestarzały. Czyli też źle ;-)

NIE PRZEGINAJMY W ŻADNĄ STRONĘ!

ALAMO - 2012-01-24, 10:25

pisar napisał/a:
Zgadzam się z Tobą ale...
1. jeżeli wszystko miałoby byc zrobione w sposób nieuwłaczający naszej inteligencji to musielibysmy mieszkać pod gołym niebem w szałasie który sami zrobiliśmy : ) Nie te czasy i tak juz chyba zawsze będzie.

2. 1 franek drożej pomnożony przez milion sprzedanych rocznie sztuk = milion extra. To jest business. Skoro można mieć miloon więcej to chyba lepiej niż mieć miloin mniej : ) (kwote dałem z czapki i przykłady mocno przerysowałem).


Of koz.

Zresztą prawda jest taka, że kasa pakowana latami w robienie ludziom wody z mózgu daje efekty. Zobacz co Blaz pisał ostatnio o zegarkach japońskich robionych na rynek japoński. Otóż nasi skośnoocy przyjaciele uznali, że jeśli w Jurop "szwajcarska jakość swiss made" oznacza zegarek wyprodukowany w całości w Chinach, i to wg. zasady "oszczędzając 1 franka na milionie sztuk mamy 1 milion franków" - to grzech jest nie brać udziału w tym cyrku. Po to powstal NH25/NH26, po to nowe wersje 7S36 maja podzespoły z NH25/26 ... Śmiem twierdzić jednak, że to NADAL są mechanizmy lepsze niż goła 2824.
A na rynek japonski - robi się tak, jak się robić powinno, bez kompromisów.
Na kizi niedawno była "fascynująca" dyskusja w której chłopcy się próbowali natrząsać z tego, że ETA jest gówniana, a sklonowana przez sea Gulla ETA - już nie jest. Młody, to i ździwiony - chciałoby się powiedziec, gdyby nie fakt że informował ich o truizmach osiemnastoletni Janek.
I dokładnie tak to wygląda, ponieważ ST18 i ST21 jest nadal wykonany wg. tych samych chińskich standardów, czyli ma podzespoły chromowane, łożyska są z korundu a nie ze szkła, osie są utwardzane, a czopy utwardzone i polerowane. Koła też są wykonane z tego samego stopu, co w starych werkach radzieckich. Po prostu Sea Gull i inni chinscy producenci TAKI przyjęli standard, ich współpraca z Rosjanami stworzyła solidne fundamenty, tak samo jak współpraca z Amerykanami ugruntowała solidność i brak kompromisów w całym radzieckim zegarmistrzostwie. Dokładnie tak samo są zrobione werki z Pekinu, tak samo z Dixmonta, tak samo produkuje Szanghaj.
I co ja mam poradzić na to, że żyjemy w czasach gdy Chińczycy produkują gówniane mechanizmy tylko wtedy, kiedy Szwajcarzy takie zamówią :?:

sylwek - 2012-01-24, 10:58

Chińczycy produkują gówniane mechanizmy tylko wtedy, kiedy Szwajcarzy takie zamówią końcówke tylko przytaczam od Alamo bo za długo by było, ale w tej końcówce jest cała pointa :mrgreen:
Cezar - 2012-01-24, 11:00

Plotki pomówienia...
Ale nie to jest tematem wątku :cool:

Smok - 2012-01-25, 02:59

pisar napisał/a:
Smok napisał/a:

2893 jest na rynku mniej jak 2824 dlatego i opinii jest mniej. Pod względem jakości materiałów jeden i drugi werk, jak i pozostałe Ety to jest to samo.


Tak z ciekawości. Skąd Karol masz takie informacje?
to nie jest post zaczepny tylko z czystej ciekawości pytam : )


Z biurka znajomego zegarmistrza :smile: . Były na nim Rolexy, Breitlingi, Ety prawie wszystkich kalibrów. Ogólnie cały przekrój od wysokich do niskich półek swiss made.
Większość z tych mechanizmów widziałem na własne oczy. Jakość materiału we wszystkich Etach jest taka sama - katastrofalna.

dago napisał/a:
Uprzedzenia latami podsycane... :cool:

Bez takich komentarzy proszę. Widziałeś kiedyś kilkuletni zużyty rozebrany mechanizm Ety albo Roleksa ? Jeśli nie to zamilcz, bo twoje posty nie wnoszą nic rzeczowego do dyskusji.

Santino napisał/a:

A do Smoka: argument, że 2893 jest krótko produkowany, więc nie wiadomo, jak będzie się zachowywał po latach, ale to i tak goowno - sorry Karol, ale chyba Cię stać na więcej ;-)


Gdzie ja coś takiego napisałem ? Proszę to pokazać, bo jakoś sobie nie przypominam. Proszę nie przekręcać moich wypowiedzi. Napisałem, że 2893 jest na rynku mniej jak 2824 i dlatego opinii też ma mniej. Nie wiem, jak długo jest produkowany ten konkretny kaliber 2893 i nie obchodzi mnie to. Wiem, z jakich materiałów jest wykonany i to mi wystarczy.

Santino napisał/a:

A do Smoka: argument, że 2893 jest krótko produkowany, więc nie wiadomo, jak będzie się zachowywał po latach, ale to i tak goowno - sorry Karol, ale chyba Cię stać na więcej ;-)ST25 też chyba nie jest produkowany od 50 lat...?

Słyszałeś o czymś takim jak materiałoznawstwo ? Chyba nie, bo gdybyś słyszał to nie wypisywałbyś takich bzdur. Nie trzeba danego produktu testować 50 lat, żeby wiedzieć ile wytrzyma. Poza tym zajrzyj sobie do tematu Marcina, w którym opisany jest ST25.


Z mojej strony to koniec. Nie mam zamiaru więcej opisywać jednego i tego samego w kółko i nie mam zamiaru udowadniać nikomu że białe jest białe, a czarne jest czarne. Nie mam też zamiaru dalej odpowiadać na zaczepne posty Dago i Santino. Chcecie to myślcie swoje, ja też swoje wiem i moją wiedzę popieram tym co widziałem.
Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy użytkownicy nigdy nie traktowali moich wypowiedzi o mechanizmach Ety i Roleksa poważne, sam też nadawałem im celowo ironiczny ton; w każdym razie nic co napisałem o tych werkach nie jest przerysowane. Widziałem niejeden taki mechanizm rozebrany i to jest po prostu szajs. Inaczej nie można tego nazwać. Było miło i zabawnie, dopóki Dago i Santino nie zechcieli ze mnie zrobić taliba, który nie wie co mówi i uwziął się na Etę, bo innych wrogów wokoło nie było.

Na temat wyżej opisanych mechanizmów w ogóle już nie będę się wypowiadał, a na niektórych użytkowników forum nie będę zwracał uwagi. Przeglądanie forum to ma być przyjemność a nie chandryczenie się z osobami, które cały czas będę mi coś wmawiać i prześmiewać moje wypowiedzi.
Kiedyś przy podobnym konflikcie ktoś napisał "Dajcie spokój, to tylko internet" Dla mnie to najmądrzejsza sentencja, jaka kiedykolwiek została napisana w internecie. To mój ostatni post w temacie Ety i jakości szwajcarskich mechanizmów, w którym wyjaśniłem wszystko co chciałem i w myśl zasady "Dajcie spokój, to tylko internet" nie napiszę nic więcej.

ALAMO - 2012-01-25, 08:13

Smoczysko, czy smoczysko aby sie nie wyspało ? Dziewica przebiegle umknęła spod smoczych pazurów ? I postanowił się na niczemu niewinnych kulegach ogniem swoim wyładować :P :lol: :?:
Cezar - 2012-01-25, 08:17

Smok napisał/a:
zaczepne posty Dago...

Smok napisał/a:
dopóki Dago...

Smok napisał/a:
na niektórych użytkowników forum nie będę zwracał uwagi


Smoku, daj spokój, to tylko internet.
Szanuję Twoje zdanie i wiedzę. Ale nie przesadzajmy, w żadną stronę.
Twoje stwierdzenie, że to szajs rozumiem w ten sposób, że jest porównywalny do mechanizmów z plastikowymi trybami i elementami ze znalu...
Możliwe, że są gorsze, ale dają radę napędzać wskazówki :) A cena...rynek też ma na to wpływ.
Nie popadajmy w skrajności, nie czuj się urażony...
pozdrawiam

Svedos - 2012-01-25, 09:42

Karol, przeca my wiemy że Ty sobie tego z palca nie wyssałeś.
Blaz - 2012-01-25, 09:46

Smoku, Twój wykład na temat ETY to już forumowa tradycja! Żaden zlot nie można uznać za udany bez Twojego wykładu! Nie zrobisz nam tego! :mrgreen:

Ale też powinieneś uznać, że Twój pogląd na to to jest jedna strona medalu, skrajna. Są wśród nas, którzy wcale nie uważają, że Ety to "dziad z babą wnuka pogania". :wink: Ja np. lubię Ety za magiczną liczbę 28.800 i wpływ tej liczby na ruch wskazówek. :wink:

Każdy jakoś buduje swój punkt widzenia. Ty swój punkt widzenia zbudowałeś na swoich doświadczeniach i relacjach zegarmistrza. Nie mówię, że jest błędny, nie. Tylko że z definicji do zegarmistrza trafiają zegarki, które się popsuły. :wink:

Faktem jest, że szwajcarski przemysł zegarmistrzowski wymyślił slogan, że "jakość musi kosztować" i czerpie pełnymi garściami z naiwności ludzkiej, bo dobre materiały wsadza do ET wyższych stanów. Faktem jest, że np. ST-25 bije Etę na głowę. Jednak faktem jest też to, że ETA to pełnoprawny mechanizm, który działa. :wink:

Żebym na chinawatches bronił Ety? Świat się kończy... :shock: :lol: :lol:

Santino - 2012-01-25, 09:55

No właśnie - przecież ja bynajmniej, też nie jestem miłośnikiem ETY.
Tylko cały czas chodzi mi o to, żebyśmy nie byli talibami odwrotnego wektora niż koledzy na kizi.

Karol - peace. :-)

ALAMO - 2012-01-25, 10:50

Santino napisał/a:
No właśnie - przecież ja bynajmniej, też nie jestem miłośnikiem ETY.
Tylko cały czas chodzi mi o to, żebyśmy nie byli talibami odwrotnego wektora niż koledzy na kizi.

Karol - peace. :-)


Pamiętajcie, że dla Karola wzorcem odniesienia są i były mechanizmy radzieckie. A tutaj sorry, ale ETA nie wytrzymuje żadnego porównania. Masową opinię interesuje generalnie to, jak dany mechanizm wygląda, i przez ten pryzmat ocenia 'doskonałość'. Jak coś ma szlif na płytach - to z całą pewnością musi być lepsze od tego drugiego, co nie ma. No i of koz "słis kłalita' jest wogóle z definicji doskonała - bo to słis kłalita.

Santino - 2012-01-25, 10:55

Qwa, to piszmy, które radzieckie mechanizmy są super. Bo chyba też nie wszystko co wyszło z radzieckich fabryk jest takie doskonałe...?

Wszystko jest względne - ale NIE POPADAJMY W SKRAJNOŚCI.

Zaczynamy się upodabniać do kizi - tam wszystko co nie szwajcarskiej jest beee.
A u nas odwrotnie: wszystko, co powstało w Szwajcarii do gooowno.

ALAMO - 2012-01-25, 11:43

Santino napisał/a:
Qwa, to piszmy, które radzieckie mechanizmy są super. Bo chyba też nie wszystko co wyszło z radzieckich fabryk jest takie doskonałe...?

Wszystko jest względne - ale NIE POPADAJMY W SKRAJNOŚCI.

Zaczynamy się upodabniać do kizi - tam wszystko co nie szwajcarskiej jest beee.
A u nas odwrotnie: wszystko, co powstało w Szwajcarii do gooowno.


Materiałowo ? Wszystkie.
Konstrukcyjnie mogły się zdażać "eksperymenty", są mechanizmy nielubiane przez swoją specyficzną konstrukcję (Rakieta odwrócona np.) lub wymagające zachowania reżimu pracy (Poljot 2415/2416). Ale jakość stosowanych materiałów była zawsze bardzo wysoka, i nie było tutaj odchyleń. W zasadzie wszystkie radzieckie wersje mechanizmów szwajcarskich są od nich lepsze, zarówno materiałowo, jak i technicznie. Zmiany dotyczyły róznych elementów, ale zmierzały zawsze w tym samym kierunku - zapewnienia większej odporności oraz uproszczeniu serwisowania/produkcji. I to jest właśnie bardzo ciekawe, ponieważ uproszczenie produkcji w ZSRR nigdy nie oznaczało tego, że w efekcie robiono kupę. To oznaczało inną organizację produkcji, albo np. pogrubienie czegoś żeby łatwiej było to montować - w tym kierunku szły modernizacje. "modernizacja" w wydaniu szwajcarskim co oznacza, to można by napisać elaborat. Np. zmniejszenie grubości warstwy galwanicznej zabezpieczającej części mechanizmu, zmiana ich składu i jakości, brak obróbek gniazd łożysk i krawędzi płyt, pobieżne polerowanie czopów, zaprzestanie stosowania hartowanych osi ... A za zaoszczędzone pieniądze co się robilo ? Durnia. Z klientów.

Szwajcarzy mają dwa podstawowe grzechy główne moim zdaniem. Pierwszy, to jest kompletny brak innowacyjności w erze pokwarcowej. A drugi - to drastyczny spadek jakości mechanizmów. Który to spadek ma konotacje przyjętej polityki dołożenia sobie "drugiej nogi" serwisowej. W ciągu ostatnich 30 lat, Japończycy opracowali i zaimplementowali 3 całkowicie nowe technologie to jest eco-drive Citizena, Kinetic i Spring Drive Seiko. Pomniejszych pomysłów nawet nie ma co liczyć, ot choćby "wave controll". W tym samym czasie suma spektakularnych dokonań szwajcarskich "mistrzów" w segmencie zegarków dla normalnego klienta sprowadza się do ... wprowadzenia przez Omegę wychwytu koaksjalnego, wymyślonego 25 lat wcześniej przez Danielsa ... Często się przywołuje projekty lub produkty poszczególnych mistrzów i niezaleznych twórców, ale umowmy się : ich produkcja jest jednostkowa, ceny sięgają cenami domów, i cały czas sprowadzają się one do innej aranżacji tego samego, niezmiennego od 200 lat prawie, zespołu części ... Oczywiście, Tag Hauer ze swoimi coraz dokładniejszymi mechanicznymi chrono to fajne zabawki robi, ale przełomu w jakimkolwiek zakresie nie osiągnął. Nowe materiały ?Świetnie! Ceramika czy zaawansowane tworzywa aż się proszą żeby je stosować, zwlaszcza dzisiaj gdy wyrosły z chorób wieku dziecięcego których skutkiem byłu autolubrykanty różne :P - ale to TEŻ nie jest żadne epokowe dzieło. Poza tym te drobne w istocie modyfikacje dwustuletnich technologii uzasadniają zaraz dopisywanie zer do cen produktów gotowych, co stawia je na płaszczyźnia GADŻETÓW. Niczego więcej.
Jak dzisiaj czytam opisy techniczne nastajaszczych kłalit - to ze śmiechu boki zrywam, bo jest jakims kuriozum jeśli jako dowód na doskonałość i uzasadnienie ceny podaje się takie "patenty" jak balans z Glycaduru. W ZSRR nie potrafię wskazać ŻADNEGO balansu który by nie był wykonany z bimetalu. Drugi moj ulubiony 'klalitetny patent" to "włos breguetowski". Z litości nie wspomne kiedy raczył odejść do lepszego ze światów jego wynalazca, ale widać dwa wieki to za malo by caly potencjał szwajcarskich mistrzów nie wymyslił niczego lepszego - to się muszą na szacownego nieboszczyka powoływać ... Trzeci moj ulubiony wtręt : Nivarox (TM) baczność, spocznij, kłalita wchodzi normalnie ! Jak szokujący w XXI wieku musi być fakt, że balans wykonuje się z materiału który się nie odkształca, i nie rdzewieje ? Widac bardziej, niż 150 lat temu dla Amerykanów było, bo to był niejaki standard ...
I tak by można było długo wymieniać, w końcu tylko czekać az standardem stanie się określanie jako kolejnego cudu technologii szwajcarskiej to, że balans tak raz w jedną, jak w drugą ... Jedna nastajaszcza kłalita już przecież oficjalnie ten dziw na swoich stronach opisala ...

sylwek - 2012-01-25, 12:09

ALAMO, świetne , se kurna skopiuję do notatnika aż :mrgreen: i będę uzywał jako argumentów w dyskusji z "gadżeciarzami" :grin:
Santino - 2012-01-25, 12:12

sylwek, MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE PIJESZ DO MNIE?
sylwek - 2012-01-25, 12:27

Santino napisał/a:
sylwek, MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE PIJESZ DO MNIE?


nieeeeeeee :mrgreen: Santinusie Zegarkusie , ja mam tu w realu paru takich :twisted: :twisted: to już wolę z nimi sie poszturchać :lol:

Santino - 2012-01-25, 12:45

No ;-)
Sebastian - 2012-01-25, 13:23

Alamo świetnie się czyta Twoje wykłady, normalnie miód na serce dla takiego rusofila jak ja.
Blaz - 2012-01-25, 13:25

Nie kadźcie Alamosowi, bo będzie na zlot robił z kolei wykład o radzieckich mechanizmach, a dwa wykłady na jeden zlot to jednak za dużo. :mrgreen:
ALAMO - 2012-01-25, 13:29

sylwek napisał/a:
ALAMO, świetne , se kurna skopiuję do notatnika aż :mrgreen: i będę uzywał jako argumentów w dyskusji z "gadżeciarzami" :grin:


Ja tam nie mam zamiaru być nieprzejednany jak czerwony rewolucjonista - z przyjemnościa przyjmę do wiadomości informacje o technologicznych krokach milowych szwajcarskiego przemysłu pod światłym przewodnictwem Nicolasa, świętej pamięci również. Jego następcy za wiele czasu nie mieli ...
Bo na razie to gdzie się nie odwrócę - próbuje się w wmawiać ludziom że wspaniałe szwajcarskie manufaktury na nowo wynalazły koło. W tym dokonali tak epokowych wynalazków w obszarze wynalezienia koła, że możesz mieć koło z pianki, za dopłatą z gumy, a po dopisaniu zera do ceny - z gumy bez dętki.
Tymczasem, samych klientów spotkało wielkie szczęście, i za dopłatą zaledwie 3000 zł do ETA z COSC otrzymać mogą mechanizm, który BYĆ MOŻE dorównał 2616 Poljota, niestety nieprodukowanemu od 20 lat :-( Chociaż szczerze w to będę powiątpiewał, wiedząc że przedmiotowy Poljot jest konstrukcją technicznie młodszą o 30 lat, i ma całkowicie inny system naciągu, nie posiadający wad 2824.

Santino - 2012-01-25, 13:32

Szkoda tylko, że przemysł zegarkowy w Rosji upadł :-(
ALAMO - 2012-01-25, 13:41

I to w cholernie złym momencie - w zasadzie na progu wprowadzenia automatycznego chronografu :-(

Sporo natomiast technologii radzieckich poszło do Chin. To nie jest przypadek że całe systemy chińskie które pojawiły się na przełomie wieków - bazują na radzieckiej technologii materiałowej, szkole konstrukcyjnej itd.

Damian - 2012-01-25, 14:38

Bardzo fajnych rzeczy można się tu nauczyć ;) i zmienić trochę kąt patrzenia na przemysł zegarkowy.

Alamo, kto wie, jak firma odniesie sukces ( czego serdecznie życzę każdej młodej Polskiej firmie zegarkowej) to będzie okazja wskrzesić te rosyjskie pomysły i zrobić na ich podstawie in housa ;)

ALAMO - 2012-01-25, 14:55

Celem istnienia fundacji jest min. finansowanie takich prac. Zresztą, już de facto się to odbywa : eksperymenty Marcina są prowadzone na naszym zasobie mechanizmów magazynowych, do których zawsze może mieć dostęp. Niestety, na razie tych co dostał nie jest w stanie zepsuć cholernik, mimo że się bardzo stara :lol: Np. w ramach ostatniej zabawy, mechanizm był podgrzany otwartym płomieniem już nie pamiętam czy do 400 czy 800 st. C ... Ja testowałem je na temperatury do -26 st. C. Kupa była z tego śmiechu, ale wbrew pozorom - te testy mają konkretny cel. Ekstremalnie wysokie temperatury wykazują jakość powłok galwanicznych na podzespołach, z kolei skrajnie niskie - jakość smarowania. Robiłem też testy na szybką zmianę temperatur, tj. oblewanie zamarzniętych zegarków wrzątkiem - co pokazuje jakość szafirów chociażby, rozszerzalność cieplną, odporność uszczelek, jakość łożysk w mechaniźmie i ich osadzenie, szczelność (kondensacja) itd.
I do tej pory w Polsce nikt takich testów - nie prowadził. A przynajmniej jeśli prowadził - nie była o ich efektach informowana społeczność hobbystyczna.
A przy okazji, można cyknąć taki fotki ;-) :



Rudolf - 2012-01-25, 15:58

Karol jakiś ty dziś agresywny normalnie ;) . Wychowali my własnego potfora co w grocie siedzi .. i zamiast dziewice pożerać , knuje jak tu walczyć z wszechobecną Etą .
sylwek - 2012-01-25, 17:20

A ja z Karolkiem w koalicji :twisted: :mrgreen:
Majkel - 2012-01-25, 17:41

ALAMO napisał/a:


Ja tam nie mam zamiaru być nieprzejednany jak czerwony rewolucjonista - z przyjemnościa przyjmę do wiadomości informacje o technologicznych krokach milowych szwajcarskiego przemysłu pod światłym przewodnictwem Nicolasa, świętej pamięci również. Jego następcy za wiele czasu nie mieli ...
Bo na razie to gdzie się nie odwrócę - próbuje się w wmawiać ludziom że wspaniałe szwajcarskie manufaktury na nowo wynalazły koło.


Ja tam zielony jestem ale wydaje mi się, że Szwajcarzy też próbują coś zrobić. Ostatnio rzuciło mi isę w oczy
coś takiego
a tutaj filmik
można oglądać od 50 sekundy.

Nie znam się ale także nie widziałem czegoś takiego w innych zegarkach i wydaje mi się to pewną innowacyjnością. Chętnie się dowiem co o tym myślicie to może człowiek znowu się czegoś nauczy :smile:

Cezar - 2012-01-25, 17:48

Przepraszam, czy to jest temat " czytelne chrono 40-42mm do 8tys "
Czy udowadnianie co było pierwsze - jako czy kura ?
Animozje rozumiem, ale ortodoksyjność nie bardzo...już wspominałem, nie róbmy tu lustra kiziowiska :cry:

Jacek. - 2012-01-25, 19:00

Mickow napisał/a:

Ja tam zielony jestem ale wydaje mi się, że Szwajcarzy też próbują coś zrobić. Ostatnio rzuciło mi isę w oczy
coś takiego
a tutaj filmik
można oglądać od 50 sekundy.

Nie znam się ale także nie widziałem czegoś takiego w innych zegarkach i wydaje mi się to pewną innowacyjnością. Chętnie się dowiem co o tym myślicie to może człowiek znowu się czegoś nauczy :smile:


Ogólnie to już trochę lamus mikromechaniki.
Parę z tych zabawek zobaczymy może kiedyś w wystawowych zegarkach Haute Horlogerie. Wodotryski elektromechaniczne raczej pozostaną poza zegarmistrzostwem; IMO zegarki mechaniczne mają niszę rynkową, utrzeymującą się dzięki tradycji i mitowi precyzyjnego rzemiosła. Konstrtukcje hybryd z różnymi regullatorami elektrycznymi to eksperyment z odgrzaniem Accutrona: nie są mechaniczne, a nie dorównają dokładnością byle kwarcokowi. To się musi jakoś sprzedawać, a mało kogo stać na produkcję dla prestiżu (np spring drive).
Jakiś sens dla zegarka mechanicznego ma koło nowe wychwytowe i włos z płaską krzywą końcową. Ale to raczej też na wystawę, bo po co komu zwiększanie trwałości mechanizmu? Klient powinien lecieć po nowy zegarek max co 2 lata.

BTW chyba większe szanse na realną produkcję w zegarkach do kupienia ma Damasko z jego wlosem z ceramiki i na nowo zagranym glashuckim wychwytem.

To już koniec proroctwa Gburka na górze Sedes. Hau! :cool:

Gb. :smile:

Santino - 2012-01-25, 19:31

Jacek. napisał/a:
To już koniec proroctwa Gburka na górze Sedes. Hau!


Jacek., mówiłem Ci już, że jestem Twoim idolem... albo Ty moim... :-)

ALAMO - 2012-01-25, 19:34

Jacek. napisał/a:
BTW chyba większe szanse na realną produkcję w zegarkach do kupienia ma Damasko z jego wlosem z ceramiki i na nowo zagranym glashuckim wychwytem.


Owszem, ale to dalej będzie niewielka w swym zakresie zmiana materiałowa. Przy okazji niejako wyceniona po wuju.

Za autentyczną jaskółkę uznałbym, powiedzmy, mechanizm zasilany sprężyną który może pracować bez jakiejkolwiek ingerencji człowieka latami. Możliwe ? Przy obecnie dostępnych materiałach - oczywiście. Tylko że pociągnęłoby za sobą dwie zmiany. Po pierwsze, technologi produkcji, czyli wymusiłoby inwestycje w wyposażenie. A po drugie, odebrałoby spore przychody po stronie serwisowej.
Takie zmiany są sprzeczne z polityką kreowana przez Szwajcarów od 150 w zasadzie lat, zatem z powodzeniem moglibyśmy o tym zapomnieć, gdyby nie co ...? Ano, gdyby nie Chińczycy, którzy w 60 lat zbudowali najdynamiczniejszy przemysł w branży na świecie. I nasi etyczni powiernicy pożydowskigo złota :P niestety ale zostali zmuszeni do wyjęcia kciuków z odbytu. Pytanie tylko, czy zarządzający Swatchem na zasadach stalinowskej wizji Wielkiej Wojny Ojczyźnianej Hayek nie kojtnął dla nich za późno. Ponieważ po Japończykach, to oni nawet już swądu palnej gumy nie czują, tak dawno i daleko oni odjechali. A teraz zaczynają powoli widzieć plecy Chińczyków. Tak naprawdę to ja nie widzę sposobu żeby w przewidywalnej przyszłości to się zmieniło, zwłaszcza w dobie Internetu ...

dago napisał/a:
Animozje rozumiem, ale ortodoksyjność nie bardzo...już wspominałem, nie róbmy tu lustra kiziowiska :cry:


Ta jak to nazywasz "ortodoksyjność" z zasady zaczyna się po rozebranym setnym zegarku.

Fazi - 2012-01-25, 19:50

Dyskusja merytoryczna (bez zacietrzewienia) to jest to :idea: :idea:
Blaz - 2012-01-25, 19:53

Tak na marginesie - znamy dużo takich malutkich europejskich firemek, które składają od nowa Ety czy inne mechanizmy i próbują coś z nimi zrobić. I nie słyszymy nic o pozaeuropejskich firemkach, które coś tam w mechanizmach grzebią. Nie słyszymy, bo ich nie ma czy nie słyszymy, bo ich sława jest tylko lokalna?
Cezar - 2012-01-25, 19:54

Wiecie co...mnie to się wydaje że z tym jest trochę jak ze wszystkimi innymi towarami :)
Jeden chwali passata, bo jeździ pięć lat i nic, a drugi ma same kłopoty, więc to szit.
Dotyczy to lodówek, telefonów, telewizorów, butów, mydła, proszku do prania...
A utrwalanie w odbiorcach opinii jako pewników po setce zegarków u zegarmistrza mija się z logiką. Ktoś wspomniał, że do zegarmistrza z reguły trafiają zegarki uszkodzone, a nie sprawne.
Więcej ludzi dłubie samodzielnie w "tańszych" werkach, niże w eciach :)
Może stąd te opinie...nie wiem.
Nie neguję, nie walczę, nie zaprzeczam. Pewnie w innych takie uporczywe jechanie po śfajcarach powoduje niechęć do tychże i zwrot w kierunku innych mechanizmów.
U mnie każdy "jedynie słuszny " kierunek narzucany i utrwalany powoduje odwrotną reakcję.
Tak mam od harcerstwa i nic nie poradzę :cool:
Co do ceny, się zgadzam. Jest w tym dużo przesady. Ale po cholerę ludzie to kupują ? Sami napędzają rynek.
Natomiast co do jakości...nic nie jest wieczne.
Planuje zanieść airmana na przegląd, w końcu wychodził już 29160 godzin.
Obawiam się, że może już dogorywać, po tym co się naczytałem.
Jak tylko poznam opinię i wnioski po wizycie u zegarmistrza, pozwolę sobie ujawnić :)
I to bez względu na wynik.
W skrócie, jestem pełen zrozumienia dla posiadanych przez niektórych preferencji, szanuje je itd. Ale w tej kwestii czuję się jak na kiziowisku, tylko ścigany inny :razz:

ALAMO - 2012-01-25, 20:03

dago napisał/a:
Może stąd te opinie...nie wiem.


"Te opinie" biorą się stąd, że na forum jest zdecydowana nadreprezentacja ludzi którzy sami potrafią wyjąć mechanizm, kolekcjonerów mających doświadczenie liczone w tysiącach sztuk itd. To samo z siebie rodzi tego typu wnioski. Bo to nie są dago poglądy, lecz wnioski. Warto to rozróżniać.

Jacek. - 2012-01-25, 20:03

ALAMO napisał/a:
(...) A teraz zaczynają powoli widzieć plecy Chińczyków. (...)


Niezadługo, drogi towatzyszu Zuo - Gung - Ho, aczkolwiek jeszcze troszkę :smile:

dago napisał/a:
(...)U mnie każdy "jedynie słuszny " kierunek narzucany i utrwalany powoduje odwrotną reakcję.
Tak mam od harcerstwa i nic nie poradzę :cool:


No sam Towarzysz widzi. Uwagę powyższą gorąco polecam Towarzyszowi pod rozwagę. :wink:

Gburek.

ALAMO - 2012-01-25, 20:06

Z tym "jedynie slusznym kierunkiem" jest łatwo o tyle, że nazywamy "lepszymi" w istocie mechnizmy powstające na wschodzie :lol: A to, że dotyczy to 5 krajów, to już niewart wspomienia detal ;-)
Svedos - 2012-01-25, 20:08

dago, a spróbuj codziennie dokręcać ETĘ tak aż do znudzenia, po kilku nakręceniach usłyszysz bardzooooo dziwne zgrzyty, albo Ci wahnik zacznie jak wariat odbijać w drugą stronę, ciekawe że taki ST 25 nie ma tej "komplikacji" możesz sobie nim kręcić z rok albo dwa. :mrgreen:
Cezar - 2012-01-25, 20:09

ALAMO napisał/a:
Warto to rozróżniać.

Rozróżniam, rozumiem, szanuję.
Męczy mnie tylko takie jeżdżenie po danym wytworze.
Czy to jest rower, pralka, czy werk.
We wszystkim trzeba zachować umiar, tak myślę.
Bez urazy, ale to że ecia jest zł i droga, nie spowoduje, że kupię zegarek z innym mechanizmem, ale zupełni mi się nie podobający. Z tępym uporem wybiorę oczami to, co mi się podoba. Może dlatego, że nie planuję zegarka przekazywać wnukom, tylko mieć radość z jego posiadania :)
Jestem niereformowalnym laikiem, przepraszam...
Oczywiście jak coś mi się spodoba z innym werkiem, kupię bez zastanowienia. Kierując się tym samym, wzrokiem. jeszcze nic mi się nie posypało ( tfu, tfu ), więc dla mnie walory użytkowe to to, żeby spełniał moje wymagania na co dzień. A werk...nie znam się, nie zaglądam, nie analizuję :)

flight - 2012-01-25, 20:16

trochę Dago rozumiem bo pojawienie się swiss made'a jest zazwyczaj okraszone docinkami o krowie milce itp.,mnie to też już drażni i lepiej żeby takie sprawy były poruszane w tym wątku.Kto tylko będzie chciał wnioski wysnuje sam.A inna sprawa że nikt nikomu nie broni porozmawiać z zegarmistrzem na ten temat,niektórzy po bliższym poznaniu chętnie pogadają o tym jak sprawa ETY tak naprawdę wygląda.Seiko czy ST-25,jak się ma trochę zegarków,naprawdę to trochę inna bajka niż dzisiejsza Eta.Chyba każdemu kto lubi zegarki i ma jakiś tam sentyment do Omegi czy innej marki,satysfakcji to wielkiej nie sprawia ale jak szwajcarzy chcą tak w tej sprawie mają
Cezar - 2012-01-25, 20:22

Generalnie wśród nieuświadomionego społeczeństwa eta jest ach i och.
Wynika to właśnie z jej ceny, czyli nakładów poniesionych przez producentów. Na reklamę, uświadamianie, że należy ją i tylko ją...Wiem i mam świadomość, że ciężko to zmienić.
Jak znajomym mówię, że to fajny zegar, na chińskim mechanizmie, automat, bezproblemowy, nie awaryjny itp, itd, to reakcja jest jedna. Eee, coś Ty, nie może być. Śfajcar to jest to...
Ja nie optuję za, ani przeciw. Mam, jutro mieć nie będę, będzie coś innego...

ALAMO - 2012-01-25, 20:24

dago napisał/a:
We wszystkim trzeba zachować umiar, tak myślę.


Ale w jaki sposób proponujesz zachować umiar w jechaniu po wytworze, który :

1. jest już archaiczny, ponieważ od jego zaprojektowania minęło ponad pół wieku,
i pojawiły się całkowiciee inne, nowocześniejsze systemy nacigu,
2. od samego początku był przez Eternę zaprojektowany w sposób skomplikowany i wadliwy,
3. obecnie jest wykonywany w standardzie materiałowym uwłaczającym wszelkiej przyzwoitości
4. jego wady są doskonale znane producentowi i markom które na nim jadą, i za zrobienie z niego czegokolwiek zdatnego do użycia każą sobie płacić ekstra

Bo ja jestem tego ciekaw.

Potrafię znaleźć wytłumaczenie dla wielu rzeczy - ale dla tych akurat średnio.

Svedos - 2012-01-25, 20:31

Tylko że w tym kraju po pierwsze zostało niewielu zegarmistrzów, po drugi z tych co zostali niewielu widziało na własne oczy ST25, a jak się dowiadują że to Chiński werk to nawet nie chcą na niego spojrzeć, tak przez wiele lat zostali skutecznie uprzedzeni do wszystkiego co Chińskie....ale jak już spojrzą to bardzo szybko zmieniają zdanie.

A wracając do "ETY" czyli 2824 bo to o niej głównie mówimy, ten werk niestety jest na równym poziomie konstrukcyjnym co 2416 Wostoka, to mniej więcej ta sam półka i materiałowa i konstrukcyjna.

Ciekawy czy każdy z was dał by za zegarek szacownej manufaktury tyle samo gdyby miał werk Wostoka i Eta, jakich argumentów trzeba by było użyć żeby was przekonać, powiedzmy 2500 PLN, Amfibię z werkiem równoważnym można kupić 10-krotnie taniej.

Jeśli ktoś używa argumentu , kupuję bo mi się podoba, to O.K, ale jak ktoś mówi kupuję bo to ETA, to wybaczcie , dla mnie jest to nielogiczne.

Cezar - 2012-01-25, 20:34

ALAMO, wiesz co..dobra.
Sprzedam ecie i kupię coś innego...
Tylko już przestańcie.
Macie rację, nie spieram się, wyrażam swoje zdanie.
Kupiłem zegarek, kosztował ileś, miał w środku coś.
Nikt mnie nie zmuszał, sam chciałem.
Bo mi się podobał
I już. Jak się rozsypie, będę miał kłopot. Na razie działa i jestem zadowolony.
I tyle...

Svedos - 2012-01-25, 20:37

dago, o i to to ja rozumiem :mrgreen:
Słoniu - 2012-01-25, 20:38

Ja osobiście zaliczam się do tych co kupują wzrokiem. :oops: Ety 2824 mam tsy. Co ciekawe kupowane w bardzo różnych cenach :mrgreen: W AR kosztowała raptem 600, w Kemmnerze 1300 a w Certinie 2k. Jedyne co mi się w nich podoba najładniej płynąca sekunda. Mam tylko nadzieję, że przy kilkunastu zegarkach wytrzymają trochę dłużej niż słynne 5 lat. W razie czego wymieni się na ST-21. Co ciekawe, kupując jakikolwiek z tych zegarków nie interesowało mnie czy jest w nich eta czy nie :wink:
Rudolf - 2012-01-25, 20:39

znów pierdzielicie o kłalicie Hipolicie
Bez napinki proszę kumotrów

Cezar - 2012-01-25, 20:40

Svedos, szukałem beczki, coś a`la tortuga.
Proponowano amfibię, że tańsza...
Proponowano haliosa, że ładniejszy...
Wziąłem tortugę, a w środku niespodzianka - miyota 9015...
Nie miałem na to wpływu, kupowałem jak zawsze, oczmi :)

ALAMO - 2012-01-25, 20:46

dago napisał/a:
Bo mi się podobał


No i od razu zacząłeś gadać po ludzku :lol:
"Kupiłem bo tak" to jest absolutnie dopuszczalny warunek. Ja też mam dziesiątki zegarków które już sam nie wiem po ki wuj kupiłem, bo ani to ładne, ani dobre :lol: Ale kupiłem, i ciul :P

Svedos - 2012-01-25, 20:47

He he he, a kto bogatemu zabroni, też mam parę :mrgreen:
kwater - 2012-01-25, 20:49

Kupiłem kiedyś dla "prestyżu", ze snobizmu, kwarcową Adriaticę (Swiss Made). Dałem coś ze 300pln o ile pamiętam. Byłemzadowolony. Potem zapragnąłem chrono i zanabyłem za coś kole 150pln Q&Q Superior na OS80. I jakież było moje zdziwienie - Q&Q raz że chrono, 200m, to jeszcze całkiem fajnie zrobiony, bransoleta z pełnych ogniw a nie ja w Adriatice z blaszki... Oba chodzą do teraz tylko Q&Q dokładniej... Jestem pragmatykiem, nie kupuję już "szwajcarów"
Cezar - 2012-01-25, 20:55

Żebym został dobrze zrozumiany...
- nie jestem fanatykiem ety
- kupuję zegarki, które mi się podobają
- nie kieruję się przy zakupie tym co w środku
- jestem tolerancyjny :)

pozdrawiam

pasti - 2012-01-25, 21:27

dago napisał/a:
Żebym został dobrze zrozumiany...
- nie jestem fanatykiem ety
- kupuję zegarki, które mi się podobają
- nie kieruję się przy zakupie tym co w środku
- jestem tolerancyjny :)

pozdrawiam

+1

Ja też kupuję co mi się podoba. Mam zegarki na Eta, na Seikowych mechanizmach, na Orientowych mechanizamch, na Chińskich też mam, Ruskie też są, mam też trochę kwarców...
NA razie wszystkie chodzą, jedyne co się popsuło to Zodiac Astrographic z lat 70-tych - diagnoza zegarmistrza - sprężyna do wymiany, a nawet nie wiem jaki tam mechanizm jest :oops:
Mam też zegarek Marvin po dziadku z 1920r i też chodzi - nawet dokładnie.


p.s.
jak tak teraz poruszyliście temat mechanizmów i zacząłem przeglądać jakie są w moich zegarkach to stwierdziłem, że nie mam żadnej Myoty :oops: :oops: :oops:

Blaz - 2012-01-25, 21:36

Córka mnie się spytała co tam słychać w zegarkowym świecie. Odpowiedziałem, że niektórzy chcą za Etę zginąć, a jeszcze inni dadzą pokroić się za radziecki zegarek. :mrgreen:

Ile zegarków, tyle poglądów. Nikt nikomu tu niczego nie zabrania i nie narzuca. Wystarczy powiedzieć, że ja jeszcze nie miałem chińskiego zegarka i co mi pan zrobisz? Uprze się i daj pan mu jak nie mam. :mrgreen:

Cezar - 2012-01-25, 22:04

Blaz napisał/a:
nie miałem chińskiego zegarka

Miałem :)
Blaz napisał/a:
niektórzy chcą za Etę zginąć

Zginąć to ja mogę za najbliższych .

dago napisał/a:
Żebym został dobrze zrozumiany...

Więcej się nie będę produkował :razz:

Segoy - 2012-01-25, 22:04

Blaz napisał/a:
Wystarczy powiedzieć, że ja jeszcze nie miałem chińskiego zegarka i co mi pan zrobisz?


:shock: :shock: :shock:

Toś mnie kolego zaskoczył!

A w temacie dyskusji - ja rozumiem dago i myślę podobnie.
Nie znam się na mechanizmach. Nie kwestionuję też tego, że ETA jest gorsza od Miyoty czy czegoś tam, a szwajcarskie zegarki są droższe niż powinny. Pewnie tak jest skoro specjaliści tak mówią.

Ale przenosząc to na grunt samochodowy - podobno Skoda Octavia to zajebongo samochód. Silnik od VW i komfortowy i tani na dodatek.
A ponć Alfa Romeo to shit i już legendy krążą o ich awaryjności.
I jeśli ktokolwiek zapytał mnie co wybieram - Octavię (albo Suberb) czy Alfę 159 np. to nie zastanawiałbym się ani chwili i wybrałbym Alfę.
Z pełną świadomością, że Skoda jest pewnie dużo lepszym i na dodatek tańszym autem.

To samo dotyczy wyboru między SeaGulem i Omegą czy między Parnisem na ST-25 a TagHeuerem na Ecie.

Co mi oczywiście nie przeszkadza mieć Parnisa :mrgreen:
Seagula nie posiadam bo są brzydkie i żaden mi się nie podoba :twisted:

ALAMO - 2012-01-25, 22:05

Segoy napisał/a:
Seagula nie posiadam bo są brzydkie i żaden mi się nie podoba :twisted:


Oszczerca :!
:lol:

kaido2 - 2012-01-25, 23:20

Praktycznie rzadko kupuje jakikolwiek zegarek, bo po takiej dawce cykadeł leb się robi zryty czego efektem są własne produkcje zaspakające swoje oczy, uszy i samopoczucie. Ostatnia produkcja powstała(teraz spiewamy) " Na wspaniałej kłalicie z tradycją,bo 100 lat ma".Jej dokładność jest oszałamiająca bo powiedzmy że odchyłka dobowa jest w granicach minuty, ale żeby tak było to trza było zezłomować 50% mechanizmu,gdzie np łozyska na wymiankę zostały zaadoptowane z ruskich,os balansowa od "Flumego" bo oryginalna była gówno warta.
sylwek - 2012-01-25, 23:30

kaido2, jak zostawiłes 50% to i tak nadal jest koszerny sikor :mrgreen:
kaido2 - 2012-01-26, 00:04

Ale tylko mechanizmu z tarczą,bo reszta to cholera wie z jakich, a i też jest trochę mojej tfórczości :D

Potworek w wersji próbnej:




800x600 prosimy

Cezar - 2012-01-26, 00:12

Mam teraz do porównania miyotę 9015 i etę 2893-2
A więc z dokładności :
-eta trzyletnia po 48 godz= -9 sek
-miyota nowa po 48 godz= - 1 sek

pozdrawiam

sylwek - 2012-01-26, 00:16

to trza był do Geneve jechać i tam go złożyć w obecności prezydenta kantonu i masz juz certyfikat śwajcarskości jak byk :mrgreen:
kaido2 - 2012-01-26, 00:25

Chyba jednak będe wolał swoje logo na tarczy zresztą sam mechanizm już nie jest "czystoszwajcarski":











Reasumując:

wiecej w tym zegarku jest mojej inwencji twórczej jak "swiss made"

Dominik - 2012-01-26, 01:13

Na ile procent można ocenić "nieświadomość zegarkową" w Polsce? Na 50%? społeczeństwa? 80%? 95%? A może 98%?
Dla ilu ludzi zegarek z przeszklonym deklem i "ruszającym" się mechanizmem staje się lepszym od tego z pełnym deklem?
Dla ilu napis swiss made stanowi argument dla wydania pieniędzy tak de facto dla tego kupującego "nie wiadomo czego"?
I ilu kupujących zegarek szwajcarski wie, co to co za skrót ETA? Heh, ilu sprzedawców rozróżni dwa różne modele ETY? Pewnie jakby im pokazać ST25 w zegarku z tarczą swiss made połowa powiedziałaby, że wszystko jest OK.
Przyznam, mam kilka zegarków z tym mechanizmem i specjalnie narzekać nie mogę - ot, są, chodzą, robią po te 10 s zwykle w plusie na dobę i z reguły są bezprobolemowe.
Niemniej od kilku lat kupuję zegarki już trochę inaczej - owszem, patrzę na mechanizm, ale tych wartych uwagi jest kilka na rynku, więc jeśli on akurat się trafi, to zaraz za tym idzie jakość wykonania koperty, szkło, wodoszczelność, detale estetyczne, etc.
Także jeśli te kryteria zegarek spełni, to ETĘ mogę zaakceptować.
Niemniej, w ch... robiony być nie lubię, więc dużo propozycji odpada w przedbiegach.

ALAMO - 2012-01-26, 08:26

Cytat:
Niemniej, w ch... robiony być nie lubię, więc dużo propozycji odpada w przedbiegach.


I to jest właśnie kwintesencja. Oraz istota ruchu "no logo", który ożył i będzie narastać właśnie dzięki Internetowi. No bo zobaczcie co mamy, jeśli wszystko odrzemy z logo ? Paradoksy mamy. Np. takie, że nagle wybierzemy bez chwili zastanowienia produkt, ktory do tej pory omijalimy szerokim łukiem jako "niemarkowy". Dawno temu, za marką coś stało. Przede wszystkim, marka to była firma. Teraz marka to znaczek, który można transplantować wszędzie, ot choćby do Ugandy. Połowa marek nie posiada jakichkolwiek mocy produkcyjnych, badawczo-rozwojowych, czy NAWET stylistycznych. Projektami zajmują się wyspecjalizowane studia, a produkuje się na wschodzie. Po czym się ten produkt importuje, podnosi cenę 500 RAZY na przykład, i mówi ; jakość musi kosztować ! Ano, nie musi - bo ten sam wykonawca robi produkty tak samo dobre, które bez logo sprzedaje się za 1/500 ceny. Szczytem korporacyjnej pazerności są sytuacje, gdy markę można sobie wyleasingować, i sprzedawać pod nią zupełnie legalnie swoje własne produkty. Dzięki temu można zyć jak pączek w maśle, nie produkując, nie wymyślając, nic nie robiąc - poza konsumowaniem. I wystawianiem faktur. Do czasu. Do czasu, gdy tamci od tyrania w kieracie wygenerują wystarczająco zasobow, by po pierwsze, rozpocząć samemu prace badawczo-rozwojowe, by wytworzyć własną szkołę stylistyczną, by wypracować własne marki. A wtedy - przychodzi jesień średniowiecza. I dokładnie to teraz obserwujemy. Cały szwajcarski przemysł zegarkowy nie jest w stanie opracować technologii które już mają Japończycy, a jednocześnie tkwi w matrixie "jakość musi", przez co dostają w tyłek od Chińczyków aż miło. Jakiekolwiek nowe opracowania - powstają pod markami luksusowymi, i są analogicznie wyceniane. Ideologicznie, nie mogą zejść "niżej", czego efekt jest taki, że swiss made tourbillion na płytach z szafiru kosztuje 200 000 zł, a taki sam chiński - 5 000 zł. Każdy chiński producent ma w tej chwili po KILKA wlasnych tourbilionów, które tłucze maszynowo - a "slis mejdy" powstają jednostkowo. Zaczyna byc tak smiesznie, że in hause repetier Sea Gulla w platynie kosztuje mniej-więcej tyle, co stalowa Omega na zmodyfikowanej ETA". Czy Szwajcara wyprodukowanie tego kosztuje więcej ? Oczywiście że nie. Mechanizm powstaje maszynowo, jego złożenie do kupy zajmuje niewiele więcej czasu, i jeśli Orient potrafi sprzedać taki zegarek za 600 zł, a produkowany jest w Japonii która wcale nie jest tańsza pod kątem siły roboczej niż Szwajcaria - to sobie sami odpowiedzcie. Jeśli więc coś jest logiczne - to jak z tym walczyć ? Mitologią. Ten wytrawny zegarmistrz, ta wytrawna ręką, miesiącami szlifuje ten mostek. I niektórzy to kupują.

Blaz - 2012-01-26, 08:30

dago napisał/a:

Blaz napisał/a:
niektórzy chcą za Etę zginąć

Zginąć to ja mogę za najbliższych .

dago napisał/a:
Żebym został dobrze zrozumiany...

Więcej się nie będę produkował :razz:


Ale to nie było o Tobie konkretnie, bo Cię walnę zaraz. :twisted: :mrgreen:

Jesteśmy tak naprawdę w przededniu rewolucji "świadomych klientów", co opisał Alamos wyżej.

Svedos - 2012-01-26, 08:36

ALAMO napisał/a:
Ten wytrawny zegarmistrz, ta wytrawna ręką, miesiącami szlifuje ten mostek.


Dokładnie tak robimy nasze zegarki, uwierzcie mi na słowo :razz: :mrgreen: :wink:

Blaz - 2012-01-26, 08:43

Bo Zielona Góra to zagłębie wina, kabaretu i szlifierzy mostków. :mrgreen:
ALAMO - 2012-01-26, 09:10

Od miesiąca powtarzam, żeby wytrawny zegarmistrz siwowłosy kazał małżonce swej pierwszej zdjęcie zrobić :P ...
Maro66 - 2012-01-26, 10:15

Moje zdanie w temacie, trochę z drugiej strony barykady, z autopsji. Od prawie trzech lat pracuję w salonie zegarmistrzowskim i niestety nie mogę potwierdzić zdania o kiepskich ETAch i świetnej reszcie innych producentów mechanizmów, a przynajmniej nie w całości. Przez te prawie trzy lata, na gwarancji wróciło może z 25 zegarków mechanicznych na 2824, z czego większość z winy użytkownika. Na zasadzie, że przywalił ktoś zegarkiem, rozszczelnił, przez co dostały się syfy do mechanizmu na przykład. Był okres, że Atlantic dawał do Worldmasterów bodajże Claro, co było totalnym nieporozumieniem. Większość nie trzymała czasu lub się zatrzymywała. Atlantic przeszedł na ETY i po problemie. O rosyjskich szkoda wspominać. Wraca 80% zegarków. Problem nie dotyczy 3133 i jego wersji rozwojowych. A skąd pochodzi 3133 wiemy. Są czasem tacy, którym nie pasuje, że 3133 przyspieszył 2 minuty na miesiąc :lol: , ale to rzadkość. Inną kwestią są mechanizmy japońskie i chińskie. Te pierwsze praktycznie nie wracają, ale ich odchyłki są znacznie większe niż np w 28XX. Brak w nich powtarzalności regulacji fabrycznej, jaka jest w szwajcarach, w których co ciekawe, Certiny od nowości robią -1, -2 sek., Tissoty, tak jak Orisy robią max. + 5 sek., oczywiście wszystko na dobę. Z kolei chińskie... tutaj jest różnie. Albo nie ma z nimi żadego problemu, albo klienci wracają co jakiś czas ponieważ naprawy gwarancyjne nie przynoszą żądanego efektu.
Inna spraw dotyczy również traktowania zegarków przez ich właścicieli. Często zapominają, nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć, że zegarek mechaniczny jest urządzeniem precyzyjnym, o które należy dbać, a nie używać jak G-Shocka :roll:

ALAMO - 2012-01-26, 10:28

No i to jest pełen i absolutnie prawdziwy obraz rynku napraw gwarancyjnych, czyli 24 miesiące od daty zakupu :-) A czasami 12, bo są ludzie którzy kupują zegarki na firmę.

Co ciekawe, podobne spostrzeżenia dotyczyły odchyłek Seiko 6R i 2892 - czyli że Seikacz miał większą amplitude odchyłek niż 2892, pomimo tego - suma sumarum ich dokładność była taka sama.

Maro66 - 2012-01-26, 10:40

Mogę się również wypowiedzieć w temacie serwisu pogwarancyjnego ponieważ mamy swojego zegarmistrza. Jeżeli trafia do niego ETA przyniesiona przez właściciela, dość szybko, po zauważeniu, że zaczyna zwalniać, kończy się na czyszczeniu, smarowaniu i regulacji. Jak właściciel olewa pierwsze symptomy i używa zegarek dalej, aż zacznie się zatrzymywać lub bardzo mocno spóźniać, kończy się wymianą kół automatu (minimum).
Z kolei np Seiko trafia najwyżej na regulację (7SXX).
Co potwierdza tylko to, że mechanizmy Seiko mają większe tolerancje oraz wolniej pracują, co przekłada się na wydłużony okres międzyprzeglądowy.

Jacek. - 2012-01-26, 11:58

Blaz napisał/a:

Jesteśmy tak naprawdę w przededniu rewolucji "świadomych klientów", co opisał Alamos wyżej.


Partyzantki co najwyżej. Większość będzie dalek klikała w 'uwielbiam to' i słuchała jak świnia grzmotu reklam z syrenim głosem, zapewniającym że jest właśnie tak, jak lubią. Za duże zapotrzebowanie społeczne na to jest.

G.

Dominik - 2012-01-26, 12:15

Trudno powiedzieć Jacku, Internet naprawdę się rozrasta i coraz więcej ludzi również świadomość zegarkową tutaj znajduje. Mój przyjaciel np, miłośnik wszelkich Omeg, ale także jeszcze jakiś czas temu nie stroniący od podróbek (tak, tak, traktował to jak świetną zabawę), dał się ostatnio namówić na trochę więcej uświadamiających rozmów przy whisky, a w rezultacie na automatyczne Sottomarino i jest przezachwycony. Dwa już sobie kupił. Owszem, nadal go ciągnie do Omegi, bo przecież kumple wiedzą co to Omega, a Sottomarino to raczej już nie. No, ale przynajmniej na zawsze wyleczyłem go z podrób, bo skoro w cenie podróby ma fajne, ładnie wykonane Sottomarino nikogo nie udające, to aż głupotą byłoby ładowanie się w żenującą podróbę.
Teraz muszę mu tylko wytłumaczyć, w którym momencie i dlaczego tak frajersko przepłaca. To dość trudne zadanie.

ALAMO - 2012-01-26, 13:02

Trudne, a często niemożliwe - ponieważ część przepłaca ze słodką tego świadomością.
flight - 2012-01-26, 13:16

Kupowanie zegarków dla prestiżu i tzw. świadome zakupy to dwa nie przenikające się światy moim zdaniem.Ktoś kto dla prestiżu kupi przykładową Omegę i tak to zrobi.Luka jest tylko taka,że internet może go skłonić do kupienia czegoś co jest warte swojej ceny ale oprócz,a nie zamiast zakupu dla prestiżu.
Jacek. - 2012-01-26, 13:17

split napisał/a:
Trudno powiedzieć Jacku, Internet naprawdę się rozrasta i coraz więcej ludzi również świadomość zegarkową tutaj znajduje.


To dalej będzie kropelka w morzu. Znacznie szybciej rośnie ilość ludzi, których interesuje tylko ile tysięcy zeta maja na sobie i czy odpowiednio dobrze to widać. Nie oszukujmy się: ogromna większość ludności to pustaki.

Zabawną rzecz obserwuję w pracy, w grupie z którą się stykam. Kilkaset (po Polsce) osób stosunkowo zamożnych, nie uwikłanych w zależności prestiżowe; wolno im łazić w pracy w dzinsach z frędzlami, ukochanych "sweterkach bezpieczeństwa", smokingach do gaci w groszki itp. Dużo ich nosi "lepsiejsze" zegarki, rozmawiają o nich, porównują, dyskutują zakupy. Reakcja na zuo, które noszę: ładny, stylowy, dobre wykonanie. ale to nie Certina czy Omeśka - nie widać co to jest, nikt tego nie zna.
Pytania o cenę nie raczej padają. Jeśli już, to robi sie OT w stylu: a X za to gówno, które kupił 3 miechy temu, to wywalił <integer> złotych. I tak już <inna marka>, bo tamtym żona w <dowolny obiekt> wjechała :smile:

Cytat:
Teraz muszę mu tylko wytłumaczyć, w którym momencie i dlaczego tak frajersko przepłaca. To dość trudne zadanie.


Jest nadzieja :wink:

Gburek.

PS: zastrzegam, że do owej grupy nie należę, a już szczególnie pod względem zarobków. Rachunkiza grudzień płaciłem metodą losowania :cool:

Segoy - 2012-01-26, 13:22

Kurczę, przecież to takie proste! Wiele (większość?) osób kupuje to co ludzie sobie pomyślą widząc dany zegarek na moim nadgarstku, a nie technologię, wytrzymałość, bezawaryjność, zastosowane materiały itp. Kto się na tym zna? Kto się na tym chce znać? Po co to komu?
Nie istotne, że jakaś tam omega pyli, nie trzyma czasu, czy jest zrobiona z aluminium, skoro inni widząc ten zegarek mają w głowie hasła "precyzja", "dokładność", "prestiż", "luksus", "klasa" i co tam jeszcze.
Na zegarkach znają się i chcą się znać pasjonaci, zapaleńcy, entuzjaści tematu, czyli tacy zboczeńcy co spędzają, jak my, godziny na forach internetowych. Albo pracują w branży. Jaki to procent popytu na zegarki? 0,0001%?
Pozostali to użytkownicy, używacze, prawdziwa siła nabywcza, segment docelowy. I właśnie oni kupują wizerunek, prestiż, styl, gębę Leonardo DiCaprio czy George'a Clooney'a. A nie ETĘ, Spring Drive i takie tam.
I szwajcarzy dobrze o tym wiedzą. I po co im innowacje technologiczne, skoro po mistrzowsku uprawiają marketing? Upraszczając - dopóki Brad Pitt nie zacznie reklamować chińskich zegarków dopóty nic nie grozi pozycji marek takich jak TH, Omega czy Rolex. :twisted:

Blaz - 2012-01-26, 13:24

Przypominam, że tu jest dyskusja o Ecie i innych mechanizmach. Temat o świadomości zegarkowej już mamy. :cool:
Segoy - 2012-01-26, 13:24

No przecież użyłem słowa ETA w moim poście :twisted: :razz:

Poza tym to ALAMO jak zwykle prowokuje takie dyskusje :mrgreen: Warna mu dać! :razz:

Jacek. - 2012-01-26, 13:27

Blaz napisał/a:
Przypominam, że tu jest dyskusja o Ecie i innych mechanizmach. Temat o świadomości zegarkowej już mamy. :cool:


Inny aspekt, urzędasie! :mrgreen:

Gburr.

[ Dodano: 2012-01-26, 12:34 ]
Segoy napisał/a:

Poza tym to ALAMO jak zwykle prowokuje takie dyskusje :mrgreen: Warna mu dać! :razz:


To tera my jego. Bardzo tego nie lubi :twisted: :twisted:

Gboo.

kaido2 - 2012-01-26, 17:31

Cytat:
głowie hasła "precyzja", "dokładność", "prestiż", "luksus", "klasa" i co tam jeszcze.


Przu najbliższej okazji sprawdzę dokłądnie w tych shitach poniżej jak wygląda sprawa pod względem dokładności, bo precyzję,klasę ,luksus* już oceniłem.
Rzecz się tyczy tego co poniżej:







Widoczny zespół automatu pochodzi od Rakety2627H która gdzieś sie wala w gratach :D

ALAMO - 2012-01-26, 17:42

Za kundlenie tych 2809 powinienem ci dać ostrzeżenie, ale jeszcze zaczekam na rehabilitację :twisted:
kaido2 - 2012-01-26, 17:52

ALAMO napisał/a:
Za kundlenie tych 2809 powinienem ci dać ostrzeżenie, ale jeszcze zaczekam na rehabilitację :twisted:


No zrehabilituje się napewno dobrym opisem bo będe je mroził i grzał. Przekręcę palnik tak aby zobaczyć przy jakiej temperaturze zaczną zwijać mi się mostki i zrobię to na tym żółtym bo nie rodowany znaczy gorszy.No co w koncu tanie ruskie szmelcoki to można n`nie?

Jacek. - 2012-01-26, 18:01

:evil:
ALAMO - 2012-01-26, 18:11

No co Jacuś, nie znasz Wielkiego Psuja Kaido :lol: :?: Na nim sie już dawno poznali tacy co nie mają zegarków :lol: ...
Blaz - 2012-01-26, 18:12

Można powiedzieć, że robota idzie z gazem. :mrgreen:
Jacek. - 2012-01-26, 18:25

ALAMO napisał/a:
No co Jacuś, nie znasz Wielkiego Psuja Kaido :lol: :?: Na nim sie już dawno poznali tacy co nie mają zegarków :lol: ...


Spokojnie, jestem w kagańcu.

Gburek.

ALAMO - 2012-01-26, 18:27

A michę dali ? Sadyści :!:
Svedos - 2012-01-26, 19:05

Kaido litości nie na 2809, toż to zbrodnia :evil:
Jacek. - 2012-01-26, 19:07

Przy bramie nie dają. Do budy puszczą o 2200.
Przez chwilę smakowita łydka była w zasięgu, ale - amicus curiae, w tę i nazad... :wink:

Gburek.

kaido2 - 2012-01-26, 19:27

Svedos napisał/a:
Kaido litości nie na 2809, toż to zbrodnia :evil:


Na szwajcarskim to mogła by być zbrodnia, pozatym na takim blaszaku to nawet nie zdążył bym odpalić palnika jak mostki same by się w nim pozwijały ze strachu. A ruskie gniotsa są ponoc niezniszczalne i tanie, więc czemu by nie spróbować? Mógłbym na pabiedzie,ale pabieda to klasa i takiej to mi szkoda trochę opalać pomimo iż mam ich dość sporo i nie jest jakto pisze na tarczy jednego ze złomków precyzyjna.

sylwek - 2012-01-26, 19:39

Svedos napisał/a:
Kaido litości nie na 2809, toż to zbrodnia :evil:


zbrodnią przeciw ludzkości było wypuszczenie tych mechanizmów :mrgreen:

Jacek. - 2012-01-26, 19:39

W szwajcarach to se nawet kiepować możesz, ale w Wołnie albo Precizjonnym - oj, "przyjaciela" se ze mnie robisz...

Gburek.

Svedos - 2012-01-26, 19:44

Marcin ja je przygarnę, nie rób im krzywdy :cry:
ALAMO - 2012-01-26, 19:46

O patrz go, jaki się znalazł święty dnia 7. :P A nasze STciaki śliczniusie to kto mu na zatracenie wysyłał, i jeszcze nakazał smażyć,mrozic i przypiekać, a ... :P :?:
kaido2 - 2012-01-26, 19:54

No kto kazał smarzyć? To osoba kazała smarzyć jak usmarzyłem i te też usmarze zanim ktoś po cichu powie" A usmarz je Marcin" :D
Svedos - 2012-01-26, 19:54

STciaków to u mnie na warstacie :razz: na kilogramy jest :mrgreen: a 2809 zaledwie kilka sztuk
Fazi - 2012-01-26, 20:31

Marcin :twisted: - do tablicy :!: :!: i sto razy SMAŻYĆ, SMAŻYĆ, SMAŻYĆ... :razz: :razz: :razz:
kaido2 - 2012-01-26, 20:37

Wiedziałem, w takim razie idę otpalić palnik.
Fazi - 2012-01-26, 20:41

:mrgreen: :mrgreen: :wink: Tylko mi Herca nie spal :idea: :idea:
kaido2 - 2012-01-26, 20:48

O właśnie to jest plan, no bo nadarzyła się okazja potestowania innego chińskiego mechanizmu. Myśle że da rade, ale jakby coś nie poszło to odeślę wegielka. W końcu Lepiej mieć sentymentalnego węgielka niż wypitego kubusia z allegro i to nieraz za grubą kasę.
Fazi - 2012-01-26, 20:55

Mnie tego nie mow - powiedz wlascicielowi w rozpaczy i desperacji :twisted: :twisted: :mrgreen:
.
.
.
.
Przy okazji - masz jeszcze jedno PW - Marcin :idea: :idea:

ALAMO - 2012-01-26, 20:56

Ogniem goooo ogniem ... :!: Aż się podniesie smród palonego misiowego futra .... :!:
:twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

buran - 2012-01-29, 14:11

Svedos napisał/a:
Marcin ja je przygarnę, nie rób im krzywdy :cry:

i ja tak myślę,nowych już takich nie będzie :sad:

Santino - 2012-01-29, 22:27

a szkoda... :-(
kaido2 - 2012-01-30, 23:38

Przysmażyłem skurczybyka aż takie coś mu się porobiło i nawet teraz da się to nosić:



A to wszystko przez Was bo kazaliście smażyć tak długo aż zaswędzi futrem. Futro nie zaswędziało, ale skończyła mi się zapalniczka w odpowiednim momencie.

ALAMO - 2012-01-31, 08:04

Te wskazówki to ci chyba Vlad Dracula projektował :P ...
kaido2 - 2012-01-31, 08:47

Godzinowa jest oryginalna zaś reszta no kombinowana. Tak a propoz to! pozwoliłęm się śmiać?
sylwek - 2012-01-31, 09:07

Znaczy tak rzeźniku jeden,, kopertę popsułeś, bo złota farbka pęcherzy dostała :twisted:
sikor chodzi dalej , znaczy silnik ma dobry , bez plastików bynajmniej :mrgreen:

goral35 - 2012-01-31, 12:07

szzz qrde, poczytałem i no własnie, całkiem inaczej patrzę na SWISS MADE, zburzyliście mi moją piramidkę z szwajcarami na wierchu :)
wielebny - 2012-01-31, 13:21

No wzion i spalił taką zacna maszynę :cry:
Bezbożniku jeden :evil: :razz: :mrgreen:

sylwek - 2012-01-31, 14:03

goral35 napisał/a:
szzz qrde, poczytałem i no własnie, całkiem inaczej patrzę na SWISS MADE, zburzyliście mi moją piramidkę z szwajcarami na wierchu :)


patrzta :mrgreen: obudził się jeden tu :mrgreen: ,nie martw się ,nie jesteś jedyny ,,, jakieś 200 postów temu miałem tak samo :mrgreen:

kaido2 - 2012-01-31, 14:16

Każdy niestety miał. U mnie to było dawno i nieprawda, bo jak którego przemajstrowałem na radzieckie podzespoły to zapominałem o całej sprawiez kupowatościa tych prawowitych.

Cytat:
No wzion i spalił taką zacna maszynę


A co se będę żałował.

ALAMO - 2012-01-31, 14:16

Wszyscy tak mieliśmy :lol:

Ja pierwszy raz w 2009, jak wyjąłem z koperty Parnisa z bocznym wskaźnikiem naciągu i mi kopara opadła co dostałem za 240 zł...

Potem jest już tylko śmieszniej ;-)

kaido2 - 2012-01-31, 14:19

Ja z chińskimi tak nie maiłem, wziełem do ręki popatrzyłem przez dekiel, albo odkręciłem dekiel i " E....,standard", bo zapewne sie nie znam, no ale nie każdy ma tak jak ja.
wielebny - 2012-01-31, 15:11

ALAMO napisał/a:
Wszyscy tak mieliśmy :lol:

Ja pierwszy raz w 2009, jak wyjąłem z koperty Parnisa z bocznym wskaźnikiem naciągu i mi kopara opadła co dostałem za 240 zł...

Potem jest już tylko śmieszniej ;-)

Mnie koparka opadła w 2010 (ALAMO kurna wcześniej) jak zobaczyłem werk w maryśce na anitasie, kosztowała dokładnie 240 zł na aledrogo, ale była w komplecie z pachem nicka, tym wczesnym, z podkową :shock:
A później jak pisze Alamos, tylko śmiesznie :grin:

goral35 - 2012-01-31, 18:21

tak czy inaczej wypada podziękować za kolejną garść informacji, biorąć pod uwagę że ddalej się uczę tego hobby to jest ona nie do przecenienia :) :) thx :) :mrgreen:
andrewjohn - 2012-02-02, 12:16

Wbrew temu co pisał Maro, że Claro w Worldmasterach to nieporozumienie, w moim chodzi od ponad 1 roku bez żadnych problemów i ładnie trzyma czas (chociaż nie jestem pod wzgledem maniakiem i nie mierzę codziennych odchyłek).
W sumie, to na poczatku żałowałem, że to Claro a nie ETA, teraz już mi nie żal...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group