Czwarty Wymiar
...world wide watches...

Parnis - Parnis - proszę o opinie

andre - 2010-05-25, 17:55
Temat postu: Awaryjnośc-kilka słów ;-)
Zakłada się że awaryjność na poziomie 5% w dowolniej branży =czy to elektronika czy agd czy inne użytkowe to bardzo dobry wynik.Akceptowalna całkowicie przez firmy to awaryjność na poziomie 10 %.Dramat zaczyna się gdy przekracza 15%.Tak wiec na 100 Parnich 10 przyjdzie skopanych ;-) Statystyka jest nieubłagana i ślepa.Jeden dostanie 10 w stanie nienagannym a ktoś inny dwa i to od razu zepsute lub z wadami.Kwestia szczęścia i ślepego losu.
Możemy zliczyć dla zabawy ile jest egzemplarzy :-) Założe się że awaryjność wyniesie około 5-7%

ALAMO - 2010-05-25, 18:05

Ale wszystkich chińców naszych ??

Ja mam 16 sztuk. Zero usterek.

andre - 2010-05-25, 18:07

Nie. Tylko Parnich ;-) Przez moje ręce przeszło pięć.Cztery idealne i jeden w którym do poprawki była uszczelka pod deklem.

4-sprawne
1-drobny defekt.

pisar - 2010-05-25, 18:33

1 Parnis - 0 usterek
jaro19591 - 2010-05-25, 18:42

Trzy Parnisy, wszystki sprawne.
CornCobbMan - 2010-05-25, 18:54

2 Parnisy - chodzą bez zarzutu.
ALAMO - 2010-05-25, 19:22

3 Parnisy - bez usterek
Janek - 2010-05-25, 19:34

1 Parnis,wszystko idealnie.
jaro19591 - 2010-05-25, 19:59

Jimmi napisał/a:
1 Parnis,wszystko idealnie.

Czyli u Ciebie 100% sprawności.

GrzecH - 2010-05-25, 21:57

jaro19591 napisał/a:
Jimmi napisał/a:
1 Parnis,wszystko idealnie.

Czyli u Ciebie 100% sprawności.


mój Parnis - 100% sprawny......nawet sekundnik nie skacze :mrgreen:
tylko głośno wahnik się waha :)

Wozu - 2010-05-25, 21:57

cztery parnisy 2 sprawne ;)

Mógłbym napisać, że "dwa niesprawne" ale "dwa sprawne" lepiej brzmi ;)

jaro19591 - 2010-05-25, 22:08

Mogłeś napisać cztery sprawne, z czego dwa sprawne inaczej.
pele - 2010-05-25, 22:20

u mnie jeden całkiem sprawny :)
Swissmaker - 2010-05-26, 22:46

4 Parniaki - wszystkie cacy :D
bogdan5712 - 2010-05-26, 22:56

1 parnis sprawny
Svedos - 2010-05-27, 21:23

Dużo, całe mnóstwo Chińskich zegarków, wszystkie sprawne (ale nie wszystkie były sprawne w momencie zakupu) :razz: :wink:
GrzesB - 2010-05-27, 21:46

Ja mam jednego Parnisa, niestety ma drobne wady :(
andre - 2010-05-27, 23:13

Zasada-przyjechały sprawne w momencie zakupu i s ą sprawne nadal.Poprawki się nie liczą ,Proszę wpisać ilość sprawnych nie poprawianych. Statystyka ma być wiarygodna.
Svedos - 2010-05-27, 23:30

Nie mam czasu na liczenie zegarków, zajęty jestem projektowaniem :razz: :mrgreen: :wink:
A. ...wski - 2010-05-29, 19:56

1 Parnis - po raz kolejny w naprawie.
A szkoda, bo - mimo wszystko - naprawdę go lubię.

misinek - 2010-05-29, 22:23

6 Parnisów 1 poprawiany (zaczepiony włos - mogła to być sprawa transportu).
3 MM 1 poprawiana (ale kupowana jako do poprawy).
Tylko u mnie wszystkie zegarki (swiss-y też) zostają przesmarowane.
"Suche" przy kupnie są też i nowe japońce i szwajcary - przy produkcji są smarowane w kąpieli co teoretycznie powinno wystarczyć na chodzenie do końca gwarancji - jak ktoś chce aby jego zegarek chodził długo i bez problemu to praktycznie zaraz po teście nadgarstkowym należy go przesmarować. :razz:

ROBAK - 2010-05-29, 22:24

4 Parnisy, dwa sprawne
Krispintapicerek - 2010-06-02, 18:45

Jeden Parnis - skaszaniony i wymieniony
Drugi parnis - skaszaniony

Czyli na 2 Parnisy 2 razy kaszana.

Może skusze sie jeszcze kiedys na jakiegoś markowego Chińczyka, ale wynalazki typu Parnis, Maryśka, czy no name - nigdy, a posty powyzej to raczej potwierdzają.
Co do kolegów majacych ich bardzo wiele i piszą - sprawne.
Czy wszystkie nosicie codziennie? Skoro wielu z was ma kilkadziesiąt, nawet kilkaset. Nie uwierzę, że są w ciagłym ruchu. Na forach w temacie co na łapce pokazujecie co rusz to inne - mozna wnioskować, że mam rację - ja noszę jeden niemal non stop. Pierwszy padł po kilku dniach noszenia, drugi kolejne usterki ujawnial po jakims czasie. Zegarek leżący a nie non stop używany ma szanse się nie zepsuć. Moim zdaniem awaryjnośc tych zegarkow jest mocno powyżej średniej.

andre - 2010-06-02, 18:52

Z moimi jest tak: jeden trafił do kuzyna zegarmistrza,drugi do kumpla z firmy w której pracuję ,trzeci do przedstawiciela Philipsa a dwie sztuki mam ja.Noszę zamiennie .Z osobami które nabyły mam kontakt i wiem co się z zegarkami dzieje ;-)
ALAMO - 2010-06-02, 18:52

No cóż ... Nosze je równie często jak pozostałe swoje zegarki, i usterkowość mam taką samą jak w pozostałych :lol:
pisar - 2010-06-02, 18:57

Krispintapicerek napisał/a:

Czy wszystkie nosicie codziennie? Skoro wielu z was ma kilkadziesiąt, nawet kilkaset. Nie uwierzę, że są w ciagłym ruchu. Na forach w temacie co na łapce pokazujecie co rusz to inne - mozna wnioskować, że mam rację - ja noszę jeden niemal non stop. Pierwszy padł po kilku dniach noszenia, drugi kolejne usterki ujawnial po jakims czasie. Zegarek leżący a nie non stop używany ma szanse się nie zepsuć. Moim zdaniem awaryjnośc tych zegarkow jest mocno powyżej średniej.


Mysle ze troche na wyrost jest taka opinia.

Fakt ze niektorzy nosza wiele zegarkow na zmiane, ale maja Parnisy i inne tak dlugo ze spokojnie wynosili juz swoje kilkadziesiat i wiecej dni.
A niektorzy jeszcze nienoszone trzymaja na rotorach co tym bardziej wyklucza Twoje rozumowanie.

Miales po prostu wyjatkowego pecha co sie zdarza.

Blaz - 2010-06-02, 21:28

pisar napisał/a:


Miales po prostu wyjatkowego pecha co sie zdarza.


Dokładnie.

Dodam jeszcze, że my to małe miki. Ile Parnisów jest na wus? A naprawdę rzadko widzę tam posty o ich usterce.

kubama - 2010-06-03, 09:35

MM GMT - problem w gwintem w uchu, wymagał serwisu bo po kilku miesiącach odkręcił się wachnik, poza tym chronometr tylko przyszedł nienasmarowany, bez COSC
MM Fiddy - problem z gwintem w uchu, wymagał serwisu bo po kilku miesiącach odkręcił się wachnik, poza tym chronometr tylko przyszedł nienasmarowany, balans stopował jak leżał do góry deklem - błąd montażowy a poza tym ... kolejny chronometr bez COSC
Samson z multikalendarzem - na na tarczy ścinek szkiełka (taki włosek), teraz się zatrzymuje (minęło chyba z pół roku) - jak widzę sekunda ociera o szkiełko na godzinie 11:00, no i poza tym ... kolejnych chronometr bez COSC, pewnie nie smarowany ale jeszcze nie serwisowałem
Jialoud Regulator - brak wad ... no to go sam popsułem, oczywiście przydałby się serwis i smarunek ;)
Parnis Chronometr "forumowiec" - brak wad ale był suchy i dostał serwis
Parnis Instrument GMT - brak wad ale dopiero co przybył
Fuyate - odkleja mi się jeden indeks ... to straszna i nieakceptowalna wada albowiem zegarek kosztował ok 40zł z przesyłką :???: ... serwisu nie będzie chyba że we własnym zakresie

Były jeszcze 3 które poszły do ludzi:
MM która coś się zatrzymywała - okazało się, że to jakaś drobnostka dla nowego nabywcy, poza tym potrzebowała smarunku
Mezalians Flieger - bez wad oprócz skaczącej sekundy
Parnis Portugalczyk z małą sekundą - bez wad

Podsumowując, zdarzają się błędy montażu, popularne jest niesmarowanie mechanizmu ale same mechanizmy są super! Zdecydowanie podoba mi się po ciemnej stronie mocy :D

tessio - 2010-06-04, 14:04

Parnis przyjechał dobry i padł.
MM, przyjechała dobra, padła.
Parnis, na razie chodzi, ale zajebiście spieszy i nie chce go ruszać, bo jeszcze się zepsuje :lol:

Chińczyki niewiadomego pochodzenia nie są dla mnie :neutral: :lol:

Wozu - 2010-06-04, 23:25

PIsałem wcześniej o parnisach że na cztery dwa mają większe lub mniejsze wady a dwa są idealne
Ale jak piszecie o innych chińczykach to na dzień dzisiejszy poza parnisami posiadam 10 innych i do nich nie mam żadnych zastrzeżeń zero wad nawet do tych, które kosztowały 60zł :D .
Jednym słowem jedyne zegarki z wadami to dwa parnisy na 14 sztuk jakie posiadam.

kwisatzhaderach - 2010-06-16, 12:49
Temat postu: wodoodporność portugalczyka?
Drodzy koledzy mam do was bardzo frapujące mnie pytanie na temat Parnisa "portugalczyka". Strasznie podoba mi się ten zegarek, ale nie mam bladego pojęcia jak jest w nim z odpornością na wodę? Czy można z nim spokojnie myć ręce i wejść pod prysznic? Nie chodzi mi o odporność a'la amfibia czy Seiko monster tylko o to czy równie dzielnie zniesie prysznic lub mycie samochodu (tudzież minutę w szklance wody) jak zwykłe Seiko 5 z klasą WR?
ALAMO - 2010-06-16, 12:55

Wejścia pod prysznic nie praktykowałem, ale do typowych zastosowań wystarcza.
Blaz - 2010-06-16, 13:03

Witaj, warto się przywitać w odpowiednim wątku. :wink:

Z tego, co piszą na wus, to WR Parnisa to około 3 Atm. Do zachlapania wystarczy. Pod prysznic bym jednak nie radził.

kwisatzhaderach - 2010-06-16, 13:31

Na przedstawienie się jakoś nie miałem czasu, ale jak będę miał chwilkę to nie omieszkam tego zrobić, bo choć czytam to forum od pewnego czasu dopiero dziś w związku z tym pytaniem się zarejestrowałem... To jest moja ostatnia wątpliwość i gdybym ją rozwiał kupiłbym go już dziś... :mrgreen: Jeśli te 3 atm naprawdę spełnia to byłoby super, biorąc pod uwagę, że zwykle są zaniżane dla bezpieczeństwa... Szkoda, że nikt z was nie zrobił żadnego eksperymentu z moczeniem Parnisa.... A jeśli ktoś zrobił lub może rozbierał go i może porównać konstrukcję koronki i uszczelek z najprostrzą piątką Seiko byłbym bardzo wdzięczny za informacje.
ALAMO - 2010-06-16, 14:08

Parniak ma uszczelkę na koronce i nie ma uszczelnionego dekla - jest zakręcany na drobny gwint. Typowe rozwiązanie a maksymalnie WR50. Tego nie a co moczyć, to zwykły zegarek codzienny.
Svedos - 2010-06-16, 14:13

Alamosie , dekiel ma uszczelkę.
ALAMO - 2010-06-16, 14:18

O kurde, to mi się pewnikiem z siakimś innym porypało bom swych dawno nie rozkręcał :D
Blaz - 2010-06-16, 14:36

No właśnie wodoszczelności tej kopertowej uszczelki nie byli na wus pewni. :wink:
jaro19591 - 2010-06-16, 17:26

Oglądałem swojego i jedynie nie mam pewności co do uszczelnienia szkła.
Maxio - 2010-06-16, 19:32

...generalnie nie widzę potrzeby, żeby w zegarku do garniaka była jakaś szczególna wodoodporność. Przy myciu rąk nic mu nie będzie (przynajmniej mojemu nic nie jest). Pod prysznic w tym zegarku bym nie wszedł, ale nie tylko z powodu obaw o jego wchłonięcie wody, ale przede wszystkim, bo w garniakach się nie wchodzi pod prysznic :twisted: .


...myślę, że nie będzie chyba większego problemu, żeby ściągnąć zegarek przed kąpielą, a dyskwalifikowanie zegarka garniturowego, z powodu niemożności uczestniczenia z nim w kąpieli jest chyba trochę na wyrost ;)

Blaz - 2010-06-16, 19:37

Mądrze prawi! Piwa mu dać! :mrgreen:

Wyjścia są dwa. Pierwsze: kupić Parnisa jako garniturowca i divera jako EDC. Drugie: kupić garniturowca z większą wodoodpornością. :wink:

Maxio - 2010-06-16, 19:52

Blaz napisał/a:
Mądrze prawi! Piwa mu dać! :mrgreen: :

...a dziękuję, chętnie golnę

Rudolf - 2010-06-16, 21:23

Ciekawe czy w Iwucu Portugese by sie kompal autor tematu ?
;)

kwisatzhaderach - 2010-06-16, 22:40

Raczej nie zamierzałbym się w nim kąpać, bo nawet jak myję ręce to woda pod paskiem/bransoletką mnie irytuje :oops: Ale wolałem się co do tego upewnić nim kupię pierwszego chińczyka. To raczej kwestia pedantyzmu niż praktyki... Pewnie i tak jak go dostanę to dla sprawdzenia wsadzę go na trochę w szklankę i będę wypatrywał bąbelków tak jak z pierwszym w życiu mechanicznym Seiko, a po takim zabiegu certyfikacyjnym pewnie i tak nigdy nie spotka się z wodą. Ale co najważniejsze dzięki wam zdecydowałem się na kupno czarnego portugalczyka :grin: Więc wielkie dzięki!!!
ALAMO - 2010-06-16, 22:44

Masz dść hardkorowe metody testowania :D (i kto to mówi :mrgreen: )
"Wsadzenie zegarka do szklanki z wodą" daje WR statyczne na poziomie 5 atmosfer, a jeśli go na przykład wrzucasz - to nawet >10 ...
Bąbelków raczej nie masz się co spodziewać ... :razz:

kwisatzhaderach - 2010-06-16, 23:07

Dopóki zegarki przeżywają metoda jest dobra... :twisted: Mam tylko nadzieję że WR30 parnisa to tyle co WR Seiko... Swoją drogą o wodoodporności Seiko na innym forum też pisze się dużo i każdy utrzymuje że lepiej nie moczyć i w ogóle producent pozwala tylko myć ręce, a ja akurat jestem pewien że mój Seikaczek po godzince w szklance wyjdzie odświerzony i dalej na chodzie a i gorący prysznic też bardzo lubi żeby sam sobie się dowartościować i udowodnić ile jest warte japońskie WR za 270 zł :mrgreen:
Blaz - 2010-06-17, 09:20

No to gratulacje! I niech Twój Parnis przeżyje n+1 (n>1000000000000000) zanurzeń w szklance. :mrgreen:
mowczar - 2010-06-17, 13:18

A mój Parnis zaparował podczas intensywnej pracy.
ALAMO - 2010-06-17, 13:28

mowczar napisał/a:
A mój Parnis zaparował podczas intensywnej pracy.


Z fabrycznym szkłem?
Może być uszkodzona uszczelka - mój mato samo po zmianie dekla na forumowy, musze wkleić :-)

Krispintapicerek - 2010-06-24, 22:37

Mi paruje od spoconego przegubu. Do wr30 daaaaaaaaaleko mu.
ALAMO - 2010-06-24, 23:06

Masz uszkodzoną uszczelkę szkła na deklu. Zamów nową i po sprawie.
Krispintapicerek - 2010-07-08, 14:49

Nie mam uszkodzonej uszczelki.
ALAMO - 2010-07-08, 14:53

Hmm...
A jak się zakręca ? Równo? Nie ma szczeliny?

Jeśli uszczelka jest OK, i gwint jest OK - to nie ma prawa parować, nie przy tej konstrukcji.

Dawno wszyscy ci mówili - reklamuj! Aleś się uparł ;) ...

Svedos - 2010-07-15, 11:45

Zobaczcie co się stało Parnisu :razz: po silnym upadku na płytki ceramiczne ( zegarek jest mojego znajomego który poprosił mnie o reanimację ).PArnis upadł szkłem na płytki, na kopercie nie ma innych śladów katastrofy, uradzenie było tak silne że wahnik odpadł od łożyska. Zegarek mimo ciężkich obrażeń, po ręcznym naciągnięciu sprężyny pracuje normalnie.




Spinner - 2010-07-15, 11:48

Pana M.P. :?: :shock:
Svedos - 2010-07-15, 11:51

Spinnerosie nic mi to nie mówi
Spinner - 2010-07-15, 12:03

No nie gostka u którego byłem w sobotę?
Svedos - 2010-07-15, 12:09

Nie to nie jego.
pisar - 2010-07-15, 12:27

I nóżki od tarczy nie poszły : )
voli - 2010-07-15, 16:59

pisar napisał/a:
I nóżki od tarczy nie poszły : )

He he widzę, że kolega też był zachwycony opisem serwisu zenith + apart na kmziz :)

Co do parniego to reanimować - ostatecznie bedzie manual :)

Rudolf - 2010-07-15, 18:38

Svedos ten twój Parnis to przeszedła crash - test , ale strefa zgniotu uratowała werk
pisar - 2010-07-15, 21:16

voli napisał/a:
pisar napisał/a:
I nóżki od tarczy nie poszły : )

He he widzę, że kolega też był zachwycony opisem serwisu zenith + apart na kmziz :)


A jakże : D

Smok - 2010-07-16, 02:46

No to baza pod wintadża już jest :wink:
Svedos - 2010-07-16, 08:24

Mówiłem że to nie mój zegarek, wymieni się szkiełko, rotor osadzi się na prasce we właściwym miejscu i będzie jak nowy.
Krispintapicerek - 2010-07-20, 13:05

szkoda nerwóff
wilbury - 2010-09-29, 11:03

Wczoraj dopadł mnie deszcz solidny i mi portugalczyk zaparował, motyla noga! Może rzeczywiście padło na niego trochę solidnych kropli, ale trochę to mnie niepokoi. Co trzeba sprawdzić i jak ewentualnie wygląda sprawa wymiany uszczelek?
Rudolf - 2010-09-29, 11:13

wilbury odkręć dekielek i sprawdź czy uszczelka nie jest podwinięta albo się mogła zrolować , uszczelkę trzeba przesmarować i pamiętać że Parnis to garnitórowiec .
TowRoupas - 2010-09-29, 11:15

Pisać do sprzedawcy że potrzebujesz gasket bo ta jest rozwalona i prawdopodobnie Ci za free przyślę.
Potem to już każdy zegarmistrz Ci ją wstawi za grosze... O ile mu moralność pozwoli ;)

wilbury - 2010-09-29, 11:19

W razie czego to odrolowanie bądź odwinięcie uszczelki można se samemu przeprowadzić? I czym ewentualnie przesmarować?
Rudolf - 2010-09-29, 11:23

wazeliną techniczną , takie coś nazywa się greas , uszczelkę można sprawdzić samemu i dobrze założyć
olek - 2010-10-03, 17:27
Temat postu: żywotność
Koledzy, zastanawiam się nad taką sprawą. O szwajcarach mówi się, że są to zegarki na lata. A jak jest z chińczykami? Czy jest to tylko kwestia dbania o mechanizmy czy też jednak dużo zależy od jakości materiałów użytych w czasie produkcji? Innymi słowy czy nasze parnisy będą na "ręku" za 10 lat.
Svedos - 2010-10-03, 17:57

Zobaczymy za 10 lat, nikt z nas jeszcze nie miał tak długo Chińskiego zegarka.
TowRoupas - 2010-10-03, 18:00

Ciekawe też czy te nowe szwajcary to też zegarki na lata...
ALAMO - 2010-10-03, 18:28

Otóż to co mówi Marcin ...
Jeśli Claro to ST16, to czym miałaby się różnić żywotność obu ?
Werk w nowych mechanicznych Delbanach wygląda gorzej, niż w najtańszym chińczyku w podróbach czy Goerach ... Jeśli miałbym się zakładać c pochodzi dłużej - to bym się bał ...
Najdłużej z nas chińczyka na ST16 ma chyba Andre - z tego co kojarzę użytkuje go od 5-6 lat.

feleksc - 2010-10-03, 18:41

O Andre chinczyku nie wiem ,ale mam doświadczenie z moim S&B którego prezentowałem jeszcze na kizi,i powiem że trzyma się super.
Smok - 2010-10-03, 19:23
Temat postu: Re: żywotność
olek napisał/a:
O szwajcarach mówi się, że są to zegarki na lata.


Szczególnie Eta 2824 i jej koła automatu padające jak muchy.
Jeśli ktoś (tak jak u Nas) ma sporo zegarków i nosi je na zmianę to jeszcze pół biedy, ale zwykli ludzie, którzy kupili sobie Atlantiki, Tissoty ... (z tą Etą) i noszą te je normalnie na co dzień po kilku latach masowo oddają te zegarki do naprawy - koła automatu nadają się wyłącznie do wymiany i nie jest to tania impreza.

pisar - 2010-10-03, 19:41
Temat postu: Re: żywotność
Karol Kłósek napisał/a:
olek napisał/a:
O szwajcarach mówi się, że są to zegarki na lata.


Szczególnie Eta 2824 i jej koła automatu padające jak muchy.
Jeśli ktoś (tak jak u Nas) ma sporo zegarków i nosi je na zmianę to jeszcze pół biedy, ale zwykli ludzie, którzy kupili sobie Atlantiki, Tissoty ... (z tą Etą) i noszą te je normalnie na co dzień po kilku latach masowo oddają te zegarki do naprawy - koła automatu nadają się wyłącznie do wymiany i nie jest to tania impreza.


Karol a tak z ciekawości...ile taka impreza kosztuje?

andre - 2010-10-03, 19:46

Mam swojego RETOXA już chyba z pięć lat z czego trzy służył jako zegarek codzienny.Teraz sporadycznie.Nigdy żadnych problemów.Naewt konserwacji jeszcze nie muszę robić.
Smok - 2010-10-03, 19:48
Temat postu: Re: żywotność
pisar napisał/a:


Karol a tak z ciekawości...ile taka impreza kosztuje?


Znajomy zegarmistrz za takie koło płaci w hurtowni 90 zł

pisar - 2010-10-03, 19:53
Temat postu: Re: żywotność
Karol Kłósek napisał/a:
pisar napisał/a:


Karol a tak z ciekawości...ile taka impreza kosztuje?


Znajomy zegarmistrz za takie koło płaci w hurtowni 90 zł



To bez traumy nawet. Obawiałem się kwot na kilkaset pln i w górę.
Jak na zegarek za 3k czy 4k to koszt takiej naprawy raz na kilka lat nawet nie jest jakąś tragedią...

pmwas - 2010-10-04, 22:54
Temat postu: Re: żywotność
Karol Kłósek napisał/a:
olek napisał/a:
O szwajcarach mówi się, że są to zegarki na lata.


Szczególnie Eta 2824 i jej koła automatu padające jak muchy.
Jeśli ktoś (tak jak u Nas) ma sporo zegarków i nosi je na zmianę to jeszcze pół biedy, ale zwykli ludzie, którzy kupili sobie Atlantiki, Tissoty ... (z tą Etą) i noszą te je normalnie na co dzień po kilku latach masowo oddają te zegarki do naprawy - koła automatu nadają się wyłącznie do wymiany i nie jest to tania impreza.


Pewnie dlatego obecnie furorę robi "magic lever" :) . Z kół automatu najlepsze są ponoć takie jak w 39k Girard Perregaux, Elginach, Vostokach czy Slavach (a takze w tzw Shanghaiu B :grin: ). Jesli rolki są rubinowe, koła te są praktycznie nie do zajechania, jeśli zaś metalowe (np Rakieta), to i tak są dość trwałe. IMO to "padanie" kół w Vostokach to mit, z reguły starczy nasmarować i hula dalej :) . Koła ETY są powszechnie znane jako nienajlepsza (po prostu nietrwała) konstrukcja. W ST-25 widzę natomiast jeden punkt, który bardzo mi się nie podoba właśnie pod kątem potencjalnej żywotnosci - sprzęgiełko tuż przy wahniku porusza sie w rowku - jest to dość ciekawe rozwiazanie, bo łożysko nie jest dziurką w rubinie, ale właśnie metalowym rowkiem. Mamy tu więc bardzo szybko pracującą ośkę (jeden z najszybszych elementów automatu) w metalowym łożysku. Takie połączenie nigdy nie jest dobre i obawiałbym się, że może się wyrabiać. Ale może akurat wcale nie, czas pokaże.

BTW - takie koło automatu pokazane jest tu, kawałek na dół:
http://elginwatches.org/history/fm.html
Elginowskie miało 3 rubiny, Vostok czy GP po 5, ale zasada działania podobna. Piszą, ze nie trzeba wogóle smarować, ale chyba tylko w Elginach, bo Vostok swoje na 100% smaruje (czasem widać). Jednakże jest to świetna konstrukcja, w której w zasadzie nie ma sie co zuzyc - to co piszą na tej stronie - koło pracuje bez widocznego zużycia :)

Smok - 2010-10-05, 01:33
Temat postu: Re: żywotność
pisar napisał/a:

To bez traumy nawet. Obawiałem się kwot na kilkaset pln i w górę.
Jak na zegarek za 3k czy 4k to koszt takiej naprawy raz na kilka lat nawet nie jest jakąś tragedią...


Przy zegarku za takie pieniądze nie akceptowałbym usterek typu zużyte koła automatu w tak krótkim czasie.
To jest po prostu słaby punkt tej Ety i nijak nie da się tego zatuszować. Raz na parę lat trzeba oddać zegarek do serwisu - konserwacji, ale normalnie to będzie koszt kilkudziesięciu złotych za rozebranie, czyszczenie, złożenie i naoliwienie. W przypadku tej Ety dochodzi jeszcze stówka za części.
Patrząc z perspektywy zwykłego człowieka, który kupuje zegarek do normalnego codziennego użytku raz na dziesięć lat, albo rzadziej i wyda ponad 1000 zł na Atlantika to serwis z wymianą zużytej części nie jest przyjemnym wydatkiem.

pmwas - 2010-10-05, 23:05

Widzisz, kłopot w tym, ze kupując zegarek mechaniczny (zwłaszcza szwajcarski) kupuje się z reguły coś na lata, ewentualnie nawet dla przyszłych pokoleń. Ma być wyraźnie trwalszy od kwarca a tu lipa, bo w kwarcu zmianimy 2 razy baterię, a w automacie 2 koła automatu. Oglądałem ostatnio takie koło w powiększeniu. Wprawdzie wciaż za małym, ale wygląda na to, że mamy tu koła z zapadkami blokującymi współosiową zebatkę, które mogą sie wytrzeć lub złamać. Rozwiązanie jest z pewnoscią o wiele gorsze niż we wspomnianych wyzej kołach (może oprócz tego, że skuteczniej się blokują). W Rolexach (słynne czerwone koła) jest podobnie, ale rozmiar części jest znacznie większy i moze dlatego są wyraźnie trwalsze. Wygląda na to, ze jak już kupować mechanika, to bez automatu - jest o wiele łatwiejszy w utrzymaniu i w dłuzszej perspektywie rzadziej sprawi przykrość użytkownikowi...

Dla zainteresowanych artykuł o budowie mechanizmu Rolexa - tam po drodze jest śliczna fota rolexowych kół :) http://people.timezone.co...3135/3135_1.htm

Smok - 2010-10-06, 01:19

Tak ogólnie w temacie trwałych automatów to stare Seiko i Orienty były nie do zajechania. Są ludzie, którzy noszą patelnie prawie 30 lat bez żadnej konserwacji :shock: i te zegarki cały czas działają bez zarzutu :!:
Aronus - 2010-10-06, 08:33

Tak na prawdę to na pytanie o trwałość chińczyków może dopiero odpowiedzieć test długodystansowy powiedzmy 10 letni, tyle tylko że to by trzeba było nosić ciągle ten sam zegarek co u nas w klubie jest raczej niemożliwe :mrgreen:
Tomek - 2010-10-06, 08:43

Karol Kłósek napisał/a:
Tak ogólnie w temacie trwałych automatów to stare Seiko i Orienty były nie do zajechania. Są ludzie, którzy noszą patelnie prawie 30 lat bez żadnej konserwacji :shock: i te zegarki cały czas działają bez zarzutu :!:

Nie tylko Orienty i Seiko. Mój tata nosi od prawie 35 lat Cymę i też chodzi idealnie bez konserwacji :grin: Inna sprawa, że zegarek wygląda prawie jak NOS, papcio, podobnie jak ja, dba o zegarek. Tylko drobne ryski od mankietów. :grin:

ALAMO - 2010-10-06, 08:46

Na razie możemy z powodzeniem rzec, że ST16 od ETA mniej trwały nie jest - później się zobaczy ;)
pmwas - 2010-10-06, 15:10

Magic lever jest trwałym systemem - obstawiam, ze pierwsze padnie łożysko wahnika.
mob - 2011-03-18, 09:13
Temat postu: Parnis - proszę o opinie
Czy ktoś wie jaki mechanizm jest w tym Parnisie?
Warto go brać?
Pozdrawiam
Mob

pmwas - 2011-03-18, 09:18

Wewnątrz jest mechanizm będący chyba chińską konstrukcją, z dwukierunkowym naciągiem typu Seiko magic lever. Niestety nie znam anie parametrów, ani pozycji w rankingu bezawaryjności :)
mob - 2011-03-18, 09:38

Chodzi mi o to czy jest tam seagull (jeśli tak to jaki), czy inny chiński mechanizm.
Pozdrawiam
Mob

qbapiasek - 2011-03-18, 09:44

ST25 z tego co wiem, siedzi on we wszystkich kombinacjach "portugalczyków".
ALAMO - 2011-03-18, 10:30

W tym co go miał Olek był ST6, czyli taka trochę kupa :-)
pmwas - 2011-03-18, 13:38

Oj nie, nie ST6 i nie ST25. Inny :)

O taki:

http://forums.watchuseek....ial-475742.html

mob - 2011-03-18, 13:38

ST-6 to jak wyczytałem mechanizm z końca lat 70-tych, ale podobno całkiem niezły.
ALAMO - 2011-03-18, 13:46

Masz rację Paweł - sprawdziłem i to jest MT-SP-ileś tam. I całkiem jest przyzwoity, kosztuje niewiele mniej niż seria ST25.
mob - 2011-03-18, 13:52

Dziękuję Panowie za odpowiedź.
Kupuję go.... :)
Pozdrawiam
Mob

mob - 2011-03-25, 09:35
Temat postu: :)
No i kupiłem...
Duży, ładny, no i ... odchyłka 12 sek na dobę. To chyba nieźle...
Ale cały czas nie mogę znaleźć jaki konkretny mechanizm tam siedzi.

Rudolf - 2011-03-25, 09:47

Gratki !
zrób swoje zdjęcia to i my pooglądamy tego Parnisa

zlomiarz - 2011-03-25, 11:15

Jestem szczęśliwym posiadaczem tego elegancika od kilku miesięcy i w 100% polecam. Jest ciut dokładniejszy od Portugalczyka na ST25 jak i bardziej funkcjonalny z racji posiadania datownika.
A jego mechanizm to nawet nasi zacni sprzedawcy różnie definiują np. Wen Ping - Power Reserve Chronometer automatic movement,
Gong Wei - Power Reserve automatic,
Jackson - Automatic mechanical 6497 Unitas movement

Tak przy okazji to może ktoś zrobiłby skrócony poradnik w postaci pokazu slajdów na temat mechanizmów w naszych chińczykach ?

Blaz - 2011-03-25, 12:45

Jackson to niedługo wahniki do Mołni będzie oferował. :mrgreen:

Złomiarz, jest dział "Manufaktura". Tam jest dużo o mechanizmach. :wink:

Partyzant - 2011-05-21, 10:58

Jaka jest trwałość Parnisów i MM czy ktoś możę się wypowiedzieć ?
Blaz - 2011-05-21, 11:00

No przecież o tym jest temat i KTOŚ już się na ten temat wypowiedział. :grin:
Sauron - 2011-06-01, 12:21

Potwierdzam wypowiedź smoka te automaty orienta w szczególności - Crystal 21 jewels -Wersja AAA jest jak kałasznikow , oto lista potyczek
- odporność na wstrząsy potwierdzona skosiłem z nim ok. 5 hektarów trawy kosiarką :grin:
- odporność na spotkanie dzikich zwierząt , potwierdzona -kiedyś zaatakował mnie pies i tylko ten zegarek uratował mnie przed operacją nadgarstka :cool:

PS a poza tym ten zegarek dał mi dziadek który też go nie oszczędzał

Weiss - 2011-06-02, 14:10

Właśnie odebrałem Parnisa od zegarmistrza- po smarowaniu, kiedy składałem zegarek, ułamałem OBIE osie koła wychwytowego. Zachodziłem w głowę, jak to się mogło stać- składałem już kilka zegarków, zarówno ruskie, jak i szwajcary, mechanizmy wybaczają wiele błędów, a nie należę do osób, która ma w rękach imadło. Okazało się, że poza moją skromną osobą winna jest struktura metalu. Stal jest ponoć porowata, jakiekolwiek drobne uszkodzenie może doprowadzić do poważnego uszkodzenia. Wniosek z tego jeden- z Parnisem jak z jajkiem, nawet jak czujecie się na siłach, to zastanówcie sie kilka razy, czy nie powierzyć chociażby smarowania specjaliście. W moim przypadku koszt naprawy był niewiele niższy, niz koszt nowego zegarka. Nie twierdzę, że z każdym mechanizmem będzie to samo, moze to wina wadliwej serii. Czyli po prostu nie grzebać.
andrewjohn - 2011-06-02, 22:09

A ja właśnie myslałem, czy nie grzebać, ale chyba wezmę sobie radę weissa do serca.
Stasiu - 2011-06-02, 22:44

Grzebanie bez potrzeby nigdy nie jest dobre.
Puki coś działa jak trzeba lepiej nie tykać.

weiss77 napisał/a:
Nie twierdzę, że z każdym mechanizmem będzie to samo, moze to wina wadliwej serii. Czyli po prostu nie grzebać.


Ekspertem nie jestem, bo rozbierałem (i z powrotem złożyłem :shock: ) tylko dwa ST36. Przy okazji pooglądałem go sobie od środka. Żadnych porowatości w strukturze osi nie zauważyłem. Chyba, że widoczne są dopiero pod mikroskopem.

Przy dokręcaniu mostka koła wychwytu, nie zauważyłem że czop wyskoczył z łożyska i docisnąłem go do oporu :oops: .
Gdy zdałem sobie sprawę co zrobiłem, byłem pewny, że właśnie szlak trafił ośkę.
Tym sposobem dzięki swojej nieuwadze/głupocie* miałem okazję przekonać się, że czopy na osi koła wychwytu nie są takie słabe na jakie wyglądają.

Jednak nie polecam takich eksperymentów.

"Don't try this at home"
- jak mawiają Rosjanie :lol: .

Weiss - 2011-06-02, 23:00

Chciałem go przesmarować, bo zaczął się spieszyć. Swoją drogą to dziwne, że zegarek za 250 pln jest tak źle smarowany, gdy tymczasem MQJ za 80 pln do dzisiaj chodzi idealnie, a kupiłem go sporo czasu przed Parnisem.
Smok - 2011-06-02, 23:29

Jeden ze znajomych zegarmistrzów rozbierał ST25 (w Seagullu) i mówił że w tym werku nie ma się do czego przyczepić (poza występującą często niedbałością składania i brakiem kontroli) materiał, wykonanie i projekt mechanizmu są bez zarzutu. Pamiętajmy jednak, że to dotyczy firmowego Seagulla a ST25 jest produkowany nie tylko w Tianjinie. Być może do Parnisów trafiła jakaś seria ST25 (niekoniecznie z Tianjinu) z wadliwych materiałów :?:
W każdym razie żeby coś więcej powiedzieć, trzeba by zobaczyć na żywo ten werk.

Stasiu - 2011-06-03, 00:10

weiss77 napisał/a:
Chciałem go przesmarować, bo zaczął się spieszyć. Swoją drogą to dziwne, że zegarek za 250 pln jest tak źle smarowany, gdy tymczasem MQJ za 80 pln do dzisiaj chodzi idealnie, a kupiłem go sporo czasu przed Parnisem.


Chyba po prostu źle trafiłeś, albo ja mam szczęście, bo do tej pory moje Parnisy a mam ich trochę nie wymagały dodatkowego smarowania.

Weiss - 2011-06-03, 00:34

Stasiu napisał/a:

Chyba po prostu źle trafiłeś, albo ja mam szczęście, bo do tej pory moje Parnisy a mam ich trochę nie wymagały dodatkowego smarowania.

Wszystko było z nim super, chodził co do sekundy. Aż w końcu mniej więcej po miesiącu, zaczął zasuwać szybciej- tak z pół godziny na dobę. Jak leżał było dobrze, jak zakładałem na rękę- spieszył. Ale właśnie skojarzyłem, że upadł mi dwa dni wcześniej- zapinałem pasek i jakoś tak niefortunnie złapałem, że zegarek dosłownie wyleciał jak z katapulty, huknał o krzesło i potem o podłogę. Wiec nie moge oprzeć się wrażeniu, że wtedy coś pacneło, może właśnie jedna z osi koła wychwytowego- objawy by mi pasowały. Ale żeby nie było- na 100% kupię kolejny zegarek na st 25, tylko zastanawiam się, czy będzie to jakaś Marianna, czy Portugalczyk- ogladałem sobie ostatnio IWC i jakoś do mnie mówiły "Kup mnie, kup". Oczywiście nie mam zamiaru sprzedawać mieszkania, zeby zakupić zegarek, więc musi to byc coś look like.
BTW widzę Stasiu że jakoś naszło cie na Parnisy- jak kupowałem od Ciebie beczkę, to miałeś zdaje się tylko jednego :wink:

Stasiu - 2011-06-03, 00:53

Był tylko jeden. Odwróciłem się na chwile, a on namnożył się jak jakiś wirus cholerny :shock: .
Normalnie zaraza jakaś :mrgreen: .

W tej chwili mam chyba osiem sztuk i ze trzy w drodze, ale zapędziłem się w zakupach, więc chyba będę musiał odchudzić stadko :???:

Weiss - 2011-06-03, 00:56

Generalnie Chińczycy mają to do siebie, że jest ich coraz więcej :mrgreen:
Nie odchudzaj, bo pozostałym przykro bedzie. Chociaż pewnie zajmują sporo miejsca, w końcu małe nie są.

Fazi - 2011-06-03, 01:25

Jak sie ma pomysly na taaakie paski, to trzeba zamawiac i zamawiac zegarki, zeby bylo je w co ubrac :idea: :idea: :cool:
ALAMO - 2011-06-03, 07:10

weiss77 napisał/a:
Swoją drogą to dziwne, że zegarek za 250 pln jest tak źle smarowany, gdy tymczasem MQJ za 80 pln do dzisiaj chodzi idealnie, a kupiłem go sporo czasu przed Parnisem.


Wcale nie dziwne :-)
W MQJ masz klona Miyoty. To mechanizm dużo prostszy, i bardzo odporny na warunki eksploatacji. Będzie chodził.
ST25 jest mechanizmem dużo wyższej klasy, jest 2x droższy od markowych nawet klonów miyoty. Wymaga dokładniejszego smarowania, ma mniejsze tolerancje. W całej serii którą kupiliśmy teraz, poza egzemplarzem który szlag trafił w transporcie (1 wahnik zeskoczył), wszystkie przeszły nasz QC, i sa fabrycznie nasmarowane jak należy.

Aronus - 2011-06-03, 09:04

Ale, czy czasem problem nie smarowania chińczyków nie jest wyolbrzymiony, bo jak coś jest nie tak z chińczykiem to pierwsze podejrzenie to że suchy. Jak się zaniesie delikwenta do majstra to przecież on go i tak rozbierze i złoży od nowa i obok oliwienia usunie jakieś drobne niedopatrzenia chociażby montażowe. Miałem dwa przypadki (amfibia i MM), że automat mi przyspieszał przy pełnym nakręcaniu. No to ja do majstra, że trzeba nasmarować bo pewnie zegarki suche. Nie udało mi się go nigdy przekonać do tej tezy, po prostu takiego zachowania zegarka może być wiele.
Svedos - 2011-06-03, 10:20

Problem polega na tym że zegarki są oliwione ale tak że prawie tego nie widać, to znaczy na łożyska rubinowe nałożono minimalną ilość oleju, w taki stopniu aby prawidłowo nasmarować łożysko i oś , ale tak aby nie było nadmiaru oliwy która mogła by rozpłynąć się po całej osi i kole które to smarowania nie wymagają. Dlatego też na werkach nie widać oleju, widać to dopiero pod dużym powiększeniem, a najlepiej z przeproszeniem "czuć" jak się otworzy dekiel to po zaciągnięciu powietrza znad werku wyraźnie czuć zapach oliwy.
Tak że "suchość" Chińskich werków to jeden z mitów powielanych przez pokolenia :mrgreen:

Wracając do przykładu ST 25 z połamanymi czopami koła wychwytu, rozbierałem i składałem ST 25 kilkanaście razy i nigdy, powtarzam nigdy nie miałem problemu z ponownym montażem , uważam wręcz że to idealny zegarek do serwisowania, wszystko pięknie pasuje a mostki same wręcz wchodzą na swoje miejsce i nie ma problemu z wpasowaniem czopów na swoje miejsce.

Darecki - 2011-06-03, 11:27

Najbardziej żywotne są zegarki szwajcarskie! i najlepsze :roll:
Blaz - 2011-06-03, 11:32

Siostro! Kaftan mnie uwiera!!! :mrgreen:

Nie ma czegoś takiego jak zegarki szwajcarskie. Jest Lądek, Lądek Zdrój... :mrgreen:

Svedos - 2011-06-03, 11:37

Darecki napisał/a:
Najbardziej żywotne są zegarki szwajcarskie! i najlepsze :roll:


Rozumiem że wnosisz to ze swojego życiowego doświadczenia :mrgreen: , bo jakoś trudno mi się z Tobą zgodzić, na podstawie moich doświadczeń niezbicie wynika że nie ma najlepszych werków, są tylko dobrze lub źle zaprojektowane i zrobione.

No ale co ja tam wiem, Ty Darecki wszak jesteś ekspertem.

Santino - 2011-06-03, 12:02

Blaz napisał/a:
Siostro! Kaftan mnie uwiera!!!

Użyj noża, rozetnij kaftan i czyń swą powinność ;-)

ALAMO - 2011-06-03, 12:07

Darecki napisał/a:
Najbardziej żywotne są zegarki szwajcarskie! i najlepsze :roll:


I jest to oczywista prawda, jesli tym szwajcarskim werkiem jest chinskie ST16 - bo bazując na mechanizmach japońskich, zwlaszcza w zakresie przeniesienia napędu z wahnika, nie ma "doskonałych" przypadłości ETA :-)

Darecki - 2011-06-03, 12:51

Mechanizm zegarka to nie wszystko.
rybak - 2011-06-03, 12:58

Darecki napisał/a:
Mechanizm zegarka to nie wszystko.


W kontekscie zywotnosci...?

Fakt, pasek sie moze zuzyc, gwint koronki (jak jest), gumowe uszczelki zestarzec, szkielko porysowac...

Santino - 2011-06-03, 13:03

Pozostałe części i tak powstają w tych samych kilku fabrykach na świecie pewnie...
Tomek - 2011-06-03, 13:06

Historia zna wiele takich przypadków .. W różnych fabrykach, często z kierunku azjatyckiego.
:mrgreen:

ALAMO - 2011-06-03, 13:14

Darecki napisał/a:
Mechanizm zegarka to nie wszystko.


I ponownie musze się z tobą zgodzić, te szwajcarskie doskonałe zegarki wyposazone w doskonałe chinskie mechanizmy, które zamocowane są na chińskich pierścieniach z chińskiego plastiku zniosą wszelkie urazy dalece lepiej, niż chińskie zegarki z chińskimi mechanizmami mocowanymi na chińskich pierścieniach z chińskiej stali :lol: O padron. Stal może byc indyjska :razz:

Svedos - 2011-06-03, 13:41

Że niby, że co, że władca pierścieni :mrgreen:
Rudolf - 2011-06-03, 14:14

Żeby zbadać żywotność zegarka wpierw trzeba go mieć :)
wielebny - 2011-06-03, 14:29

...a tego nie widać na zdjęciach :?:
Tomek - 2011-06-03, 14:32

I w katalogach? :shock:

Poważnie: zbyt krótko użytkujemy chińskie zegarki, by dało się coś rzeczowo napisać .. Po właściwym przesmarowaniu, podokręcaniu tu i ówdzie mogą służyć bez zarzutu przez wiele lat.

Rudolf - 2011-06-03, 14:33

a badanie wodoodporności przez monitor to jest klasa :D
ALAMO - 2011-06-03, 14:36

wielebny napisał/a:
...a tego nie widać na zdjęciach :?:


Widać, ale trzeba być wysokiej klasy fachowcem. Takim co uwzględnia paralaksę oceniając czy indeksy są prosto nadrukowane :lol: ;)

A na serio, to sporo jest mechanizmow chińskich użytkowanych przez lata. Moje pierwsze Parnis i Alpha mają w tej chwili 2 lata, i noszę je dość częśto. Jak na mnie ;-) Felka czy Andre sikory mają po kikla lat - i tez bez problemu. Na forach ludzie mają bardzo stare chińczyki, sprzed 30-40 lat - i działają w najlepsze. Ja wlasnie kupiłem kilka takich 'budżetowych', są świetne i, bez bicia przyznaję, biły radzieckie z tamtych czasów, mechanizmów bylo mniej, ale za to koperty solidne, sygnowane koronki itd.

wielebny - 2011-06-03, 14:38

''Święte słowa Panie,święte słowa'',a na poważnie to mój zegarmistrz jak zobaczył ST-25 to długo go oglądał i oczy robił coraz większe,po czym stwierdził ''że pochodzi'' co w jego ustach można uznać za komplement :grin:
Svedos - 2011-06-03, 14:39

Tomek, i owszem krótko je użytkujemy, ale chiński przemysł zegarmistrzowski istnieje od lat, mam w kolekcji kilkunastoletniego a możę nawet kilkudziesięcioletniego Sea Gulla na ST5 i mimo wieku werk jest w doskonałej kondycji. Zresztą rozbierając chińskie współczesne mechanizmy nie widać różnicy w wykonaniu między współczesnymi rosyjskimi czy przysłowiową standardową ETĄ, mówię oczywiście o wizualnej stronie wykonania mechanizmów.
Tomek - 2011-06-03, 14:44

Pytanie padło w wątku o Parnisie, Olek w pierwszym poście również pytał się o Parnisa .. I ciekawe jest, jak ten forumowy Parnis będzie się sprawował za lat, powiedzmy, dwadzieścia ..

Widziałem (na zdjęciach :oops: ) wiele starych, pięknie wyglądających zegarków produkcji chińskiej, które wyglądały nie gorzej, jak ich szwajcarscy bracia ( :shock: ) z tego samego okresu.

Aronus - 2011-06-03, 14:45

Cytat:
biły radzieckie z tamtych czasów, mechanizmów bylo mniej, ale za to koperty solidne, sygnowane koronki itd.

Niestety, ale muszę się z Tobą zgodzić :evil: Te ich stalowe koperty mnie rozwalają

ALAMO - 2011-06-03, 14:48

Dzisia puszczę recke jednego z tych dziadków, sami zobaczycie. Zegarek ma około 20 lat, trafiłem NOSa.
voli - 2011-06-03, 15:02

Mój zegarmistrz narzekał na smarowanie (choć to zwolennik smarowania oszczędnego) - jak powiedział zmora jest suchy bęben - i faktycznie MM która mi oliwił nagle zaczęła inaczej pracować (poprawnie :P ).
Stasiu - 2011-06-03, 19:38

Fazi64 napisał/a:
Jak sie ma pomysly na taaakie paski, to trzeba zamawiac i zamawiac zegarki, zeby bylo je w co ubrac :idea: :idea: :cool:


:oops:

Svedos napisał/a:

Wracając do przykładu ST 25 z połamanymi czopami koła wychwytu, rozbierałem i składałem ST 25 kilkanaście razy i nigdy, powtarzam nigdy nie miałem problemu z ponownym montażem , uważam wręcz że to idealny zegarek do serwisowania, wszystko pięknie pasuje a mostki same wręcz wchodzą na swoje miejsce i nie ma problemu z wpasowaniem czopów na swoje miejsce.


Dla ścisłości:
W ST25 nigdy swoich koślawych paluchów nie pchałem, bo nie było takiej potrzeby.
Rozbierałem z konieczności St36. Wypadek przy zakładaniu mostka od koła wychwytu miałem przy wersji z łabędzią szyją.
Poza tym to był tylko i wyłącznie mój głupi błąd i niedopatrzenie :wink:

Smok - 2011-06-03, 21:59

Aronus napisał/a:
Ale, czy czasem problem nie smarowania chińczyków nie jest wyolbrzymiony, bo jak coś jest nie tak z chińczykiem to pierwsze podejrzenie to że suchy. Jak się zaniesie delikwenta do majstra to przecież on go i tak rozbierze i złoży od nowa i obok oliwienia usunie jakieś drobne niedopatrzenia chociażby montażowe. Miałem dwa przypadki (amfibia i MM), że automat mi przyspieszał przy pełnym nakręcaniu. No to ja do majstra, że trzeba nasmarować bo pewnie zegarki suche. Nie udało mi się go nigdy przekonać do tej tezy, po prostu takiego zachowania zegarka może być wiele.


Krzysiek, jeżeli automat przyspiesza przy pełnym nakręceniu, to na 100% jest to suchy bęben - przerobiliśmy to z zegarmistrzem w niejednym zegarku :smile:

voli napisał/a:
Mój zegarmistrz narzekał na smarowanie (choć to zwolennik smarowania oszczędnego) - jak powiedział zmora jest suchy bęben - i faktycznie MM która mi oliwił nagle zaczęła inaczej pracować (poprawnie :P ).


Dokładnie tak. Kiedy automat przyspiesza przy pełnym nakręceniu to na 100% winny jest suchy bęben. Przerobiłem już tą sytuację w niejednym zegarku różnych narodowości. Różnica polega na tym, że różne mechanizmy mają inną specyfikację i w tak np. suchy bęben w Seiko czy Oriencie powoduje przyspieszanie prawie niezauważalne, a suchy bęben w ST25 powoduje że zegarek goni jak szalony. Nawiasem mówiąc widziałem od środka niemało nowych seiko i orientów i wszystkie wyszły z fabryki całkowicie suche - te mechanizmy nie są oliwione w tradycyjny sposób, tylko płyty są moczone w całości w jakimś płynie, który ponoć osiada na łożyskach, sprężynie ... i to ma być smarowanie. W praktyce te mechanizmy są suche jak pieprz, tylko że ich specyfikacja jest taka, że przy normalnym użytkowaniu objawów suchości nie widać. W Wostoku, czy Seagullu, kiedy mamy suchy bęben zegarek goni jak szalony do przodu

pmwas - 2011-06-07, 21:04

Hmmm... wątpię, zeby w Seiko mieli całkowicie niewłaściwą technologię produkcji. Co do Parnisów - tu już bym nie wątpił :twisted: . Ze smarowaniem sprezyn w tanich automatach generalnie jest problem, choć tu przodują wyraźnie Chińczycy i Vostok.
prezesso - 2011-06-08, 00:18

że tak wtrącę swoje 3 grosze...
pojechałem ze swoim parniakiem do majstra (sami słyszeliście, że coś latało) i jego zdaniem (a jest to dobry majster - możecie pytać Darka) mechanizm ten jest "słaby" nie ze względu na dokładność wykonania ani na precyzję chodu możliwą do osiągnięcia, ani nawet nie chodzi o smarowanie, czy o kontrolę jakości...
on mówi że do dupy jest stal! opowiadał mi, że naprawiał już 2 czy 3, w których wszystko na mostku mu się się rozsypało (nie wiem co to za elementy bo nie pamiętam ale coś mówił, że chyba mu został tylko mostek w pęsecie czy jakoś tak..)

tak czy inaczej w moim parniaku okazało się, że miał omyłkowo wsadzony pierścień centrujący od innego zegarka i nie ma możliwości osadzić trwale mechanizmu w kopercie - będzie kombinowane.

Blaz - 2011-06-08, 09:17

2 czy 3 razy naprawiał Parniaki? Bo może się okazać, że po prostu naprawiał blaszanki...
ALAMO - 2011-06-08, 09:27

Moi na początku opowiadali bardzo podobne rzeczy. Teraz już nic nie mówią, a ostatnio jak rozbieralismy L5010 to tylko stali z rozdziawioną paszczą :lol:
Svedos - 2011-06-08, 09:30

Ciekawe, ciekawe, ja ma zgoła inne doświadczenia, praktycznie wszystkie usterki jakie miałem okazję usuwać w "chińczykach" wynikały tylko i wyłącznie z jakości montażu.

Jest jeszcze jeden aspekt o którym nikt nie mówi, część zegarków pochodzących od "egzotycznych " sprzedawców to znaczy takich którzy sprzedają na ebay pojedyncze sztuki to zegarki pochodzące prawdopodobnie z reklamacji po amatorskim usprawnieniu, dlatego mamy klejone na klej tarcze , urwane śrubki i tym podobne.

Aronus - 2011-06-08, 09:50

Moje skromne doświadczenia z chinczykami potwierdzają to co pisze Svedos. W sumie problemy miałem jedynie z MM kupioną na ebayu od sprzedawcy, który sprzedaje jedynie na ebayu.
ALAMO - 2011-06-08, 10:10

No i jeszcze jedna bardzo wazna rzecz, którą tłumaczyłem juz kilkakroć.
TY25 to mechanizm "open source". Jego dokumentacja jest w posiadaniu wielu chińskich producentów, i wielu je produkuje. Mogą się zdazyć róznice w kontroli jakości u poszczególnych, natomiast nie zauważyłem róznic w jakości wykończenia.
Doskonalym przykładem i lekcją był montaż PZLek, więc Svedos może potwierdzić. Usterki miały charakter mechaniczny, dotyczyły niechlujnego montażu gotowych mechanizmów, w wyniku czego np. skrzywiona lub złamana była oś koła sekundowego. Na 70 zegarków - z własnych zapasów daliśmy 2 mechanizmy, co daje usterkowość na poziomie 2,85%. I to usterkowość wywołaną tym, że ktos montujący zegarki zwyczajnie na chama osadzał lub ściągał wskazówki. A jak latwo rozwalić ośkę sekundnika, wie każdy kto kiedykolwiek składal jakikolwiek zegarek, żeby daleko nie szukać, ja ostatnio skrzywiłem sobie ją w 29 kamieniowym Poljocie automatycznym :evil:

Rudolf - 2011-06-08, 10:35

Ośkę sekundnika to nawet wprawiony "monter" potrafi zepsuć .
Często zegarki od majfrendów wracają z serwisu jako nowe , to największa ich bolączka .

Svedos - 2011-06-08, 10:37

Rudolfie, właśnie takie sprzedają egzotyczni sprzedawcy na ebay.
ALAMO - 2011-06-08, 10:46

Bajdełejem, na kilkaset mechanizmów tykających teraz u Svedosa, z usterką przyjechały DWA, w tym jeden miał po prostu wahnik odstrzelny z łożyska. Typowa usterka od wstrząsu w transporcie, zresztą na 99% założona konstrukcyjnie, żeby wahnik spadł zamiast rozwalenia modułu automatu. To jest usterkowość rzędu ułamka %, z tym że wszystkie "nasze" TY2551 pochodza od tego samego i markowego producenta.
Blaz - 2011-06-08, 11:00

I tak Ci nie uwierzę. Taki ułamek procenta nie ma się prawa zdarzyć. Nie w przypadku mechanizmów stamtąd. :mrgreen:
Santino - 2011-06-08, 11:02

Ano właśnie, jakby je milka polizała, to by wszystkie były sprawne :lol:
Svedos - 2011-06-08, 11:07

Jako przejaw bezczelności i braku poszanowania klienta dodam że owe "wadliwe" weki bez szemrania zostały przez producenta wymienione na nowe, bez wysyłania setek maili i ekspertyz technicznych.
Santino - 2011-06-08, 11:12

Bezczelność prawdziwa!!!!
Jak tak można.
To ewidentny brak poszanowania prawa i obyczajów!

ALAMO - 2011-06-08, 12:54

Żeby było jeszcze śmieszniej, to oddaliśmy im więcej mechanizmów. Dokładnie 25 sztuk. Ponieważ pomylili się przy pakowaniu, i dostaliśmy 23 sztuki wersji TY2555, z innym wykończeniem i bocznym sekundnikiem. Maili z przeprosinami było 3 :lol: Od razu widać, że brakuje im europejskich wzorców kulturowych :twisted:

Żeby nie być gołosłownym :




tutaj werki w trakcie svedosowego QC ;-)

Rudolf - 2011-06-08, 12:55

ALAMO napisał/a:
Żeby było jeszcze śmieszniej, to oddaliśmy im więcej mechanizmów. Dokładnie 25 sztuk. Ponieważ pomylili się przy pakowaniu, i dostaliśmy 23 sztuki wersji TY2555, z innym wykończeniem i bocznym sekundnikiem. Maili z przeprosinami było 3 :lol: Od razu widać, że brakuje im europejskich wzorców kulturowych :twisted:

Dobre ... kultura zółtego człowieka , powinna być przykładem w tym wypadku .

lastrad - 2011-06-08, 14:52

ALAMO napisał/a:
tutaj werki w trakcie svedosowego QC ;-)


A fantastyczne naklejki "QC passed" będą? :P

ALAMO - 2011-06-08, 14:56

Jak widzisz, zastąpilismy je gustownymi czerwonymi kropkami :lol:
bow - 2011-06-08, 15:09

Gdyby to była kwalita, a nie chiński badziew, to wszystkie byłyby w znakomitym stanie.
Co ja mówię, wszystkie musiałyby być w doskonałej sprawności, bo to w końcu kwalita i żadne gadanie, że zepsute nie wchodzi w grę. Od razu widać kombinactwo nabywcy, któremu należy się jeszcze kara i święte oburzenie za powątpiewanie w kwalite...

Tak!

ALAMO - 2011-06-08, 15:36

O to to to :!:
weźmy na przykład taki ST16. On całą drogę morską odbywa jako badziew, ale wystarczy że go wyładują w Antwerpii czy innym Hamburgu, i od razu mu usterkowość spada i sie robi kłalita z niego :-)

Santino - 2011-06-08, 15:39

Zapomniałeś dodać, że go jeszcze fioletowa krowa ozorem bada - to jest przyczyna tej kłalitatności.
Rudolf - 2011-06-08, 15:39

istny Kan Galilejski ;)
ALAMO - 2011-06-08, 15:43

A podobno z pustego i Salamandra się nie zfajda ... :twisted:
prezesso - 2011-06-08, 23:46

no to majster odszczekał...
ponieważ ring centrujący mechanizm był za wysoki i blaszki nie trafiały we wcięcia w kopercie (dlatego majtał, prawdopodobnie ring od innego modelu) to wystarczyło go odpowiednio zeszlifować...
...
...
...
no.... i pan majster zużył na to 2 tarcze diamentowe :lol:

to tak a'propos kiepskości metalu

Ghostdog - 2011-06-08, 23:51

Na krzywe drzewo to nawet Salomon nie naleje :lol:
ALAMO - 2011-06-09, 07:05

prezesso79 napisał/a:
no.... i pan majster zużył na to 2 tarcze diamentowe :lol:

to tak a'propos kiepskości metalu


:lol: :lol: :lol:
Nauczka to iście genialna :lol: Zapamięta ją :twisted:

bow - 2011-06-09, 07:14

A diamenty i tak są wieczne :lol:
Blaz - 2011-06-09, 15:10

Do annałów głupot zegarmajstrów to dać. :mrgreen:
irek1981 - 2011-06-10, 17:34

Majster nie miał tokarki?
bow - 2011-06-10, 22:28

To był fachowiec, a nie rzemieślnik... :lol:
bogdan5712 - 2011-12-07, 23:01

Witam wszystkich
Odświeżę lekko zapomniany temat bo mam wrażenie że jestem jedną z bardzo niewielu osób na forum która używa Parnisa "portugalczyka" codziennie.
Zegarek kupiłem w październiku 2009 roku a więc ponad 2 lata temu.
Do grudnia 2010 bez zarzutu -idealny , niestety rok temu wahnik zaczął się zacinać i nie ładował , pierwsza wizyta u zegarmistrza , naprawa i do wakacji znowu spokój , sierpień 2011 zegarek przestał być dokładny , przyspieszenie na ręku około minuty , w pudełku za to dokładny , zaczął sie zatrzymywać - wskazówki haczyły się , ponowna wizyta u najlepszego zegarmistrza w moim mieście ,niechętnie przyjęty, ponad miesiąc oczekiwania i cóż nie jest to już ideał , zegarek w pudełku lekko się późni , na ręku przyspiesza około 30 s przez 12godzin , tyle że go lubię i nadal noszę mimo że jestem trochę rozczarowany . Zdaję sobie sprawę, że zegarki mają prawo się psuć, ale oczekiwałem że będzie lepiej, bo jest bardzo szanowany.
A mimo to nadal mi się bardzo podoba
pozdrawiam
Bogdan

GrzecH - 2011-12-07, 23:52

bogdan5712 napisał/a:
...sierpień 2011 zegarek przestał być dokładny , przyspieszenie na ręku około minuty....


....tak sam z siebie - może nim udeżyłeś?
Albo go żona upuściła na kafelki jak kąpiel brałeś?

......mnie nigdy laptop nie spadł .....żona zarzeka się że jej też nie - a obudowa baterii jest pęknięta - sama z siebie nie pękła :wink: nie?

ALAMO - 2011-12-08, 07:24

Nie musiał spaść. Moja kiedys połozyla mi zegarek na kolumnie głośnikowej :-)
Mógł też się po prostu zepsuć, jak każde urządzenie mechaniczne :-)
Nie ma po co dorabiać do tego ideologii ;-)

bogdan5712 - 2011-12-08, 10:01

Witam, upaść nie mógł , jeżeli nie jest na ręku ,to leży w pudełku , zakładam go gdy wychodzę do pracy i zdejmuje wieczorem , zastanawia mnie ta kolumna głośnikowa , pudełko stoi blisko tradycyjnej dużej wieży technicsa i 1 kolumny. Tyle że zawsze tak stało , tak naprawdę problem jest ze stabilnością chodu i ze znalezieniem zegarmistrza który chciałby rozwiązać ten problem , być może najprostszym rozwiązaniem jest kupno kolejnego
pozdrawiam
Bogdan

ALAMO - 2011-12-08, 10:59

Tam jest duży szklany dekiel - to dość marny izolator. Na zwykły magnetyzm ziemi z pewnością starczy, ale jednak głośnik to jest silny elektromagnes. Wszystkie Wostoki antymagnetyczne miały dodatkowy dekiel ze stopu antymagnetycznego, z zawartością niklu dużą lub kobaltu. Stal nierdzewna taka jak jest w kopertach ciężko jest namagnesować, ale jak się namagnesuje - to trzyma. Zawsze warto ten trop sprawdzić ;-)
Santino - 2011-12-08, 11:04

Jeśli blisko głośnika, to mógł się namagnesować chyba...

edit: chyba się spóźniłem.

bogdan5712 - 2011-12-08, 11:09

Dziękuję za ten trop , sprawdzę
pozdrawiam
Bogdan

patafian - 2011-12-09, 21:19

Albo Kolega jakiegoś umcy umcy słuchał i się koło wychwytowe w rytm zaczęło bujać :mrgreen: :mrgreen:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group